BPL: Kolejka z hitem w Londynie


21 lutego 2014 BPL: Kolejka z hitem w Londynie

Po zeszłotygodniowej przerwie na rozgrywki FA Cup, czas na powrót do rywalizacji w Premier League. Zapowiada się ciekawy weekend, z kilkoma ciekawymi starciami i jednym meczem na szczycie.


Udostępnij na Udostępnij na

Oscar i koledzy postarają się ograć Everton
Oscar i koledzy postarają się ograć Everton (fot. xinhuanet.com)

I właśnie to spotkanie, zdecydowany hit kolejki, rozegrane zostanie jako pierwsze. O 13:45 na Stamford Bridge Chelsea podejmie Everton. Oba zespoły ostatnich okresów nie mogą z pewnością zaliczyć do najbardziej udanych. Co prawda Chelsea prowadzi w tabeli, ale z minimalną przewagą, której nie zdołała powiększyć na stadionie West Bromu, choć niemal do końca prowadziła, by ostatecznie tylko zremisować. Następnie przyszła porażka z Manchesterem City i odpadnięcie z Pucharu Anglii. A w perspektywie „The Blues” mają podróż przez pół Europy i grę na gorącym stadionie Galatasaray w środku tygodnia. Poza tym Everton to dla londyńczyków niewygodny rywal, jeden z trzech, z którym przegrali w tym sezonie.

Z drugiej strony „The Toffees” też mają swojej kłopoty. Oni z kolei awansowali dalej w FA Cup, ale za to w lidze nieco jakby spuścili z tonu. Podopieczni Roberto Martineza grają w kratkę. U siebie wygrywają z każdym, jak leci, ale już poza własnym stadionem jakaś tajemnicza moc musi odbierać im siły, bo na wyjeździe w tym roku jeszcze nie wygrali, a w ostatnich dwóch spotkaniach przegrali. Ulegli Liverpoolowi, a następnie Tottenhamowi. Teraz czeka ich trzeci trudny wyjazd z rzędu i na pewno nie będą faworytem. Tym bardziej, że lista kontuzji w zespole jest bardzo długa, a obejmuje nazwiska Lukaku (i tak by nie zagrał), Oviedo, Gibsona, Alcaraza i Kone. W Chelsea niedostępny jest już od dłuższego czasu van Ginkel, kontuzji nabawił się też David Luiz. Być może do gry wróci już John Terry, ale jego występ stoi pod znakiem zapytania.

Wayne Rooney, Manchester United
Wayne Rooney, Manchester United (fot. Skysports.com)

O 16 tradycyjnie najwięcej, bo pięć spotkań. I już o tej porze będziemy prawdopodobnie znali układ pierwszej trójki. Bo trudno sobie wyobrazić, żeby Manchester City albo Arsenal straciły punkty u siebie odpowiednio ze Stoke czy Sunderlandem. „Citizens” będą chcieli sobie powetować porażkę z Barceloną i nie zdziwcie się, jeśli rozniosą rywali. Tym bardziej, że do gry być może wróci już Sergio Aguero. Na przystawkę przed Camp Nou „Potters” nadają się znakomicie. Natomiast dla londyńczyków spotkanie z „Czarnymi Kotami” będzie przyjemną odskocznią, swego rodzaju przerywnikiem w niezwykle trudnym obecnie dla nich terminarzu. Później znowu przyjdzie im się mierzyć z rywalami dużo mocniejszymi, dlatego ten mecz muszą wygrać, jeśli chcą myśleć o mistrzostwie. Na swoje nieszczęście Arsene Wenger nawet nie może dać pograć rezerwowym. A to z powodu kontuzji. Leczą się obecnie Vermaelen, Diaby, Gibbs, Walcott, Ramsey i Källström. Mimo takich osłabień Sunderland po prostu nie może być trudną przeszkodą dla londyńczyków.

Oprócz tego Cardiff zagra z Hull, WBA podejmie Fulham, a West Ham zmierzy się z Southampton.

O 18:30 Crystal Palace podejmie Manchester United. Goście długo ostatnio odpoczywali, bo w FA Cup już dawno nie grają, więc mogli się dobrze przygotować do meczu na przełamanie złej passy. Jednak wcale tak być nie musi. Londyńczycy bowiem u siebie w tym roku zremisowali 1 stycznia, a później już tylko wygrywali. Co prawda Stoke, Hull i WBA to nie jakieś tuzy, ale zespół jest na fali wznoszącej. Natomiast po United można spodziewać się wszystkiego. Zresztą jeśli remisuje się u siebie z ostatnim zespołem w tabeli, to chyba przegrać można z każdym. Tym bardziej, że David Moyes musi też myśleć o tym, co przed nim. A ledwo piłkarze wezmą prysznic po meczu i już będą musieli lecieć aż do Grecji, gdzie we wtorek mecz z Olympiakosem. Liga Mistrzów to ostatnie rozgrywki, gdzie MU może coś w tym sezonie zdziałać, dlatego może kilku kluczowych piłkarzy usiądzie na ławce. Kto wie? Nie zagrają tylko Jonny Evans oraz Nani. U gospodarzy gotowi do sprawienia niespodzianki są wszyscy co do joty.

Emmanuel Adebayor
Emmanuel Adebayor (fot. Skysports.com)

W niedzielę o 14:30 Liverpool podejmie Swansea. Tu faworyt może być tylko jeden i naprawdę trudno spodziewać się, że byli podopieczni sprawią Brendanowi Rodgersowi psikusa. „Łabędzie” już nie latają tak wysoko i pięknie jak w zeszłym sezonie. Co prawda zamykają górną połowę tabeli, ale bliżej im do strefy spadkowej niż do dziewiątego miejsca. A już na wyjazdach w ogóle grają słabo, zdobywając tylko 12 punktów w 13 meczach. Dodając do tego Liverpool, rozjeżdżający na Anfield każdego, raczej należy oczekiwać zwycięstwa piłkarzy w czerwonych strojach. Będą podrażnieni odpadnięciem z Pucharu Anglii. Ale to z drugiej strony dla nich dobrze, ponieważ teraz mogą skupić się tylko i wyłącznie na lidze. I mogą namieszać. Do pierwszego miejsca tracą już tylko cztery punkty, a i z Chelsea, i z Manchesterem City zagrają u siebie. Kto wie, mistrzostwo na Anfield? To wydaje się najbardziej realne od pięciu lat. No ale w tym celu trzeba wygrywać takie mecze jak ze Swansea. Nawet, jeśli brakuje takich piłkarzy jak Lucas, Sakho, Enrique czy Coates.

O tej samej porze Newcastle będzie starało się przełamać ostatnio fatalną passę i ograć Aston Villę.

Na koniec Norwich podejmie Tottenham. Londyńczycy zagrają w tym spotkaniu po fatalnym meczu na Ukrainie, przegranym z Dnipro 0:1. Tym jednak nie do końca można się sugerować, bo piłkarze, którzy biegali po murawie w Dniepropietrowsku w większości nie zagrają na Carrow Road, przynajmniej od pierwszej minuty. Ruddy’ego na przykład nie będzie straszył nietrafiający do pustej bramki Soldado, tylko strzelający ostatnio regularnie Adebayor. Tottenham będzie więc faworytem, a Norwich, jak to Norwich, może zagrać świetnie, a może też przegrać. Ostatnio piłkarze z Carrow Road są w słabej formie i oprócz mini sukcesików, w postaci choćby zatrzymania Manchesteru City, ponoszą same porażki. W niedzielę również nie będą faworytem, co jednak nie oznacza, że nie mogą sprawić niespodzianki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze