Zawodnik Almerii, Michael Jakobsen, złożył wizytę przebywającemu w szpitalu Martinowi Caceresowi.
W niedawnym ligowym meczu Duńczyk ciężko sfaulował Urugwajczyka, chociaż słowo „sfaulował” nie za dobrze oddaje dramatyzm sytuacji. Lepsze byłoby „zmasakrował”. Jedną nogą kopnął go w głowę, drugą w bok, za co, rzecz jasna, otrzymał czerwoną kartkę. Caceresa przewieziono do szpitala, gdzie zdiagnozowano ciężki uszkodzenie nerki. Obrońca Sevilli będzie potrzebował sporo czasu, by wrócić do pełnej sprawności.
– Jestem tu razem z naszym kapitanem [Jose Ortizem – przyp. red.], by wyrazić skruchę i zapewnić, że nie miałem złych zamiarów – powiedział wyraźnie podłamany Duńczyk.
– Nie mam do niego żalu, to dobry człowiek. Nie da się cofnąć tego, co się stało, ale wiem, że nie zrobił tego z premedytacją – zapewnił Caceres. – Od początku wiedziałem, że coś jest nie tak, bo czułem ogromny ból. Teraz jest znacznie lepiej.