Serial oryginalny wyprodukowany przez Netflix dokumentuje zza kulis historię spadku klubu Sunderland z Championship do League 1. Nie jest to kolejna produkcja sportowa ukazująca historię drużyny czy zawodników, którzy mimo przeciwności ostatecznie osiągają swój cel. To historia o kibicach, trudnych decyzjach, nadziei i porażce. Całość została zachowana jednak w dość przyjaznym tonie.
Kibice
Serial rozpoczyna scena, w której lokalny duchowny odprawia mszę w intencji zespołu Sunderland. Towarzyszący temu wierni w pełnym skupieniu apelują do Boga, aby miał w opiece ich zespół i sprzyjał im w najbliższym sezonie. Ta scena w dobitny sposób ukazuje stosunek kibiców do drużyny. Przypomnijmy, że Sunderland to miasto robotnicze i portowe. Jego mieszkańcy zmagają się z wieloma problemami – niskimi zarobkami i bezrobociem. Można powiedzieć, że futbol dla tych mieszkańców to nie tylko gra w piłkę, ale też sposób życia. Weekendowe spotkania ich drużyny powodują często zapomnienie o szarej rzeczywistości i zmartwieniach. Przez cały serial ma się wrażenie, że kibice własny dobrobyt i zadowolenie z codzienności często uzależniają od dobrobytu drużyny.
Pasja do kibicowania
„Sunderland aż po grób” to przede wszystkim obraz ludzi, którzy mimo wielu przeciwności i momentami katastrofalnych wyników ich zawodników cały czas ich wpierają. Oczywiście nie brakuje ukazania momentów frustracji mieszkańców po kolejnych zawodach. Obrazując, w chwilach porażki traktują oni Sunderland jak niesforne dziecko, dla którego jednak wszyscy chcą jak najlepiej. Co ciekawe, w ciągu całego serialu również żeńskie grono kibiców mocno angażuje się w sytuację klubu. Podczas spotkań władz zespołu z sympatykami to właśnie kobiety wielokrotnie zabierały głos i wygłaszały opinie. Symbolem postawy kibiców wobec drużyny są sceny, w których Sunderland mierzy się z „The Wolves” w ostatniej kolejce Championship. Mimo pewności spadku każdy w pełnym zaangażowaniu wspiera klub, nie rozlegają się żadne gwizdy czy obraźliwe hasła. Wszyscy ostatecznie są przekonani, że ich zespół i trener zrobili wszystko, co w ich mocy, by uchronić się przed spadkiem. To produkcja o nieprzerwanej pasji… pasji do kibicowania mimo przeciwności.
Klub
Serial ukazuje zza kulis, jak trudne jest zarządzania klubem, i to będącym w kryzysie. Ma się wrażenie, że Sunderland podczas sezonu 2017/2018 to jedna wielka seria niefortunnych zdarzeń – od braku pieniędzy, kontuzji czołowych graczy czy decydujących bramek straconych w ostatnich sekundach meczów. Znakomicie została ukazana rola prezesa klubu. Musi on tonować niezadowolenie kibiców, mierzyć się z pytaniami dziennikarzy, czy mimo braku środków finansowych dokonywać transferów wzmacniających zespół. Ten ostatni czynnik został w ciekawy sposób ujęty w serialu. Kulisowe sceny, gdy trzy godziny przed zakończeniem okienka transferowego prezes negocjuje z agentami ostateczną cenę zawodnika, czy personel szukający samolotu, który sprowadzi jak najszybciej piłkarza, by ten podpisał kontrakt, to mocny atut produkcji Netflixa. Sam serial kładzie nacisk, by ukazać również pracę innych osób w klubie – od stewardów, skautów, fizjoterapeutów do samego trenera.
Piłkarze
Co do samych piłkarzy w moim odczuciu został dość mocno podkreślony ich portret psychologiczny. W ten sposób serial pokazał, co czuje nowo sprowadzony napastnik, który od kilku meczów nie może strzelić gola. Jak piłkarze radzą sobie, bądź nie, z presją kibiców, trenera. Jak traktują siebie nawzajem, gdy muszą rywalizować o miejsce w składzie, a zespół znajduje się na samym dole tabeli.
Ogólna ocena
Można powiedzieć, że serial w znakomity sposób ukazał zależność relacji, jakie zachodzą pomiędzy trzema elementami: klubem, kibicami a drużyną. Gdy jeden z tych czynników nie współgra z innym, to trudno osiągnąć jakikolwiek sukces. Przykładowo, gdy zespół słabo gra, kibice przestają tak chętnie kupować bilety, koszulki itp. Przekłada się to na kondycję finansową klubu, który przez to nie może chociażby dokonywać transferów, które by go wzmocniły. Oceniając sam serial pod względem produkcyjnym, Netflix zebrał i ukazał zróżnicowany i ciekawy materiał. Gdy mówimy tutaj o kulisach, faktycznie mamy na myśli kulisy. Bez upiększeń, bez reżyserowanych scen. Dominuje szczery przekaz, niefaworyzujący żadnej ze stron. Pozwala on ukazać perspektywy i opinie różnych osób na dany problem. Podsumowując, myślę, że dla osób chcących lepiej poznać realia zarządzania klubem oraz historię kibiców przez duże „K”, jest to z pewnością godna polecenia produkcja.