W obecnym sezonie Celtic miał dokonać niemożliwego – jako pierwszy zespół w historii wygrać tytuł mistrza Szkocji dziesiąty raz z rzędu. Zamiast potwierdzenia absolutnej dominacji, podopieczni Neila Lennona wpadli jednak w potężny kryzys. Od początku kampanii „The Bhoys” zawodzą zarówno w szkockiej ekstraklasie, jak i europejskich pucharach. Posada szkoleniowca wisi na włosie, a szanse na historyczny wyczyn stale maleją. Czy to koniec wieloletniej dominacji Celticu?
W połowie maja szkocka federacja z powodu pandemii ogłosiła decyzję o przedwczesnym zakończeniu sezonu. W rezultacie mistrzowski tytuł po raz dziewiąty z rzędu trafił do gabloty Celticu. Podopieczni Neila Lennona stanęli więc przed olbrzymią szansą zapisania się w historii szkockiego futbolu.
Przede wszystkim ze względu na fakt, że dotychczas żadnemu klubowi nie udało się triumfować w rozgrywkach dziesięć razy z rzędu. To sprawiło, że priorytetami przed bieżącym sezonem były potwierdzenie dominacji w szkockiej ekstraklasie oraz kwalifikacja do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Nie są tak dobrzy, jak może im się wydawać. Neil Lennon na temat podopiecznych
– Wygrywanie tytułu przez dziewięć kampanii z rzędu to ogromne osiągnięcie. Mam nadzieję, że pomogę nam w dziesiątym triumfie. […] Kiedy jednak byłem w Polsce, to zawsze chciałem grać w europejskich pucharach. To było moją ambicją, zawsze tego pragnąłem. Teraz liczę na to, że będę mógł pokazać swoją jakość i mam nadzieję, iż w tym sezonie awansujemy do Ligi Mistrzów – mówił przed rozpoczęciem rozgrywek w rozmowie z klubowymi mediami Patryk Klimala.
Podupadła atmosfera, która wywołała lawinę
Dyspozycja zespołu na początku sezonu minęła się jednak znacznie z wielkimi oczekiwaniami. O ile zaledwie remis z Kilmarnock uznano za wypadek przy pracy, to odpadnięcie w zaledwie drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów wywołało potężną krytykę. Po porażce z Ferencvarosem zespołu Neila Lennona nie oszczędzali medialni eksperci, cierpkich słów pod adresem podopiecznych nie żałował także sam szkoleniowiec.
– Jestem zdruzgotany. To nie powinno się zdarzyć. To kiepski wynik, choć zdominowaliśmy mecz. Mieliśmy bardzo wiele okazji bramkowych, ale straciliśmy dwa naprawdę łatwe gole. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni. […] Zawodnicy muszą się wziąć w garść. Niektórzy muszą się poprawić. Po prostu czasami wykrywam u nich trochę złego nastawienia. Nie są tak dobrzy, jak może im się wydawać. Z kolei niektórzy zawodnicy nadal mogą chcieć odejść. Jeśli nie chcą tu być, to będziemy musieli coś z tym zrobić – mówił na pomeczowej konferencji dla Sky Sports Neil Lennon.
W tej chwili wydaje się, że w zespole Celticu nic nie funkcjonuje. Alan Hutton
Wspomniane przez szkoleniowca problemy w defensywie okazały się wkrótce piętą achillesową zespołu z Celtic Park. W spotkaniach ze znacznie niżej notowanymi rywalami, jak w kwalifikacjach Ligi Europy, zespół mistrza Szkocji zachowywał jeszcze czyste konto po stronie strat. W pojedynkach z bardziej wymagającymi przeciwnikami, „The Bhoys” nie prezentowali się już jednak równie skutecznie w obronie.
Formacja defensywna drużyny Neila Lennona popełniała liczne błędy, często niezwykle proste, w ustawieniu oraz kryciu rywali przy stałych fragmentach gry. Problem tylko narastał, gdyż Celtic zaczął w końcu regularnie tracić bramki, bez względu na notowania przeciwnika.
To z kolei rzutowało na wyniki zespołu. Strata do kapitalnie dysponowanych w obecnym sezonie Rangers stale rosła i obecnie wynosi już jedenaście punktów. Liczba straconych bramek najlepiej obrazuje jednak przepaść w bieżącej kampanii między oboma rywalizującymi zespołami. Mimo dwóch ligowych spotkań rozegranych więcej, lider szkockiej ekstraklasy tylko trzy razy wyjmował piłkę z własnej siatki, przy trzynastu w przypadku Celticu.
– [Zawodnicy] muszą wrócić do tego głodu, chęci [zwycięstwa] i chęci by zachować czyste konto. Do tego, co ma Steven Gerrard w Rangers. Nie chodzi o system, nie chodzi o grę trójką [zawodników] z tyłu czy czwórką. Chodzi o defensorów, którzy będą odpowiednio bronili i eliminowali głupie błędy, które muszą doprowadzać już Neila Lennona do szału. […] Tracą tak wiele głupich, łatwych bramek. To jest problem – komentował na łamach portalu Football Insider były zawodnik Leeds United, Noel Whelan.
Celtic fatalny również w Europie
Do słabej gry w defensywie zespołu Neila Lennona z czasem dołączyła także nieskuteczność w ataku. Czołowy snajper „The Bhoys”, Odsonne Edouard, nie imponował już hurtowym zdobywaniem bramek jak w poprzednich sezonach. Potęgujące się problemy odcisnęły piętno na rezultatach zespołu z Celtic Park również w europejskich rozgrywkach.
Po zakwalifikowaniu się do fazy grupowej Ligi Europy Celtic trafił na AC Milan, Lille OSC oraz Spartę Praga. Walka o awans do dalszej fazy turnieju wydawała się możliwa. Po trzech meczach mistrz Szkocji zajmuje jednak ostatnie miejsce w grupie z dorobkiem zaledwie jednego punktu, wywalczonego w Lille. W pojedynkach na Celtic Park, podopieczni Neila Lennona ponieśli natomiast druzgocące porażki, tracąc łącznie siedem bramek.
– Scott Brown powiedział [po przegranym 1:4 meczu ze Spartą Praga], że z jakiegoś powodu nie osiągnęli jeszcze odpowiednich standardów. Jest kapitanem klubu, a to znaczy, że również liderem na boisku. Wydaje mi się, że – z jakiegoś powodu – to jest właśnie jeden z problemów. Nie wiedzą, jakie są przyczyny, dlatego nie mogą tego naprawić. […] Pachnie to problemami w szatni – komentował w podcaście „A Celtic State of Mind” dobrze obeznany w sytuacji Celticu, Paul John Dykes.
Po nieoczekiwanej porażce ze Spartą Praga w podobnym tonie wypowiadali się także pozostali eksperci. Fatalna defensywa i nieskuteczny atak, niemoc Celticu, według wielu opinii najprawdopodobniej jest powodem podupadającej atmosfery w szatni. Po raz pierwszy od dziewięciu lat, nie wszyscy na Celtic Park grają do jednej bramki.
Tracą tak wiele głupich, łatwych bramek. To jest problem. Noel Whelan o postawie Celticu w obronie
– Wydaje się, że nie ma takiej jedności, jaką mieli od lat. Nie wiem, czy to koniec [dominacji w szkockiej ekstraklasie], czy po prostu przechodzą przez okres przejściowy. Nie potrafię tego określić. […] Mecz ze Spartą Praga był szokujący. To był naprawdę zły występ, który nigdy nie miałby miejsca jeszcze kilka sezonów temu. […] W tej chwili wydaje się, że [w zespole] nic nie funkcjonuje – komentował dla portalu Football Insider były reprezentant Szkocji, Alan Hutton.
***
Posada Neila Lennona wisi na cienkim włosie. W przypadku porażki ze Spartą Praga, Celtic w praktyce już dzisiaj pożegna się z możliwością gry fazie pucharowej Ligi Europy. Nie lepiej przedstawiają się jednak szanse „The Bhoys” w szkockiej ekstraklasie. Rangers wyglądają na drużynę, która nie zamierza zwalniać tempa i po latach posuchy po tytuł idzie jak po swoje.
To sprawia, że szanse Celticu na historyczne dokonanie na chwilę obecną wydają się niewielkie. Czy to jednak zwiastun końca dominacji drużyny z Celtic Park w szkockich rozgrywkach? By definitywnie stwierdzić, że tak, jest jeszcze za wcześnie.