Marcowe spotkania eliminacyjne do mistrzostw świata w Brazylii to powrót do kadry Artura Boruca. Golkiper angielskiego Southamptonu został świetnie przyjęty przez kibiców, ale nie tak wyobrażał sobie powrót do bramki reprezentacji Polski. Mimo porażki z Ukrainą Boruc wierzy w nasz zespół.
Boruc przez prawie całe spotkanie z San Marino był bezrobotny. Rywale sprawdzili jego czujność w samej końcówce, gdy po błędzie Wasilewskiego w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem znalazł się Rinaldi. Boruc w swoim stylu zatrzymał rywala efektownym pajacykiem, a po meczu stwierdził, że po prostu zrobił swoje. Wysokie zwycięstwo z San Marino przede wszystkim poprawiło „Biało-czerwonym” humory po porażce z Ukrainą. Teraz trzeba wykorzystać czas do spotkania z Mołdawią, by wyeliminować pewne błędy w naszej grze. Sytuacja w naszej grupie wciąż jest otwarta. Żeby liczyć się w walce o brazylijski mundial, trzeba po prostu wygrywać swoje mecze.