W ostatnich dniach wiele działo się w niemieckiej piłce. Nie tylko sprawy stricte sportowe zasługują na zainteresowanie. Scena kibicowska naszych zachodnich sąsiadów nie ustępowała kroku futbolowym wydarzeniom. Co ciekawego działo się na niemieckich trybunach? Poniżej krótkie podsumowanie.
Bild not welcome
Jednym z głośniejszych wydarzeń minionych dni był bez wątpienia atak na dziennik „Bild”, którego niemieccy kibice oskarżają o hipokryzję. Tabloid został inicjatorem akcji „Pomagamy” dotyczącej uchodźców z ogarniętej wojną Syrii. Zawodnicy w ubiegły weekend mieli wyjść w koszulkach ze specjalną naklejką na ramieniu, również z logo „Bilda”. Owo przedsięwzięcie nie spotkało się z uznaniem wśród rzeszy kibiców, a gazeta, która wcześniej negatywnie odnosiła się do tematu uchodźców, stała się obiektem kpin. Czarę goryczy przelało natomiast stanowisko redaktora naczelnego, Kaia Diekmanna. Otwarcie skrytykował on St. Pauli, twierdząc, że nielegalni imigranci nie są mile widziani na Millerntor. Swoją opinię argumentował tym, iż klub wycofał się ze szczytnej inicjatywy. Wywołało to ogromną falę krytyki pod adresem gazety. Kibice przeprowadzili akcję na Twitterze pod hasłem #bildnotwelcome, a na stadionach można było dostrzec liczne transparenty.
Solidarność z klubem z Hamburga wykazało aż dziesięć drużyn i odmówiło udziału w akcji. Union Berlin, 1. FC Nürnberg, VfL Bochum, SC Freiburg, MSV Duisburg, 1. FC Kaiserslautern, SpVgg Fürth, 1860 München (logo „Bilda” zostało zaklejone białym serduszkiem), Fortuna Düsseldorf i Eintracht Braunschweig – to zespoły, które w miniony weekend nie wybiegły na murawę z naklejką z napisem „Wir helfen”.
Kibice klubów takich, jak: 1. FC Kaiserslautern, 1. FC Köln, 1. FC Nürnberg, Borussia Dortmund, 1860 München, VfL Bochum, SV Darmstadt 98, Union Berlin, Schalke 04, VfB Stuttgart, Hertha BSC, Mainz 05, TSG Hoffenheim i SC Freiburg również sprzeciwili się akcji gazety. Jednakże opinia między innymi fanów Borussii Dortmund, Hamburgera SV czy VfB Stuttgart została zignorowana przez władze klubu i drużyny włączyły się w inicjatywę.
Derby Renu bez dopingu
Głównym punktem 5. kolejki Bundesligi były derby Renu pomiędzy 1. FC Köln a pogrążoną w kryzysie Borussią Mönchengladbach. Tym razem podczas spotkania zabrakło wyjątkowego klimatu, jakim charakteryzują się pojedynki derbowe. Wszystko z uwagi na fakt, że oba kluby ogłosiły protest i nie prowadziły dopingu.
Sektor, na którym mieli zasiąść kibice gości, był w dużej mierze pusty. Zawisł jedynie transparent skierowany do władz ligi z napisem: „Tego chcecie?”. Fani Borussii oddali do kas „Kozłów” 1800 biletów z całej puli wynoszącej 3500, o 1500 mniej niż w zeszłym roku. To jedna z przyczyn protestu. Rok temu po spotkaniu obu drużyn doszło do skandalu. Przebrani na biało kibice Kolonii opuścili swój sektor i wbiegli na murawę. Sytuacja dość szybko została opanowana przez służby porządkowe, niemniej jednak kara wymierzona w fanów była bolesna. Z tej przyczyny liczba przysługujących gościom wejściówek została zredukowana, a na wszystkich biletach musiały znaleźć się podstawowe dane nabywców. Spotkało się to ze sprzeciwem fanów obu znienawidzonych przez siebie drużyn. Sympatycy „Kozłów” ogłosili przed spotkaniem, że na jeden mecz wstrzymują zorganizowany doping. Zabrakło również flag i bębnów.
Kibice z Mönchengladbach wymyślili alternatywny sposób przeżywania derbów i zorganizowali, pod hasłem: „mecz domowy przeciwko Köln”, wspólne oglądanie pojedynku na Starym Rynku w centrum miasta. – Mimo naszej sytuacji sportowej jesteśmy głęboko przekonani, że bojkot to właściwy wybór – argumentuje jeden z kibiców „Źrebaków”.
Policja atakuje fanów Bayernu
Świadkami smutnych wydarzeń byliśmy w środę, gdy przed meczem Bayernu Monachium z Olympiakosem Pireus jedna z grup ultrasów została brutalnie zaatakowana przez grecką policję. W wyniku starć do szpitala trafiło kilku fanów z Niemiec, w tym jeden ciężko ranny. Zdjęcia i nagrania szybko obiegły świat. Na jednym z filmów widać rannego kibica leżącego na noszach i opatrywanego, a dookoła liczne ślady krwi.
Przyczyny ataku policji nie są do końca znane i zapewne w najbliższym czasie nie zostaną wyjaśnione. Z kilku źródeł napłynęły informacje mówiące o tym, że kibice słownie i gestami prowokowali fanów Pireusu, dlatego policja podjęła decyzję o interwencji. Natomiast według „Ultras World”, który popularność zdobył dzięki portalowi Facebook, zwolennicy Bayernu Monachium starali się zniszczyć oddzielający sektor płot. Po tych zdarzeniach niektórzy członkowie grupy „Schickeria” opuścili stadion i udali się w powrotną podróż jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.
Całe wydarzenie stało się tematem numer jeden w mediach w całym kraju. Kevin Grosskreutz, obecnie gracz Galatasaray, a wcześniej jedna z ikon Borussii Dortmund, wyraził swoje oburzenie za pomocą Instagrama. – Ale zawsze to źli fani piłki nożnej! Niektórzy nie cofają się przed niczym i mają pełną swobodę. Niewiarygodne! Życzę kibicom Bayernu wszystkiego najlepszego!
https://instagram.com/p/7s_jp4r8FM/?taken-by=fischkreutz
Borussia ogłasza bojkot
Bojkotów w Niemczech ciąg dalszy. Tym razem sprawa dotyczy Borussii Dortmund, która już przed kilkoma tygodniami zapowiedziała, że nie zamierza pojawić się w Sinsheim w pełnej liczbie. Przyczyną protestu są wysokie, według fanów BVB, ceny biletów na sektor gości.
Najtańsze miejsce siedzące na stadionie Hoffenheim kosztuje 55 euro. Dodatkowo do ceny biletu doliczany jest koszt rezerwacji, około 10 procent, a także opłata za wysyłkę – razem ponad 60 euro. Dla porównania najtańszy bilet na finał Ligi Mistrzów w Berlinie kosztował 70 euro. Kibice Borussii postanowili, że nie będą dłużej tolerować nierównego traktowania ich zespołu. Wejściówki na spotkania przeciwko drużynie z Zagłębia Ruhry, jak i również Bayernowi Monachium, zajmują miejsce w kategorii A. W praktyce oznacza to, że fani klubów umieszczonych w kategorii B, takich jak Schalke 04, za to samo miejsce zapłacą 26 euro.
– Sukces naszej Borussii odczuliśmy w ostatnich latach również w portfelach, ponieważ większość klubów chce na nas zarobić, biorąc pod uwagę fakt, w jakiej liczbie jeździmy na mecze wyjazdowe. Jednak cena, jaką zaproponowało Hoffenheim, sprawiła, że zaniemówiliśmy – tak swoją decyzję komentuje grupa „The Unity”.
Byki pod ostrzałem
Do ciekawego zdarzenia doszło również w drugiej lidze. Redbull od dłuższego czasu jest wrogiem numer jeden niemieckich ultrasów, dlatego owa akcja wywołała niemałe poruszenie. Grupa kibiców „Fanatico Boys Heidenheim” popisała się wyjątkową pomysłowością i obkleiła autokar drużyny z Lipska stoma naklejkami w kształcie banknotów. Interwencje w tej sprawie podjęła już policja, która poszukuje sprawców incydentu. Swoje działania tłumaczy „ingerencją w bezpieczeństwo w ruchu drogowym”.
https://twitter.com/KevClaSec/status/644896680433852416/photo/1
To nie pierwszy raz, gdy celem fanów stają się autokary. Wcześniej łupem padł pojazd Hoffenheim, na którym kibice Borussii Dortmund namalowali liczne obelgi. Przed kilkoma miesiącami zdewastowany został także klubowy autokar Bayernu.