17 lutego Borussia Dortmund sprawiła niespodziankę i po okresie słabszych występów rozegrała bardzo dobre spotkanie z Sevillą. Wygrana 3:2 w Hiszpanii zapoczątkowała serię czterech kolejnych zwycięstw. Dopiero w ostatnim meczu przeciwko Bayernowi Monachium BVB musiała uznać wyższość rywala. Co zmieniło się w drużynie z Signal Iduna Park na przestrzeni ostatnich trzech tygodni?
Niespodziewane zwycięstwo 3:2 na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan stawia BVB przed rewanżem w Dortmundzie w dość komfortowej sytuacji. Trzy bramki strzelone na wyjeździe sprawiają, że nawet porażki 0:1 i 1:2 na własnym obiekcie dadzą Borussii awans. Wydaje się, że podopieczni Terzicia są na dobrej drodze do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale czy na pewno nie mają się czego obawiać?
Półfinał BVB opłacony kontuzją
Najważniejszą informacją przed rewanżem wydaje się kontuzja Jadona Sancho. Dokładnie tydzień temu w ćwierćfinałowym starciu Pucharu Niemiec z Borussią Mönchengladbach Anglik strzelił bramkę na 1:0. To trafienie okazało się decydujące, ponieważ więcej goli na Borussia-Park już nie padło. Sęk w tym, że tę bramkę Sancho okupił kontuzją.
Wstępne diagnozy były dość optymistyczne i mówiło się o zaledwie kilku dniach przerwy. Niestety kontuzja mięśniowa okazała się poważniejsza. Jadon Sancho opuści nie tylko najbliższe mecze Borussii, lecz najprawdopodobniej także zgrupowanie reprezentacji Anglii. 20-latek gotowy do gry ma być na początku kwietnia.
https://twitter.com/szarzycki98/status/1360603728353652740
Pech chciał, że Jadon Sancho doświadczył urazu, kiedy znajdował się w znakomitej formie i wraz z Erlingiem Haalandem stanowił o ofensywnej sile BVB. W ostatnich pięciu spotkaniach przed odniesieniem kontuzji były piłkarz Manchesteru City strzelił cztery gole i zaliczył trzy asysty. Co ciekawe, ostatnio Jadon Sancho stał się najmłodszym piłkarzem w historii Bundesligi, który dobił do liczby 50 asyst. Jednak nie tylko Anglik świętował w ostatnim czasie jubileusz.
Setka Erlinga Haalanda
W ostatnim spotkaniu z Bayernem Monachium Erling Haaland strzelił dwie bramki. Dla Norwega było to już 99. i 100. trafienie dla klubu i reprezentacji. 20-latek po raz kolejny potwierdził, że jest na najlepszej drodze do stania się najlepszą „dziewiątką”, a być może nawet i najlepszym piłkarzem na świecie. Do osiągnięcia bariery 100 bramek Haaland potrzebował zaledwie 146 spotkań. Szczególnie imponująco prezentują się liczby Norwega w Lidze Mistrzów.
Prawie połowę swoich bramek Norweg strzelił dla BVB. W przeliczeniu liczby bramek na spotkanie Norweg jeszcze lepiej prezentował się w RB Salzburg. Swoją drogą, szefostwo RB Lipsk pewnie do tej pory nie może uwierzyć, jakim cudem najlepszy piłkarz koncernu RB w ostatnich latach nie trafił do zespołu Juliana Nagelsmanna. Pierwsze bramki z kolei Norweg zdobywał dla Molde FK, a do całego dorobku dołożył jeszcze trafienia dla reprezentacji Norwegii.
Nieudany powrót Meuniera
Po kontuzji do podstawowego składu wrócił w ostatnim spotkaniu Thomas Meunier. Dla Belga był to pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce od 19 stycznia i porażki 1:2 z Bayerem Leverkusen. W Dortmundzie liczono z pewnością, że Meunier wróci do gry na tym samym poziomie, który prezentował tuż przed kontuzją. W spotkaniach z „Die Werkself” i mecz wcześniej z FSV Mainz Meunier był w końcu jedną z wyróżniających się postaci. Przed tymi występami były piłkarz PSG rozgrywał bardzo przeciętny sezon i nie był w stanie choćby po części nawiązać do świetnej gry Achrafa Hakimiego.
https://twitter.com/szarzycki98/status/1368247871582183425
Tak się jednak nie stało. 29-latek po raz kolejny rozczarował swoją postawą na boisku. Jeszcze przy stanie 2:0 dla BVB Meunier znajdował się w idealnej pozycji, aby dokładnie obsłużyć podaniem Erlinga Haalanda. Belg, zamiast dograć do 20-latka, zagrał piłkę bardzo niechlujnie, a ta nie trafiła do adresata. Banał – niewykorzystane sytuacje lubią się mścić – pasuje do dalszego przebiegu spotkania idealnie.
Tuż po fatalnym zagraniu Meuniera Bayern strzelił kontaktową bramkę, a następnie odwrócił losy całego spotkania. Jakby tego było mało, w bramkę na 3:2 dla Bawarczyków również zamieszany był Belg. Prawy obrońca wybił piłkę wprost pod nogi Leona Goretzki, który skierował ją do siatki.
Ciekawe, na kogo w dzisiejszym rewanżu z Sevillą zdecyduje się postawić Edin Terzić. Problem Borussii polega na tym, że Thomas Meunier nie ma godnego następcy. Szefostwo BVB z pewnością liczyło na to, że Belg po części wejdzie w buty wspomnianego już Achrafa Hakimiego i będzie w stanie zamknąć prawą stronę defensywy na kilka najbliższych sezonów. Tak się jednak nie stało, a kłopot okazał się jeszcze większy, kiedy do gry wkroczył Mateu Morey. 21-latek potwierdził, że nie jest (jeszcze) piłkarzem na miarę oczekiwań na Signal Iduna Park.
https://twitter.com/szarzycki98/status/1338937107809710088
Niezależnie od tego, kto dzisiaj wystąpi na prawej stronie defensywy i kto pod nieobecność Jadona Sancho pomoże Erlingowi Haalandowi strzelać kolejne bramki, awans BVB byłby olbrzymimi sukcesem dla tego klubu. Ostatni raz w ćwierćfinale „Czarno-żółci” byli w sezonie 2016/2017. Wtedy musieli oni uznać wyższość rewelacyjnego AS Monaco. Kto wie, być może w tym sezonie BVB znów trafi w ćwierćfinale na francuską drużynę?