W kolejnym meczu III rundy Ligi Europy spotkały się drużyny z dwóch piłkarskich światów, a mianowicie technicznie wyszkoleni Hiszpanie z twardymi jak skała rzemieślnikami z Chorwacji.
Takie zestawienie zespołów okazało się prawdziwą mieszanką wybuchową, a sam mecz okazał się pierwszorzędnym widowiskiem. Skazywana na pożarcie Koprivnica walczyła bardzo dzielnie.
Od samego początku Baskowie zaczęli atakować bramkę Rodicia, który miał w tym meczu wyjątkowo dużo pracy. Zawodnicy ogrywali obrońców przeciwnika, ale dwa razy w przeciągu pierwszych siedmiu minut spotkania byli łapani na spalonym.
Często jest tak, że po mocnym początku drużyny spuszczają z tonu. Tutaj nie było niczego takiego, gdyż już w 16. minucie meczu Ismael Lopez wpisał się na listę strzelców.
Zawodnicy z Bilbao chyba mocno zdekoncentrowali się po zdobyciu bramki tak wcześnie, co pozwoliło wyrównać rywalom już trzy minuty później. Strzelcem bramki był Delić.
Po niespełna 40 sekundach to Chorwaci musieli się drapać po głowach i zastanawiać, jakim cudem można tak szybko stracić bramkę, i zamienić okrzyki radości kibiców na jęk zawodu, ot tak. 2:1 dla Athleticu, strzelcem bramki Markel Susaseta.
Do końca pierwszej połowy bramki już nie padły, w 39. minucie żółty kartonik ujrzał Maras, który nieco za ostro potraktował hiszpańskiego przeciwnika.
Na drugą połowę został wprowadzony do gry ulubieniec baskijskiej drużyny, czyli rosły Fernando Llorente. Co ciekawe, w 59. minucie z boiska zszedł strzelec bramki dla Koprivnicy, Delić.
Athletic ani myślał osiadać na laurach i dalej atakował. W 68. minucie strzelec pierwszej bramki, Ismael Lopez, strzelił w słupek, po czym dobił swój własny strzał. 3:1 dla Athleticu Bilbao!
Końcówka meczu to nieskuteczne ataki z obu stron, desperackie strzały na wiwat ze strony Chorwatów i spokojne, choć niecelne kontry Hiszpanów.
Wynik już do końca się nie zmienił i Athletic Bilbao pewnie pokonał Koprivnicę, dając sobie konkretną zaliczkę na kolejny mecz. Chorwatom będzie bardzo ciężko nadgonić Hiszpanów, którzy grają spokojnie i potrafią ukąsić kiedy trzeba.
Athletic Bilbao – NK Slaven Koprivnica 3:1 (2:1)