Jeśli ktoś jeszcze pamięta Dyskobolię, to właśnie dziś byłe gwiazdy klubu z Grodziska Wielkopolskiego rozegrały spotkanie charytatywne ze służbami ratowniczymi powiatu grodziskiego. Na tym meczu pojawiło się kilku czynnych zawodowo piłkarzy, ale nie zabrakło też postaci na sportowej emeryturze.
Pojedynek między byłymi piłkarzami Groclinu Dyskobolii a służbami ratowniczymi był zorganizowany w szczytnych celach. Pieniądze zebrane z tego spotkania zostały przeznaczone na kupno karetki dla grodziskiego szpitala. Z inicjatywą wyszli właściciele firmy Groclin, a zawodnicy z chęcią wrócili na zieloną murawę do miasteczka w województwie wielkopolskim. Na zaproszenie córki Zbigniewa Drzymały – Moniki – na stare śmieci wrócili Sebastian Mila, Radek Mynar, Dariusz Brzostowski, Piotr Rocki, Aleksander Ptak, Marcin Zając, Tomasz Wieszczycki, Igor Kozioł, Adrian Sikora, Tadeusz Fajfer i Szymon Kaźmierowski.
Na niewielkim stadion w Grodzisku zjawiło się około 2,5 tys. ludzi, którzy zobaczyli niezłe widowisko. Byli piłkarze Dyskobolii od początku nie pozostawili policjantom, strażakom i pracownikom szpitali żadnych złudzeń. Wynik otworzył Mila, później trafił Zając, następnie Sikora, a gol na 4:0 zdobył syn Piotra Rockiego. Rywale w międzyczasie nie pozostawali dłużni i trafili nawet w słupek, lecz swoją bramkę zdobyli dopiero pod koniec pierwszej połowy. W przerwie obejrzeliśmy konkurs rzutów karnych, w których strzały oddawane przez kibiców bronił 54-letni Tadeusz Fajer, były bramkarz Dyskobolii, a później dyrektor sportowy w Grodzisku i w warszawskiej Polonii.
Druga połowa rozpoczęła się małym deja vu. Szybko strzelona bramka Sebastiana Mili, później gol Marcina Zająca. Potem swoją okazję wykorzystał Adrian Sikora, a ósmą bramkę zdobył uwielbiany w Grodzisku „Rocky”. Sympatyczny skrzydłowy zademonstrował po tym strzale swój popisowy numer, czyli cieszynkę, w której udaje rzucającego dyskiem dyskobola. Służby ratownicze nie pozostawały dłużne zawodowcom i w drugiej części gry udało im się strzelić aż trzy gole. Ostateczny wynik był charakterystyczny dla spotkań towarzysko-charytatywnych – 8:4 dla byłych gwiazd Dyskobolii.
Po meczu piłkarze obu drużyn podziękowali kibicom zgromadzonym na stadionie, a później fani długo jeszcze robili sobie pamiątkowe zdjęcia z byłymi zawodnikami ich ukochanego klubu. Największym powodzeniem cieszył się Sebastian Mila, z którym udało mi się porozmawiać (wywiad TUTAJ). Do końca został też Piotr Rocki, który nie odmówił nikomu autografu czy pamiątkowej fotografii. Długo oklaskiwano też Marcina Zająca, Igora Kozioła oraz Tomasza Wieszczyckiego. Z „Wieszczem” rozmawiałem w trakcie meczu, gdy odpoczywał przy linii bocznej (wywiad TUTAJ).
Jak mógłbym zapomieć o Dyskobolii, to była jedna
z moich dwóch ulubionych ekip. Druga była Amica, no
ale te fuzje zabrały mi kluby :(
Od 5 lat Dyskobolia rozgrywa ligowe spotkania poza
swoim domem, aktualnie występuje w A klasie. Oprócz
garstki najwierniejszych kibiców nikt sie Nią nie
interesuje i rzeczywiście stała się klubem nieco
zapomnianym, smutne ale prawdziwe...
Od 5 lat Dyskobolia rozgrywa ligowe spotkania poza
swoim domem, aktualnie występuje w A klasie. Oprócz
garstki najwierniejszych kibiców nikt sie Nią nie
interesuje i rzeczywiście stała się klubem nieco
zapomnianym, smutne ale prawdziwe...
Co z tego że Dyskobolia nadal istnieje jak mecze
grane są na wyjazdach. Może większa ilośc osób
by jeździła gdyby nie były takie niebezpieczne te
"ustawki" po każdy meczu, bijatyki, gazy pieprzowe
łzawiące to lekka przesada KAŻDY ma w sercu
Dyskobolię, drużynę i nie zapomnianych starych
kibiców którzy mieli szacunek do każdego i
potrafili się zachowac
gosciu p*erdolisz bzdury jak malo ktory. jednym
faktem opisujesz cala 5-cio letnia przygode
Dyskobolii po degradacji z 1 ligi.
A jak slysze haslo NIEZAPOMNIANI STARZY KIBICE to
dostaje sraczki i widze przed oczami takiego
pierdziela jak Ty, ktory szuka powodu i wytlumaczenia
dla samego siebie dlaczego to olał Dyskobolie w 2008
roku. Tacy jak Ty kochali groclin, kochali rasiakow,
kochali ta ohydna parowke z wody sprzedawana przez
Olechnowskiego w butiku pod jupiterem. Wiec nie gadaj
glupot i nie obrazaj prawdziwych fanatykow januszu
przeklęty