Zakaz transferowy oraz odejście największej gwiazdy zespołu postawiły Chelsea w bardzo niekomfortowej sytuacji. „The Blues” coroczny letni wyścig zbrojeń przegrali w tym roku już na starcie – w ogóle nie biorąc udziału w rywalizacji. Na Stamford Bridge znaleźli jednak wyjście z podbramkowej sytuacji. Mimo że Chelsea nie może rejestrować nowych graczy, to zostanie wzmocniona – zawodnikami powracającymi z wypożyczeń.
Zakontraktowanie nowego szkoleniowca, Maurizio Sarriego, miało zapoczątkować proces odbudowy pozycji Chelsea w angielskim oraz europejskim futbolu. Włoski szkoleniowiec szybko rozpoczął realizację ambitnych planów, wykorzystując znaczne fundusze w letnim oknie transferowym. Zespół ze Stamford Bridge został solidnie wzmocniony, co przyczyniło się do udanego początku sezonu. Zachwycała szczególnie druga linia „The Blues”, w której świetnie odnaleźli się nowi gracze – Jorginho oraz Mateo Kovačić. Wszystko zmierzało ku lepszemu. Do tego stopnia, że jeszcze w połowie listopada Chelsea uczestniczyła w wyścigu o mistrzostwo Anglii. Wydarzenia, które miały miejsce w kolejnych miesiącach, brutalnie sprowadziły jednak klub ze Stamford Bridge na ziemię.
Koniec Eden(u) i transferowy zakaz
W styczniu nie milkły plotki dotyczące przyszłości Edena Hazarda. Brytyjskie i hiszpańskie media stale łączyły Belga z możliwym transferem do Realu Madryt. Spekulacje na temat potencjalnej transakcji nasiliło jeszcze bardziej pozyskanie przez Chelsea Christiana Pulisicia z Borussii Dortmund. Jednym z warunków transferu było wypożyczenie zawodnika do zespołu „Borussen” do końca sezonu. Media szybko okrzyknęły Christiana Pulisicia następcą Edena Hazarda na Stamford Bridge. Przedstawicielom Chelsea coraz trudniej było zaprzeczać podobnym opiniom.
– Eden ma 28 lat. Jeśli chce odejść, myślę, że powinien. Oczywiście mam nadzieję, iż jest odwrotnie, mam nadzieję, że chce tu zostać. Ma potencjał, by stać się najlepszym graczem w Europie – powiedział pod koniec stycznia na jednej z konferencji Maurizio Sarri.
Gdy spekulacje dotyczące Belga na chwilę umilkły, nadszedł następny cios. Za nieprzepisowe sprowadzanie graczy poniżej 18 lat FIFA ukarała „The Blues” zakazem rejestrowania nowych zawodników w dwóch kolejnych oknach transferowych. Władze Chelsea postanowiły odwołać się od nałożonej kary, lecz bezskutecznie.
Chelsea have been banned from signing new players in the next two transfer windows
👉 https://t.co/q8yauusi27 #CFC pic.twitter.com/l9rYnzF6Qp— BBC Sport (@BBCSport) February 22, 2019
Kolejne apelacje tylko przedłużają całą sprawę, co sprawia, że klub ze Stamford Bridge utknął w niekomfortowej sytuacji. Tym bardziej że Eden Hazard ostatecznie dołączył do Realu Madryt. Strata największej gwiazdy i brak możliwości rejestrowania nowych graczy już na starcie znacznie utrudnia rywalizację o czołowe lokaty w następnym sezonie. Władze klubu ze Stamford Bridge znalazły jednak wyjście z podbramkowej sytuacji.
Nie tylko Pulisić
Chelsea od dawna jest klubem, który co roku wysyła armię zawodników na krótkoterminowy pobyt do innych klubów. Wypożyczeni gracze w słabszych zespołach mają szansę na regularną grę. Także na podbicie ceny, dzięki czemu „The Blues” nierzadko sprzedają ze sporym zyskiem piłkarzy powracających do klubu. W obliczu zakazu transferowego tego lata podobna sytuacja nie będzie jednak miała miejsca. Gracze powracający z wypożyczeń mają realnie wzmocnić Chelsea.
Bezsprzecznie zawodnikiem, który może najwięcej zaoferować klubowi ze Stamford Bridge, jest Christian Pulisić. W Londynie mocno liczą na Amerykanina, a oczekiwania wzrosły jeszcze bardziej po odejściu Edena Hazarda. Obu graczy charakteryzuje świetna motoryka oraz dryg do kombinacyjnej gry.
– Eden to fantastyczny zawodnik, wszyscy o tym wiemy. Jeśli zbliżę się do jego poziomu, będę bardziej niż szczęśliwy. Jednak przychodzę tutaj być sobą. Staram się, by nie oddziaływała na mnie presja z zewnątrz. Naciskam na siebie, żeby być dobrym, być jak najlepszym. Zawsze taki byłem – mówił w maju w rozmowie z „The Guardian” Christian Pulisić.
Dodatkowe opcje w drugiej linii Chelsea powinni zapewnić powracający z klubów z Serie A Tiemoué Bakayoko oraz Mario Pašalić. Szczególnie Chorwat zanotował udaną kampanię, w barwach Atalanty Bergamo strzelając osiem bramek we wszystkich rozgrywkach. Dodatkowo zdążył już zadomowić się we włoskim klubie do tego stopnia, że niechętnie zapatruje się na powrót do Londynu.
– Sześć razy zmieniałem kluby w ostatnich sześciu latach, a [teraz – przyp. red.] jestem naprawdę szczęśliwy w Bergamo – mówił na łamach „Tuttosport” zawodnik.
Pozostali gracze wracający z wypożyczeń do Chelsea mają niewielkie szanse na wywalczenie miejsca w kadrze pierwszego zespołu. Podczas krótkoterminowych pobytów w innych klubach nie zachwycili. Dlatego władze „The Blues” najprawdopodobniej po raz kolejny ich wypożyczą do słabszych zespołów lub zdecydują się na definitywne rozstanie.
***
Przed Chelsea bardzo trudny okres. Zrobienie kolejnego kroku i walka o mistrzostwo Anglii wydają się niemożliwe. Nie w sytuacji, gdy rywale po raz kolejny będą wydawać setki milionów na wzmocnienia. Głównym celem „The Blues” powinno być przetrwanie na miejscu gwarantującym grę w następnej edycji Ligi Mistrzów. Być może uda się z pomocą graczy, którzy powrócili na Stamford Bridge z wypożyczeń.
Londyńczyków czeka bardzo trudny sezon, gra będzie się rozgrywać (przynajmniej) na dwóch frontach bo odpuszczenie ligi mistrzów w żadnym zespole nie wchodzi w grę. Dużo będzie zależeć od trenera, czasami młoda ambitna ekipa może się lepiej sprawdzić od armii wyjadaczy (czyt Ajax)