Jarosław Bieniuk cieszy się, że Widzew po trzech porażkach z rzędu nareszcie zdobył punkt. Przyznaje, że jego drużyna stworzyła sporo sytuacji, ale podział punktów to sprawiedliwy rezultat i w miarę go satysfakcjonuje.
Jak oceni Pan przebieg spotkania derbowego? Cieszycie się z jednego punktu?
Myślę, że remis jest sprawiedliwym wynikiem, my mieliśmy sytuacje stuprocentowe i ŁKS też miał ich kilka. Z przebiegu meczu można uznać ten rezultat za sprawiedliwy. Możemy się cieszyć tylko z tego, że po trzech porażkach z rzędu wreszcie zdobyliśmy punkt – na wyjeździe, na trudnym terenie. Przerwaliśmy tę złą passę, mamy 33 punkty i to nas na pewno satysfakcjonuje.
Można było zapobiec stracie bramki?
Na pewno można było jej zapobiec. Popełniliśmy serię błędów, którą niestety ŁKS wykorzystał. Przechwycił piłkę po naszym błędzie na 25. metrze, rozegrał do boku, wykorzystał tę sytuację i strzelił bramkę.
Nie było dzisiaj w Waszej grze trochę niepewności?
Było. Trudne warunki, trudny teren, mecz walki. Piłka skacze, kozłuje, potrzebna jest maksymalna koncentracja, żeby ocenić, jak piłka skozłuje. Na szczęście ustrzegliśmy się więcej niż jednego błędu.
Mogliście wygrać. Mieliście przecież stuprocentowe sytuacje.
Tak, w pierwszej połowie Hachem Abbes, w drugiej Radek Matusiak. Trudno. Popełniamy błędy razem, wygrywamy, remisujemy i przegrywamy też razem. Nie ma co tragizować, wynik jest dla nas w miarę satysfakcjonujący.