Dziewiąta kolejka portugalskiej ligi przyniosła kilka zaskakujących wyników. Kiedy wszyscy spodziewali się kolejnego pogromu, który miała sprawić Benfica, zespół Jorge Jesusa zagrał najgorsze spotkanie od początku sezonu. Pozostałe drużyny „Wielkiej Trójki” również zawiodły.
Hit kolejki zapowiadał się pasjonująco. Do wicelidera, Bragi, miał przyjechać lider, który ma najlepszy bilans bramkowy w lidze, a swoim polotem oraz skutecznością rozbija każdego przeciwnika. Jednak gospodarze już w tych rozgrywkach pokonali FC Porto, wiec nie można było lekceważyć drużyny Pawła Kieszka. Ku zaskoczeniu obserwatorów, Benfica była zupełnie innym zespołem niż choćby przed tygodniem, kiedy odniosła efektowne zwycięstwo. Apatyczny był najlepszy strzelec ligi, Oscar Cardozo. Nie dość, że nie potrafił dobrze rozegrać ani strzelić, to na dodatek za bójkę został osunięty z boiska. Braga natomiast zagrała jak zawsze i mądrą grą zapewniła sobie przodownictwo w tabeli.
Mistrz kraju również rozczarował tylko remisując na swoim boisku z ostatnią drużyną ligi, Belenenses Lizbona. Podopieczni Jesualdo Ferreiry stracili bardzo ważne dwa punkty i zwiększył się ich dystans do pierwszego miejsca. To nie pierwsze spotkanie, w którym piłkarze ze Stadio de Dragao mają problem z koncentracją. Jeśli zawodnicy w niebiesko-białych koszulkach chcą obronić mistrzostwo, powinni bardziej przyłożyć się do gier z outsiderami ligi.
Nie lepiej wypadł zespół Sportingu Lizbona, który również nie odniósł zwycięstwa na swoim obiekcie. Maritimo Funchal okazało się za trudnym rywalem dla „zielono-białych”. Starta do pierwszego miejsca wynosi już zatem aż 12 punktów. Kibice Sportingu muszą chyba zapomnieć o mistrzostwie kraju, jeśli nawet nie o szansie startu w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Z innych boisk Bwin Ligi warto odnotować pierwsze zwycięstwo Academicy Coimbry, która wygrała u siebie z Vitorią SC i opuściła ostatnie miejsca w tabeli. Pozytywne wrażenie sprawia drużyna Rio Ave, która zajmuje obecnie czwartą lokatę, po zwycięstwie nad SC Olhanense.
