Zwycięstwami gospodarzy zakończyła się 22. kolejka Bundesligi. Piłkarze VfL Bochum, dość niespodziewanie pokonali przed własną publicznością Bayer Leverkusen 2:0, zaś gracze Hamburgera SV wygrali z Eintrachtem aż 4:1.
O ile zwycięstwo HSV nie jest zaskakujące, o tyle wygrana Bochum jest sporym osiągnięciem podopiecznych Marcela Kollera. Dodatkowe powody do zadowolenia powinni mieć Polacy, gdyż pierwszą bramkę dla gospodarzy strzelił Tomasz Zdebel.

Zdebel wpisał się na listę strzelców w 66. minucie. Christoph Dabrowski wygrał pojedynek główkowy w polu karnym i odegrał piłkę do Zdebela. Pomocnik reprezentacji Polski, pewnym strzałem lewą nogą nie dał szans na skuteczną interwencję bramkarzowi gości. Jest to dopiero druga bramka Zdebela w obecnych rozgrywkach.
Druga bramka dla gospodarzy padła na 2. minuty przed końcowym gwizdkiem arbitra. Wynik na 2:0 ustalił Christoph Dabrowski, który również ma polskie korzenie, gdyż urodził się w Katowicach. W 2005 r. PZPN wystąpił o wyrażenie zgody na występy Dabrowskiego w polskiej reprezentacji, jednak bezskutecznie – głównie poprzez to, że Christoph występował wcześniej w reprezentacji Niemiec U-21.
Grad bramek oglądali kibice zgromadzeni na Nord-bank Arena, gdzie miejscowe HSV strzeliło aż cztery bramki znajdującemu się w dobrej dyspozycji Eintrachtowi Frankfurt.
Fani HSV nie musieli długo czekać na pierwszego gola. Już w 5. minucie spotkania Ivica Olić wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Van der Vaarta i dzięki sprytnemu uderzeniu głową wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Następne bramki padały już w drugiej połowie. Najpierw, w 57. minucie na listę strzelców wpisał się De Jong. Ponownie, genialnym podaniem z głębi pola popisał się Van der Vaart.
W 70. minucie, gościom udało się strzelić bramkę kontaktową. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Weissenbergera, piłka trafiła do Kyrgiakosa, a Grek nie miał problemów z pokonaniem Rosta.
Nadzieje gości na korzystny rezultat nie trwały jednak długo. Zaledwie 9. minut później, gospodarze znowu posiadali dwie bramki przewagi. Najpierw pięknym strzałem popisał się Van der Vaart, jednak lepszą paradą wykazał się Nikolov, który nie miał szans przy dobitce Guerrero.
Wynik na 4:1 ustalił Mohamed Zidan, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej. Egipcjanin wykorzystał dokładne podanie Guerrero i przypieczętował dominację Hamburgera SV.