W meczu otwierającym czwartą kolejkę niemieckiej Bundesligi Borussia Monchengladbach odprawiła z kwitkiem beniaminka z Mainz, wygrywając 2:0. Tym samym została przerwana passa gości, którzy w tym sezonie jeszcze nie przegrali.
Początek spotkania należał do drużyny gospodarzy. Widać było, że to oni chcą jako pierwsi strzelić bramkę i kontrolować spotkanie. W piątej minucie przed świetną okazją stanął Juan Arango, lecz nie znalazł on recepty na bramkarza gości, Heinza Müllera.
W 28. minucie powinna paść pierwsza bramka. Na strzał z rzutu wolnego zdecydował się Raul Bobadilla, lecz piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Müllera. Jednak, co się odwlecze to nie uciecze. Po chwili świetne krosowe podanie ze środka boiska od Thorbena Marxa otrzymał Raul Bodadilla. Napastnik Borussii przyjęciem piłki minął bramkarza gości i nie miał problemu z trafieniem futbolówki do siatki. Gospodarze poszli za ciosem, choć żadna kolejna sytuacja nie była w stanie uszczęśliwić fanów na Borussia Park. W 35. minucie goście musieli skorzystać z przymusowej zmiany. Przy utracie bramki, w starciu z napastnikiem gospodarzy ucierpiał golkiper popularnych „Die Nullfünfer”, Heine Müller. Na boisku pojawił się jego etatowy zmiennik, Chrystian Wetklo.
Końcówka pierwszej połowy należała do gości. Pięć minut przed końcem groźne dośrodkowanie w pole karne M’gladbach wypiąstkował Heimeroth. Zdecydowanie najlepszą okazję na wyrównanie miał Andre Schürrle. Jego strzał w długi róg minął bramkę ekipy w białych strojach. W doliczonym czasie gry pierwszych trzech kwadransów dwie szanse mieli przyjezdni. Najpierw nieczysto trafił w piłkę Hoogland, po idealnym podaniu bardzo aktywnego tego wieczora Schürrle. Minutę później na potężny strzał z dystansu zdecydował się Florian Heller, lecz uderzył minimalnie nad poprzeczką.
Podopieczni Michaela Frontzecka poważnie potraktowali ostrzeżenia gości. Już na początku drugiej połowy do bilardowo odbijającej się piłki w polu karnym dopadł Juan Arango, lecz po jego strzale piłka wylądowała na trybunach. Na kolejny kwadrans można było spokojnie oderwać wzrok od ekranu telewizora, gdyż na murawie nic ciekawego się nie działo.
W 64. minucie po ewidentnym faulu na zawodniku Borussii mieliśmy wreszcie dobrą okazję w drugiej części gry. Na strzał z około 21. metra zdecydował się nie kto inny, tylko Juan Arango. Pech tego dnia kurczowo trzymał się zawodnika z Wenezueli, ponieważ piłka wylądowała na słupku bramki FSV Mainz.
Dopiero w 75. minucie goście sprawili, że sympatycy gospodarzy zgromadzeni na stadionie, zamarli. Centra jednego z piłkarzy w pomarańczowej koszulce niespodziewanie wylądowała na poprzeczce bramki Heimerotha. O dużym szczęściu w tej sytuacji mogli mówić piłkarze Borussii. Kluczowa dla przebiegu meczu była 84. minuta spotkania. Na własnej połowie piłkę przejął Marco Reus, który po niesamowitym rajdzie przez pół boiska zdobył gola płaskim uderzeniem, ustalając tym samym wynik spotkania na 2:0.
Borussia M’gladbach zasłużenie więc pokonała gości z Mainz. Gospodarze skutecznie neutralizowali ataki przyjezdnych, które w drugiej połowie przypominały raczej bicie głową w mur. Ekipa z Bruchweg Stadion pierwszy raz w tym sezonie musiała przełknąć gorycz porażki.