Druga kolejka rundy rewanżowej i drugi gol. W całym sezonie łącznie 12 strzelonych bramek. O kim mowa? Oczywiście o Arturze Wichniarku. Wskutek kontuzji prowadzącego w tabeli najskuteczniejszych strzelców Vedada Ibisevicia, polski snajper wyrasta na jednego z głównych kandydatów na Króla Strzelców sezonu 2008/2009 niemieckiej Bundesligi.
Przed spotkaniem Arminii Bielefeld z Herthą Berlin za faworyta uchodziła drużyna gości. Podopieczni szwajcarskiego szkoleniowca Luciena Favre’a w razie wygranej awansowaliby na pierwsze miejsce w ligowej tabeli i czekali na odpowiedź zespołu z Hoffenheim w jutrzejszym spotkaniu z Borussią M’gladbach.

Początek spotkania zdawał się potwierdzać przedmeczowe zapowiedzi. Już w 13 minucie po rozpoczęciu akcji przez bramkarza Herthy Jaroslava Drobnego niespodziewanie do bramki gospodarzy trafił ukraiński napastnik Andriej Woronin. Pięć minut później ten sam zawodnik mógł podwyższyć na 2:0.
Dalsza część pierwszej połowy zdawała się tylko potwierdzać aktualne miejsca w tabeli obu ekip. Zespół Herthy zdecydowanie przeważał w środkowej strefie boiska.
Zdecydowana przewaga jak widać uśpiła gości, którzy zupełnie niespodziewanie stracili gola w 40 minucie. Akcję skrzydłem przeprowadził Radim Kucera, podał do Artura Wichniarka, a ten zdobył swoją 12 bramkę w tym sezonie. Tym samy zrównał się liczbą strzelonych goli z Brazylijczykiem Grafite.
W drugiej połowie gra była już bardziej wyrównana. Zespół Herthy co prawda miał lekką przewagę, ale podopieczni Michaela Frontzecka kilkakrotnie potrafili groźnie odpowiedzieć.
Końcówka spotkania to już jednak zdecydowana przewaga gości. Kilka zmarnowanych sytuacji bedzie się im zapewne śnić po nocach.
Kibice z Bielefeld mogą być niezwykle zadowoleni ze startu swojej ekipy w rundzie rewanżowej. Po niespodziewanej wygranej w wyjazdowym meczu z Werderem Brema (2:1) dziś również sprawili im małą niespodziankę.
Kibice Herthy mogą być natomiast niepocieszeni. Przed meczem doliczali zapewne w ciemno swojej drużynie 3 punkty. Rzeczywistość pokazała jednak że nazwiska i miejsce w tabeli liczą się tylko przed meczem.
Dlaczego Wichniarek nie gra w kadrze Leo? Mamy aż
tylu dobrych napastników? Wątpię.