Gdy w wieku niespełna 18 lat Gonzalo Castro debiutował w Bundeslidze, a później przed dwudziestką w dorosłej reprezentacji Niemiec, wydawało się, że Joachim Loew znalazł piłkarza, który jeżeli nie będzie liderem zespołu na długie lata, to przynajmniej jego ważną częścią. Stało się inaczej, bo chociaż kariera klubowa (w Bayerze Leverkusen i Borussii Dortmund) wyglądała i wygląda naprawdę nieźle, to w reprezentacji ten mający hiszpańskie korzenie pomocnik na poważnie nigdy nie zaistniał.
Potwierdzeniem tego mogą być statystyki. Nasz bohater zagrał w kadrze tylko pięć razy (z czego dwa oficjalnie) i, co ciekawe, wszystkie te spotkania odbyły się w 2007 roku. Ostatni mecz przypadł na końcówkę listopada 2007 roku, kiedy w eliminacjach Euro 2008 Niemcy zremisowali na Commerzbank Arena we Frankfurcie z Walią 0:0. Od tego czasu minęła już prawie dekada, więc zespół narodowy zmienił się nie do poznania. Jedynym piłkarzem, który „łączy” tamte czasy z obecnymi, jest Mario Gomez, który z powodu problemów zdrowotnych nie zagra w dwóch najbliższych meczach „Die Mannschaft” (przypomnijmy, że Niemcy będą rywalizowali z Czechami i Irlandią Północną).
Gonzalo Castro zagrał w kadrze tylko pięć razy (z czego dwa oficjalnie) i, co ciekawe, wszystkie te spotkania odbyły się w 2007 roku. Ostatni mecz przypadł na końcówkę listopada 2007 roku, kiedy w eliminacjach Euro 2008 Niemcy zremisowali na Commerzbank Arena we Frankfurcie z Walią 0:0.
Loew ma „szczęście”
Nie jest to artykuł o Gomezie, więc o jego kontuzji, a także problemach z brakiem skuteczności w Wolfsburgu nie będziemy się rozpisywać. Wróćmy do Castro. Brak powołania dla niego (zważywszy na fakt, że jest ostatnio w wybitnej formie) odbił się szerokim echem i był przez wielu bardzo mocno krytykowany. Joachimowi Loewowi jednak trochę się upiecze, choć wszystko jest efektem nieszczęśliwych zdarzeń. W meczu z Bayerem 29-latek doznał kontuzji przywodziciela (która była efektem ostrej gry „Aptekarzy”, na którą bardzo mocno narzekano w Dortmundzie) i wiele wskazuje na to, że i tak opuściłby październikowe spotkania reprezentacji Niemiec.
Kapitalna forma Castro
W tym miejscu moglibyśmy równie dobrze postawić kropkę i zakończyć tekst. Nie zrobimy tego, bo chcemy pokazać, dlaczego coraz głośniej mówiło się o możliwym powrocie pomocnika do kadry narodowej. Wydawało się, że to jest ten moment, bo Castro przeżywa jeden z najlepszych okresów kariery. Strzelił w tym sezonie co prawda tylko trzy gole, ale jest nieoceniony, bo zaliczył już sześć asyst, regularnie dostaje wysokie noty w prestiżowym „Kickerze” (za mecz z Darmstadt dostał 1, a za występ na Volkswagen Arena przeciw Wolfsburgowi – 2), a każdy, kto ogląda mecze Borussii, widzi, że jest głodny gry jak mało kto i chce brać udział w każdej akcji.
Loew oglądał, ale nie powołał
Natomiast w spotkaniu Ligi Mistrzów z Realem (2:2) był oglądany przez Joachima Loewa. Również kibice za Odrą widzieli go w reprezentacji (w ankiecie wspomnianego wcześniej „Kickera” ponad 70% opowiedziało się na tak dla jego powołania).
Kibice za Odrą widzieli Castro w reprezentacji (w ankiecie wspomnianego wcześniej „Kickera” ponad 70% opowiedziało się na tak dla jego powołania).
Niezadowolony Tuchel
Skład kadry poznaliśmy w zeszły piątek. Próżno było w niej szukać Castro. W Niemczech jakiegoś dużego niezadowolenia czy zdziwienia z powodu tej decyzji nie było. Można odnieść wrażenie, że wszyscy do tego stanu rzeczy po prostu przywykli. Gorąco zrobiło się jednak w Dortmundzie, bo radość z nominacji dla Goetzego czy Weigla mieszała się z rozczarowaniem z powodu braku powołania dla Castro. Osobą, która najbardziej krytykowała niemieckiego selekcjonera, był Thomas Tuchel. – Byłem pewny, że dostanie powołanie. Od dłuższego czasu gra na wysokim poziomie i zasługuje na szansę w kadrze. Jestem mocno rozczarowany – skomentował szkoleniowiec „Żółto-czarnych”.
Byłem pewny, że dostanie powołanie. Od dłuższego czasu gra na wysokim poziomie i zasługuje na szansę w kadrze. Jestem mocno rozczarowany. Thomas Tuchel o braku powołania dla Castro
Od czasu do czasu podnoszą się głosy (pewnie trochę przesadzone), że Loew nie przepada za Borussią Dortmund. Świadczyć ma o tym m.in. brak chęci dania szansy Marcelowi Schmelzerowi, który mógłby nawiązać równorzędną walkę o miejsce na lewej stronie z Jonasem Hectorem, czy właśnie brak powołań dla Castro, który jest w lepszej formie niż kilku kadrowiczów.
Nie wiemy jeszcze, jak długo pomocnik będzie pauzował z powodu problemów zdrowotnych, ale jednego możemy być prawie pewni. Jeżeli pozostanie przez dalszą część sezonu w takiej dyspozycji jak na jego początku, ale Loew będzie go konsekwentnie pomijał, licznik meczów w kadrze zatrzyma się na skromnej liczbie pięć, a największym sukcesem na poziomie reprezentacyjnym pozostanie młodzieżowe mistrzostwo Europy z 2009 roku (na turnieju strzelił dwie bramki, obie z Anglią, w tym jedną w finale wygranym aż 4:0).