Sporą niespodziankę sprawiła dzisiaj sympatykom włoskiej ligi Catania Calcio, która pokonała u siebie Lazio Rzym aż 3:1. Bramki dla gospodarzy strzelali: Izco, Peruzzi oraz Spolli. Honorowego gola dla Rzymian strzelił Stefano Mauri.
Zmiana trenera w zespole Lazio wyszła Rzymianom na dobre. Odkąd szkoleniowcem „Biancazzurrich” jest Edy Reja, jego podopieczni nie przegrali ani jednego starcia w Serie A. Warto również zaznaczyć, że drużyna coraz lepiej zaczyna sobie radzić w meczach wyjazdowych. Przyjazd na Sycylię oraz spotkanie ze znajdującą się w strefie spadkowej Catanią wydawał się więc tylko formalnością.
Ale jak to bywa w zaskakującej lidze włoskiej teoretycznie słabsze zespoły lubią płatać figle tym lepszym. Takiego rozpoczęcia spotkania chyba nikt się nie spodziewał. Pierwsza akcja Catanii i bramka. Otwarcie wyniku nastąpiło już w 42. sekundzie. Dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Marco Izco. Futbolówka najpierw odbiła się od słupka, a następnie trafiła do siatki. Taki obrót rzeczy rozzłościł piłkarzy z Rzymu, którzy zaczęli nacierać coraz mocniej. Kontry Catanii bywały jednak niebezpieczne. Przykładowo w 7. minucie Barrientos o mały włos nie podwyższył wyniku. Niestety po kilku minutach ten sam zawodnik był zmuszony opuścić boisko, po ostrym starciu z rywalem.
Dalsza część gry wyglądała już nieco spokojniej. Lazio próbowało budować ataki pozycyjne, natomiast gospodarze wymieniali między sobą podania i czasami zdobywali się na szybki kontratak. Od 20. minuty spotkania, ponownie więcej groźnych sytuacji mieli gospodarze. Najpierw trafili do bramki rywala, jednak piłkarz Catanii był na spalonym i gol nie został uznany. Następnie zespól z Sycylii miał doskonałą okazję do strzelenia bramki ze stałego fragmentu gry. Swoją najniebezpieczniejszą sytuację gracze Lazio mieli w 29. minucie. Antonio Candreva kapitalnie wykonał rzut wolny, po którym mogło dojść do wyrównania wyniku. Kiedy już wydawało się, że obraz spotkania nie ulegnie zmianie aż do przerwy, goście trafili gola do szatni. W 46. minucie Stefano Mauri poprawił humor swojemu trenerowi i zdobył bramkę główką.
Po rozpoczęciu drugiej połowy, kibice zgromadzeni na Stadio Angelo mogli doznać deja vu. 48 minuta spotkania, a piłkarze Catanii ponownie zdobyli bramkę. Tym razem strzelcem okazał się Nicolas Spoli. Nie miał szczęścia w tej sytuacji bramkarz Lazio, ponieważ piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, po czym golkiper nie zdołał jej złapać. Na kolejną bramkę nie musieliśmy długo czekać. W 58. minucie gospodarze stworzyli sobie perfekcyjną sytuację do zdobycia gola, którą pewnie wykorzystał Gino Peruzzi.
Kolejne minuty, podobnie jak w pierwszej połowie, upływały już o wiele spokojniej. Piłkarze Lazio razili swoją niedokładnością oraz licznymi błędami, szczególnie tymi w obronie. Jedną z groźniejszych sytuacji mieli oni w 78. minucie, kiedy to Miroslav Klose minimalnie pomylił się przy strzale na bramkę. Gospodarze dalej zachowywali natomiast swoją taktykę. Jak najdłużej próbowali utrzymywać się przy piłce, aby zachować niewątpliwie korzystny dla nich wynik.