Burnley rozpoczyna kampanię na europejskich salonach


Rewelacja poprzedniego sezonu Premier League zaczyna rywalizację od drugiej rundy kwalifikacji

26 lipca 2018 Burnley rozpoczyna kampanię na europejskich salonach

Ekipa z Turf Moor w eliminacjach do Ligi Europy zmierzy się w dwumeczu ze szkockim Aberdeen. Kibice Burnley są nastawieni optymistycznie przed pierwszym, wyjazdowym spotkaniem. Co prawda „The Clarets” nie sprowadzili nikogo podczas okienka transferowego, ale najważniejsze, że utrzymali trzon zespołu. To Anglicy są faworytem w tym starciu.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy w Premier League ktoś, na kogo nikt nie stawia, odnosi sukces, to wielkie wydarzenie. Fakt, że nikt z ligowych rywali nie zdołał wykupić żadnego piłkarza Burnley, to kolejne osiągnięcie. Z ważnych postaci klub opuścił tylko Scott Arfield, który i tak był kontuzjowany przez prawie pół sezonu. Ciekawe tylko, czy „The Clarets” podążą ścieżką Evertonu (przejdą eliminacje) czy Southampton i West Hamu (odpadną w przedbiegach).

Brak pompowanego balonika

Na korzyść Burnley działa fakt, że nikt od nich nie wymaga Bóg wie czego. Na oficjalnej stronie klubu nie ma żadnych artykułów nakręcających atmosferę przed meczem. Jeden poświęcony losowaniu rozgrywek i jeden o sprzedaży biletów. Cała reszta skupia się na przygotowaniach przedsezonowych i sparingach zespołu. Być może chcą przejść z tak wielkim wydarzeniem do porządku dziennego, ale na pewno nie zaszkodzi im brak medialnego szumu.

W chwili pisania tego tekstu pojawiła się rozmowa z Jamesem Tarkowskim o nadchodzącym spotkaniu.

Kluczowy obrońca Burnley czeka z niecierpliwością na starcie w Szkocji. Powrót do europejskiej piłki po 51 latach to spełnienie zeszłosezonowych marzeń piłkarzy i kibiców. Tarkowski twierdzi, że odhaczył kolejną rzecz z listy „wszystko, co chcę osiągnąć w futbolu”, teraz czas na następną, czyli grę w fazie grupowej Ligi Europy. „Tarky” żałuje nieco losowania:

Szkoda, że lecimy tylko do Szkocji, bo natkniemy się na brytyjskich przeciwników. Może wybiegam w przyszłość, ale naszym celem jest zmierzenie się z obcym stylem gry. J. Tarkowski

Stoper zapewne ma na myśli kolejnego przeciwnika, z którym przyjdzie mu zagrać, jeśli przejdą Aberdeen. Chodzi tu o turecki Basaksehir, który w zeszłym sezonie występował już w fazie grupowej, ale na tym jego przygoda się zakończyła. Gra przeciwko takiemu rywalowi to byłby prawdziwy sprawdzian dla podopiecznych Dyche’a, więc warto postarać się o awans do następnej rundy.

Anglik dodał, że fani są bardzo podekscytowani tymi rozgrywkami, więc głupio byłoby odpaść już w pierwszym dwumeczu. Podkreślił, że zajdą tak daleko, jak się da, ale na pewno nie odpadną już na samym starcie. Nie oznacza to, że lekceważą przeciwnika. James wie, że Aberdeen w swojej lidze ustępuje tylko Celticowi i czeka ich trudne wyzwanie. Z drugiej strony od 2014 roku Szkoci przystępują do eliminacji co sezon i jeszcze nie udało im się dostać do fazy grupowej.

Ten sam mocny zespół

Burnley zatrzymało wszystkich kluczowych piłkarzy, co pozwala myśleć optymistycznie przed kolejnym sezonem. Do składu wraca kapitan – Tom Heaton – choć nie jest powiedziane, że odzyska miejsce w bramce. Nick Pope pod jego nieobecność wyrobił sobie solidną markę w Premier League. Na tyle mocną, że Southgate zabrał go na mistrzostwa świata do Rosji. W obronie królują Tarkowski i Ben Mee, więc tyły są nieźle zabezpieczone.

Za rozgrywanie odpowiadają Hendrick, Cork i Defour, ale ten ostatni nie będzie grał z powodu kontuzji. Mimo to środek pola wygląda równie przyzwoicie. Kontuzjowany jest też Robbie Brady, ale na skrzydłach akurat kłopotu nie ma. Są Lennon i Gudmundsson, którzy z pewnością zapełnią lukę po Irlandczyku. No i na szpicy jest bardzo wyrównana rywalizacja, która służy drużynie. Bo mając dwóch napastników jak Barnes i Wood, nieważne kogo z nich wystawisz, to z przodu gra wysoki i silny zawodnik, któremu zawsze można podać piłkę. Niejeden trener chciałby mieć takich rosłych snajperów w zespole.

Menedżer Sean Dyche nazywa zakwalifikowanie się do europejskich pucharów ogromnym wydarzeniem dla wszystkich związanych z klubem. Pochwalił swoich piłkarzy za to osiągnięcie i stwierdził, że to gigantyczny krok naprzód dla Burnley. Wielu ekspertów uważa, że to właśnie Anglik jest głównym autorem sukcesu w minionych rozgrywkach. On jednak sądzi, że wszyscy mieli w tym udział:

Piłkarze wykonali kawał dobrej roboty na boisku, zarząd pozostał wierny swoim założeniom, no i przede wszystkim nasi fani byli wspaniali. S. Dyche

Trener nie kwestionuje żadnego ze swoich graczy i uważa, że to dzięki umiejętnościom znaleźli się w tym miejscu. Nie da się oszukać Premier League. Nie można przejść „na farcie” przez cały sezon i mieć tyle punktów co Burnley. To się nie zdarza. Teraz przyjdzie nagroda za zajęcie siódmego miejsca w lidze. Za plecami najlepszych marek w Europie i przed wieloma bogatszymi rywalami. Wszyscy lubią takie historie, więc wiele osób będzie trzymać kciuki za „The Clarets”. Niech ich przygoda trwa jak najdłużej, bo klub czekał na nią ponad 50 lat i prędko może się nie doczekać następnej.

Aberdeen – Burnley

godz. 20:45 (czasu polskiego)

Miejsce: Szkocja

Stadion: Pittodrie Stadium

Rozgrywki: Druga runda eliminacji do Ligi Europy

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze