Bosacki: Ktoś musiał tego karnego nie strzelić


4 maja 2011 Bosacki: Ktoś musiał tego karnego nie strzelić

W finałowym meczu Pucharu Polski Legia Warszawa po rzutach karnych pokonała Lech Poznań. W decydującym momencie rzutu karnego nie wykorzystał kapitan poznańskiego zespołu Bartosz Bosacki. Jak się później okazało, była to jedyna niewykorzystana „jedenastka”.


Udostępnij na Udostępnij na

Tym razem kozłem ofiarnym został kapitan Lecha
Tym razem kozłem ofiarnym został kapitan Lecha (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

W zasadzie do momentu zdobycia bramki przez Legię Lech był zespołem przeważającym, miał więcej z gry. Dopiero po golu zdobytym przez warszawską drużynę spotkanie się wyrównało, a Legia zaczęła grać ciekawie i z pomysłem. Po upływie regulaminowego czasu gry mieliśmy remis. Także dogrywka nie przyniosła bramek i aby wyłonić tegorocznego zwycięzcę Pucharu Polski, konieczne były rzuty karne. Jako pierwszy do piłki podszedł Bartosz Bosacki, ale uderzył w środek bramki i bramkarz Legii nie miał problemów w wyłapaniem piłki.

Okazji do zdobycia bramek nam dziś nie brakowało. Strzeliliśmy jednego gola, a Legia wyrównała po bardzo przypadkowej bramce. O wszystkim zadecydowały rzuty karne. Ktoś musiał w tych karnych przegrać, ktoś musiał tego karnego nie strzelić. Padło na mnie i jest mi przykro. Taka jest jednak piłka i takie jest życie. Teraz musimy walczyć o to, co jeszcze jest do ugrania w lidze. Gdybyśmy złożyli teraz broń, byłoby to nie fair wobec kibiców, którzy nas dziś wspierali – powiedział po zakończeniu finałowego spotkania kapitan Lecha Bartosz Bosacki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze