Bundesliga powraca


Po wakacyjnej przerwie czas na nowy sezon ligi niemieckiej. Nowe twarze i starzy znajomi w nowych klubach postarają się, żeby i tym razem nie zabrakło niespodzianek. Już pierwsza kolejka zapowiada się ciekawie: na początek mistrzowie z Dortmundu podejmą HSV, a już w sobotę klasyk – Stuttgart zagra z Schalke.


Udostępnij na Udostępnij na

Piątek: Powrót mistrzów

Nowy sezon tradycyjnie rozpocznie się w piątek o 20:30 spotkaniem panujących mistrzów Niemiec. Borussia Dortmund, w której od zakończenia ostatnich rozgrywek nie zmieniło się zbyt wiele, podejmie na Signal Iduna Park Hamburger SV. W przeciwieństwie do „BVB”, w HSV miała miejsce swoista rewolucja kadrowa. Klub sprowadził wielu młodych i utalentowanych graczy z rezerw najlepszych zespołów z Anglii, w Hamburgu postawiono również na własną młodzież. Kadra HSV jest teraz tak szeroka,  że na mecz z Borussią powołania nie dostało aż dwunastu zdrowych piłkarzy.

Skład Dortmundu będzie natomiast bardzo przypominał ten z ostatniego sezonu. W Borussii naturalnie pojawiły się nowe twarze, ale nie zaważą na wizerunku zespołu. Największym wzmocnieniem – o ile tak grający mistrz Niemiec potrzebuje jeszcze „wzmocnień” – ma być idealnie pasujący do wizji Kloppa, sprowadzony z 1. FC Nürnberg, Ilkay Gündogan (powołany ostatnio nawet przez Joachima Löwa do reprezentacji Niemiec). Mniej szczęścia ma były piłkarz Club Brugge, Ivan Perisić, który mecz rozpocznie prawdopodobnie na ławce rezerwowych. W wyjściowej jedenastce Borussii znajdą się za to na pewno Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski. Ten drugi będzie tym razem głównym atakującym w zespole – skorzystał na kontuzji Lucasa Barriosa. Jedynym przedstawicielem Polaków na ławce rezerwowych będzie natomiast Jakub Błaszczykowski, który przegrał z młodszą konkurencją – Mario Götze, Kevinem Grosskreutzem i powracającym do składu po długiej kontuzji Shinjim Kagawą. Nie wiadomo tylko, czy trener roku w Niemczech, Jürgen Klopp, postawi na wreszcie zdrowego kapitana, Sebastiana Kehla, czy jednak wybierze młodego Svena Bendera.

Jeśli oceniać formę obu zespołów po ich występach w 1. rundzie Pucharu Niemiec, zdecydowanym faworytem spotkania będzie oczywiście Borussia Dortmund, która, w przeciwieństwie do wymęczonego zwycięstwa HSV nad piątoligowcem, pewnie i w dobrym stylu rozprawiła się z trzecioligowym SV Sandhausen. Jedno jest pewne: we wszystkich spotkaniach „BVB” i HSV padło razem 309 goli (150 dla Borussii, 159 dla Hamburga), więc i tym razem nie powinno ich zabraknąć.

Sobota: Wielka Improwizacja

Większość klubów, które sezon zamykają w środku tabeli, na początku kolejnego ma nadzieję na nowy, lepszy start i więcej szczęścia w kolejnych meczach. Odbudować nadszarpniętą opinię chcą na pewno VfB Stuttgart i FC Schalke, dla których ostatnie rozgrywki wiązały się z brutalną walką o utrzymanie. Gospodarze spotkania liczą na moc kibiców, którzy wreszcie mogą cieszyć się z gotowego stadionu. Ostatnie lata, w czasie których Mercedes-Benz Arena była przebudowywana, kojarzyły się piłkarzom i fanom klubu tylko z zaczarowaną bramką, za którą trwały prace i do której piłka za nic nie chciała trafić.

Teraz w Stuttgarcie wszystko ma być inaczej – Bruno Labbadia i Fredi Bobic bardzo chcieliby się o to postarać. Już na początku pojawiają się jednak kłopoty, i to w najbardziej problematycznej strefie w zespole, bo w defensywie. Choć do drużyny dołączył Meksykanin Maza, środek obrony nadal będzie wielką improwizacją trenera Labbadii. Kontuzje nie opuszczają bowiem VfB i tym sposobem z sześciu środkowych obrońców zdrowych jest tylko trzech (choć występ Serdara Tasci naprawdę długo stał pod znakiem zapytania). Stuttgart opuścił też bardzo ważny w drużynie Christian Träsch, którego, znając tamtejszą mentalność zawodników, bardzo trudno będzie zastąpić. Nadzieję może dawać pozyskany z Kopenhagi William Kvist.

Co do Schalke, tam były dyrektor sportowy VfB, a obecny członek zarządu klubu z Gelsenkirchen, Horst Heldt, całkiem niedawno zapowiadał, że zespół celuje tym razem nie w Ligę Mistrzów, a… miejsce ósme. Osiągnięcie tego jest całkiem realne, biorąc pod uwagę najważniejszą zmianę kadrową, jaka zaszła w drużynie. Wybrany piłkarzem roku w Niemczech bramkarz Manuel Neuer wzmocnił przecież wielkiego ligowego rywala, Bayern Monachium. W bramce Schalke co prawda całkiem nieźle spisuje się teraz Ralf Fährmann, ale do poprzednika na razie jeszcze trochę mu brakuje. W ofensywie trener Ralf Rangnick może na szczęście liczyć na odzyskanego po wypożyczeniu do Mainz, niezwykle kreatywnego Lewisa Holtby’ego, no i niezawodnego Raula – choć mówi się, że szkoleniowiec i napastnik nie pałają do siebie sympatią i niewykluczone, że Hiszpan jeszcze tego lata zmieni klub.

W Pucharze Niemiec obie drużyny poradziły sobie z rywalami, co wśród pierwszoligowców wcale nie było normą. Schalke rozbiło FC Teningen 11:1, Stuttgart wygrał skromnie – 2:1, ale z odrobinę lepszym rywalem. Statystyki przemawiają na korzyść gospodarzy – „Die Schwaben” wygrali u siebie z Schalke aż 27 razy, a 24 razy „Die Knappen” nie byli w stanie w Stuttgarcie zdobyć choćby jednej bramki.

Niedziela: Kadrowe rewolucje

W niedzielne popołudnie zmierzą się ze sobą rewelacje ubiegłego sezonu, które – wszystko na to wskazuje – tym razem będą miały więcej problemów. Zarówno w Bayerze Leverkusen, jak i FSV Mainz zaszły ogromne zmiany. Wicemistrzowie Niemiec mają nowego trenera, a w ich składzie pojawi się były piłkarz Mainz, Andre Schürrle. To tylko jeden z wielu ważnych zawodników, których latem stracił Thomas Tuchel. Odeszli też między innymi wspomniany Lewis Holtby i szef obrony Christian Fuchs, pojawiło się natomiast sporo nowych, młodych zawodników, którzy mają stworzyć nowe, przebojowe Mainz. Jak trudne będzie to zadanie, przekonali się, odpadając z Ligi Europy po serii rzutów karnych z rumuńskim Gaz Metan Medias.

O tym, że w Leverkusen też nie jest kolorowo, przekonać można się było w ubiegłym tygodniu, kiedy Bayer sensacyjnie odpadł z Pucharu Niemiec już w 1. rundzie, po fatalnej porażce 3:4 z Dynamem Drezno. „Aptekarze” prowadzili już 3:0! Złośliwi twierdzą, że zła passa zespołu w tym meczu rozpoczęła się od… wejścia na boisko Michaela Ballacka. Fatalne błędy popełniał bramkarz David Yelldell, więc w meczu z Mainz zagra młody Fabian Giefer. Pech sprawił bowiem, że leczenie kontuzji Rene Adlera potrwa aż do października, jeśli nie dłużej. W tych warunkach Bayerowi trudno będzie walczyć w lidze, nie wspominając o czekającej go przygodzie z Ligą Mistrzów.

Zarówno Mainz, jak i Leverkusen, mają za sobą naprawdę świetny sezon (choć do „Aptekarzy” już chyba na dobre przyległ przydomek „Wicekusen” – od 1997 roku aż pięć razy byli blisko mistrzostwa, ale zawsze kończyli sezon na miejscu drugim), jednak nietrudno przewidzieć, że akurat tym zespołom utrzymać formę będzie bardzo ciężko. Ich potyczka między sobą? Faworytem mimo wszystko zostaje Bayer – piłkarze Mainz są przecież zmęczeni długim czwartkowym występem w eliminacjach do Ligi Europy i podłamani faktem, że ich starania zakończyły się fiaskiem.

Wszystkie mecze 1. kolejki Bundesligi:

Piątek, 20:30
Borussia Dortmund – Hamburger SV

Sobota, 15:30

VfB Stuttgart – Schalke Gelsenkirchen

Werder Brema – 1. FC Kaiserslautern

Hannover 96 – 1899 Hoffenheim

FC Augsburg – SC Freiburg

1. FC Köln – VfL Wolfsburg

Sobota, 18:30

Hertha Berlin – 1. FC Nürnberg

Niedziela, 15:30

FSV Mainz 05 – Bayer Leverkusen

Niedziela, 17:30

Bayern Monachium – Borussia M’Gladbach 

Najnowsze