Na turnieju olimpijskim w Londynie Brazylia pewnie pokonała Nową Zelandię 3:0. Bramki zdobyli Danilo i Damiao w pierwszej połowie i Sandro w drugiej.
W spotkaniu ostatniej kolejki fazy grupowej grupy C zmierzyły się Brazylia z Nową Zelandią. Starcie niczym Dawida z Goliatem, jednak tym razem swoją wielkość i klasę potwierdzili młodzi „Canarinhos”. Piłkarze z Oceanii byli jednak zadowoleni, ponieważ udało im się wystąpić na turnieju olimpijskim przeciwko prawdziwym gwiazdom.
Od samego rozpoczęcia meczu Brazylijczycy utrzymywali się niesamowicie długo przy piłce, co doprowadzało graczy z Oceanii do szewskiej pasji. Już w 6. minucie było bardzo groźno pod bramką O’Keeffe, jednak Nowozelandczyków uratował sędzia liniowy, który pokazał, że Neymar był na spalonym. Nie zniechęciło to młodego gwiazdora, który w pierwszej połowie jeszcze kilkukrotnie próbował swojego szczęścia, m.in. po strzale z przewrotki. W 23. minucie w końcu było 1:0. Po pięknej akcji Danilo z Damiao ten pierwszy umieszcza piłkę w siatce, tym samym wyprowadzając „Canarinhos” na prowadzenie. Brazylia nie poprzestała na jednym golu i nieco ponad pięć minut później było już 2:0. Po mierzonej wrzutce Aleksa Sandro Damiao zdobył ładną bramkę. Pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 2:0, przy pełnej kontroli Brazylijczyków i bardzo kiepskiej grze Nowej Zelandii. Piłkarze zeszli zatem na kwadrans przerwy do szatni.
Druga połowa rozpoczęła się od podwójnej zmiany w składzie drużyny Nowej Zelandii. Na nic się to jednak zdało, ponieważ już po kilku minutach gry oglądaliśmy trzecią bramkę dla Brazylii. W 52. minucie Tim Myers popełnił zupełnie niepotrzebny faul na Damiao, Marcelo dośrodkował ze stojącej piłki, a Sandro nie miał innego wyjścia, niż skierować futbolówkę do siatki. Tym samym O’Keeffe pokonany został po raz trzeci. W drugiej połowie wyraźnie wyluzowani Brazylijczycy na więcej pozwalali swoim rywalom. Kończyło się to wprawdzie na skutecznej obronie, wybiciu piłki czy zablokowaniu strzału, jednak Nowozelandczycy zwietrzyli nadzieję na honorową bramkę. Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że bardzo ładnie grał duet obrońców Thiago Silva – Juan, który nie pozwalał praktycznie na nic ofensywnym graczom Nowej Zelandii. W drugiej połowie meczu zdjęty został bezproduktywny i nijaki dzisiaj Neymar, którego zastąpił Alexandre Pato.
W 77. minucie kiepsko zachował się Alex Sandro, który musiał zejść z boiska. Brazylijczyk dostał bowiem w ciągu pięciu minut dwie żółte kartki, z czego drugą za symulowanie faulu, w efekcie czego jego zespół mecz musiał kończyć w dziesiątkę. Na kilka minut przed końcem spotkania zza pola karnego strzelał Michael McGlinchey, jednak nie było to na tyle precyzyjne uderzenie, by zdobyć bramkę.
Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Brazylii, która dominowała niemal przez całe spotkanie, nie pozwalając piłkarzom z Nowej Zelandii na choćby jeden groźny strzał. Tym samym Brazylia awansowała z pierwszego miejsca w grupie C do fazy pucharowej.
Życzę Neymarowi mistrzostwa olimpijskiego i żeby
Santos utrzymal sie w lidze a potem fantastycznej
kariery w...:-D
brazylia gra slaba pilke przedewszystkim w obronie
ich atutem jest tylko technika i to ze graja ze
slabymi nie wiem czy maja taktyke bo nie widac
czekam na starcie z kims dobrym