Już za trochę ponad tydzień w Niemczech startują mistrzostwa Europy 2024. 16 czerwca swoje zmagania rozpocznie Polska, a otworzy je meczem z reprezentacją Holandii. Selekcjoner naszej kadry wybrał szeroką kadrę przed turniejem, a już dzisiaj będzie zmuszony wyselekcjonować spośród wszystkich tych zawodników najlepszych 26.
Polscy napastnicy są w formie, co widać po powołaniach. We wspomnianej kadrze znalazło się miejsce dla aż pięciu napastników. Co więcej, tak naprawdę bardzo trudno wytypować, kto z nich pojedzie do Niemiec. Czy bogactwo na tej pozycji byłoby korzystne na samych mistrzostwach? A może zamienia się ono w przesyt? Kto powinien jechać do Niemiec, a kogo z nich ewentualnie powinien odrzucić szkoleniowiec naszej kadry? Na te i inne pytania odpowiemy sobie w tym artykule…
Prawdziwe bogactwo w ataku
Paradoksalnie pomimo tego, że Robert Lewandowski nie jest obecnie tak zjawiskowy jak choćby te dwa czy trzy lata temu, reprezentacja Polski dawno nie była w tak dobrym miejscu, jeżeli chodzi o napastników. Wcale nie ma przypadku w tym, że Michał Probierz powołał aż pięć „dziewiątek”. Obiektywnie każda z nich ma podstawy do tego, aby dać dużo „Biało-czerwonym”. Wywnioskować możemy to po dobrej formie w klubach, która nie u wszystkich była normalnością, czy po udanej przeszłości w kadrze, której niektórzy dawali bardzo dużo.
- Robert Lewandowski – dobry sezon w FC Barcelona, zwykle niezaprzeczalny lider naszej kadry,
- Arkadiusz Milik – niezły sezon w Juventusie, w reprezentacji za to w ostatnim czasie spisuje się bardzo słabo,
- Adam Buksa – dobry sezon na wypożyczeniu w Antalyasporze, skuteczny w kadrze,
- Krzysztof Piątek – wrócił do dobrej dyspozycji w Basaksehirze, skuteczny w kadrze,
- Karol Świderski – słaby sezon w Hellasie Werona, ale w reprezentacji Polski zwykle jest jednym z lepszych punktów drużyny.
Z tego powodu trudno powiedzieć, że ktoś z powołanych przez Probierza napastników na to nie zasłużył. Byłoby to niezgodne z prawdą. W takiej dyspozycji w niemal każdej reprezentacji o podobnej klasie do Polski wymienieni zawodnicy mieliby pewny wyjazd na Euro. Tymczasem przekonani o faktycznym wyjeździe na Euro w 100% możemy być jedynie co do Roberta Lewandowskiego. To pokazuje, że w tym roku nie mamy co akurat na ten aspekt narzekać. Akcje ma kto kończyć, a to stanowi ważną bazę do budowania drużyny.
‼️ 👀
🔴 KONFERENCJA KADRY ⤵️ pic.twitter.com/8E0AZwAklI
— Meczyki.pl (@Meczykipl) June 5, 2024
Kto obok „Lewego”?
Z góry można założyć, że na mistrzostwa Europy pojedzie Robert Lewandowski i będzie tam startowym zawodnikiem. Kto może zagrać koło niego? Z czystych liczb wychodzi na to, że największym zaufaniem spośród napastników poza wspomnianym „Lewym” trener Michał Probierz darzy Karola Świderskiego. Za jego kadencji rozegrał do tej pory aż 347 minut! Dodatkowo zbierał za te występy najlepsze noty spośród wszystkich wymienionych. Dla porównania: Adam Buksa dostał możliwość grania w 203 minutach, Arkadiusz Milik w 130, a Krzysztof Piątek w zaledwie 40 minutach.
Choć kontuzje miały wpływ na te liczby, z występów w samej reprezentacji wynika, że najwyżej notowany obok Lewandowskiego jest Karol Świderski. Jest on również jedynym z przedstawionej listy, który wystąpił we wszystkich sześciu spotkaniach, odkąd kadrę prowadzi Michał Probierz. Dlatego możemy założyć, że jego notowania mimo gorszej formy w klubie nie powinny drastycznie ulec zmianie. Również dlatego, że Lewandowski chyba z nikim z ataku nie rozumie się na boisku aż tak dobrze. Tym bardziej że akurat obecny selekcjoner dość głośno i wyraźnie wspomina o aspekcie przydatności w kadrze w kontekście samego ich dopasowania – niekoniecznie patrzy na klub i nazwisko. Dowodem na to może być choćby powołanie miernego w tym sezonie, ale pokazującego się z jak najlepszej strony w reprezentacji Bartosza Salamona czy brak powołania dla Matty’ego Casha, który choć gra z powodzeniem w świetnym klubie, dotychczas nie dawał dużo reprezentacji.
Kto jeszcze?
Wydaje się, że kolejnym, po Świderskim, napastnikiem do wyjazdu na mistrzostwa Europy jest Krzysztof Piątek. Oni obaj znaleźli się poza kadrą na sprawdzający niepewnych wyjazdu do Niemiec mecz. Ten fakt może sugerować, że co do nich Probierz jest już przekonany. Kto jeszcze?
Pomiędzy ostatnią wymienioną dwójką powinna rozstrzygnąć się walka o czwarte miejsce na Euro. Zarówno Milik, jak i Buksa dysponują dość podobnymi atutami, z tym że Buksa jest bardziej skuteczny, a Milik dysponuje lepszym wyszkoleniem technicznym. Przed trudnym zadaniem stoi Probierz. Co by nie uczynił, ktoś będzie niezadowolony i będzie miał do tego podstawy. Począwszy od tych, którzy będą jedynie siedzieć na ławce, aż po zawodników, którzy potencjalnie mogą nie pojawić się w Niemczech wcale. Raczej nie wszyscy z nich pojadą na Euro. Z racji, że w kadrze na wcześniej wspomniany mecz z Ukrainą znaleźli się w napadzie poza „Lewym” właśnie Milik i Buksa, raczej to ta dwójka jest jedyną wątpliwością selekcjonera w linii ataku.
Pięciu napastników na Euro? Czy to ma w ogóle sens?
W ostatecznej kadrze musi zostać 26 piłkarzy. Możemy zakładać, że selekcjoner raczej nie weźmie całej tej grupy, ponieważ ograniczy się wówczas na innych pozycjach. Zresztą na ostatnich turniejach selekcjonerzy reprezentacji Polski powoływali czterech lub trzech napastników, nie pięciu:
- 2022 – 4 napastników,
- 2020 – 4 napastników,
- 2018 – 4 napastników,
- 2016 – 3 napastników,
- 2012 – 3 napastników.
Choć Michał Probierz znany jest z tego, że lubi zaskakiwać, w tej kwestii trudno wyobrazić sobie scenariusz, według którego na mistrzostwa pojechałaby aż piątka napastników. Byłoby to kompletnie bezsensowne. Zakładamy przy tym również, że Polska wcale nie będzie grała cały czas na dwójkę z przodu. Tak zresztą sugeruje sam selekcjoner…
To jest nasza rola dopasować wybór do stylu, bo to jest najważniejsze. Może być tak, że zagramy jednym napastnikiem. Michał Probierz o wyborze drugiego napastnika przed meczem Polska – Ukraina
Podobna charakterystyka gry kilku napastników z szerokiej kadry, mało meczów do rotacji i zawodnicy z innych pozycji, którzy wydają się samej Polsce bardziej potrzebni – są to czynniki, które najpewniej zaważą na tym, że Probierz nie weźmie pięciu napastników. Przynajmniej powinny zaważyć. Dla dobra reprezentacji powinien pójść pod tym względem śladami swoich poprzedników. Polska ma bogactwo w ataku. Przy powołanej piątce atut ten szybko mógłby zmienić się jednak w niepożądany przez nikogo przesyt.
Niewiele czasu na decyzję
Maksymalnie do północy 7 czerwca Michał Probierz zobowiązany jest do ogłoszenia 26-osobowej kadry, która pojedzie na Euro. Nie ma co się oszukiwać. Większość decyzji została już na pewno podjęta. Tak wczesna data ogłoszeń oznacza natomiast, że starcie z Ukrainą będzie ostatnim momentem na wyciągnięcie wniosków i ewentualną zmianę koncepcji. To bardzo mało czasu – szczególnie patrząc na omawiany atak, w którym jest tak dużo niewiadomych. To zwiastuje nam wiele możliwych rotacji w tej formacji. Ci, co do których jeszcze są wątpliwości, zapewne dostaną możliwość pojawienia się na boisku – w tym kontekście upatrujemy głównie wspominanych wcześniej: Milika oraz Buksę. Będzie to dla nich ostatni dzwonek na pokazanie Probierzowi, dlaczego to jego powinien wziąć do Niemiec. Kto pojedzie? Po meczu wszystko się okaże…