W ramach 21. kolejki rozgrywek Premiership Burnley zremisowało ze Stoke City 1:1.
Przed meczem trudno było wskazać jednoznacznego faworyta. Obie ekipy zdecydowanie nie należą do potentatów Premiership, więc zarówno Burnley, jak i Stoke bardzo zależy na punktach, które pozwolą jak najbardziej oddalić się od strefy spadkowej. Gospodarze nie są w dobrej formie, grają w kratkę. W ostatnich spotkaniach u siebie trzy razy zremisowali, dwa razy przegrali i tylko raz wygrali.
Spotkanie lepiej zaczęli gracze Stoke. Abdoulaye Faye niecelnie uderzył na bramkę rywali. Pojedynek nie stał na najwyższym poziomie i na kolejną ciekawą akcję kibice musieli poczekać do 16. minuty, strzał Chrisa Eaglesa reprezentującego Burnley został jednak zablokowany przez defensorów gości.
W 23. minucie padła pierwsza bramka tego meczu. Jej strzelcem był Turek Sanli Tuncay po podaniu Mamade Sidiby. Widzowie mieli nadzieję, że ta bramka rozrusza spotkanie, jednak nic takiego nie miało miejsca. Do przerwy Tuncay miał jeszcze jedną okazję, lecz tym razem jej nie wykorzystał i wynik nie uległ zmianie.
W przerwie trener gospodarzy musiał mocno wpłynąć na swoich podopiecznych, gdyż na drugą cześć gry wyszli ewidentnie zmotywowani, żądni zwycięstwa. Już siedem minut po wznowieniu meczu dzięki ładnej akcji zakończonej uderzeniem Davida Nugenta wyrównali. Asystentem okazał się Martin Paterson.
Po tej akcji przebudzili się zawodnicy Stoke. Liam Lawrence był bliski ponownego wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie, jednak w ostatniej chwili został zablokowany. Chwilę później Abdoulaye Faye spróbował swojego szczęścia, ale i on nie zdobył bramki.
W 70. minucie okazję miało Burnley. Chris Eagles miał niezłą sytuację strzelecką, ale jego uderzenie minęło bramkę. W 84. minucie jeszcze lepszej akcji nie wykończył Dave Kitson ze Stoke i to była ostatnia groźna akcja tego pojedynku.