Do najbardziej poczytnych polskich biografii sportowców należą biografie osób wykolejonych. Niedawno na rynku zadebiutowała kolejna taka książka, będąca spowiedzią Dawida Janczyka. Jaka jest historia losów tego niegdyś wielkiego talentu?
Okładka
Gdy chwyciłem w swe ręce „Moją Spowiedź” pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to fakt, że widziałem już niegdyś taką okładkę. Jest ona bowiem praktycznie identyczna z okładką „ZaSypanego”. Nie licząc szaty graficznej (okładka biografii Igora Sypniewskiego była utrzymana w kolorach żółtym i zielonym, u Janczyka dominują czerń, biel i czerwień), można by się pomylić. Zdjęcie Janczyka na okładce jest bowiem skadrowane identycznie do tego na którym znajdował się Sypniewski.
Wnętrze
Stare porzekadło mówi jednak, by nie oceniać książki po okładce. Dlatego natychmiast zagłębiłem się w historię byłego piłkarza KSC Lokeren. Rozdziały ułożone są tematycznie i podzielone na okresy życia Dawida. Otwieraczem jest fragment z późniejszych rozdziałów opowiadający o tym, jak wygląda typowy dzień Janczyka w trakcie cugu.
Pierwszy rozdział jest najciekawszy dla osób pamiętających mistrzostwa świata do lat 20 w Kanadzie. Janczyk opowiada bowiem w nim o występie na tym turnieju oraz o historii jego występów w dorosłej reprezentacji narodowej. Nie brakuje tu ciekawych anegdot na temat chociażby Krzysztofa Króla. Rozdział kończą wywiady z dwiema postaciami, które w reprezentacji U-20 grającej w 2007 roku w Kanadzie były bardzo istotne. Mowa tu o ówczesnym selekcjonerze tej reprezentacji Michałem Globiszem i Bartoszem Białkowskim, który był podstawowym bramkarzem tej kadry (dla ciekawskich dodam, że rezerwowym bramkarzem tego zespołu był Wojciech Szczęsny).
Drugi z rozdziałów to losy Janczyka w Legii i krótka historia o jego testach w Chelsea. To rozdział, który czyta się jeszcze w miarę lekko, bowiem w Legii „Murzyn” wciąż był całkiem dobrze prowadzącym się młodym, nieźle zapowiadającym się piłkarzem. To jednak historia tego, jak w życiu młodego zawodnika pojawili się niewłaściwi ludzie, mianowicie sterujący nim i niszczący mu przy okazji życie menedżer Jerzy Kopiec, o którym można powiedzieć tylko tyle: „Boże chroń piłkarzy przed takimi menedżerami”. I ten niejaki Janusz, który przyssał się do Janczyka jak pijawka i wykorzystywał byłego piłkarza, pokazał mu też, jak pić i zarazem funkcjonować. Najciekawszym w tym rozdziale są jednakże fragmenty o tym, jak to napastnik miał szansę na powrót do Legii po odejściu z Belgii i dlaczego ostatecznie nie doszło do tego. Druga próba to słynne ratowanie Janczyka w 2014 roku. Piłkarz opisuje, jak próbował walczyć i jak ostatecznie nie dał sobie pomóc. Po rozdziale mamy wywiady z tymi, którzy próbowali go ratować, czyli Jackiem Magierą i prezesem Bogusławem Leśnodorskim.
Rozdział poświęcony grze Dawida w CSKA Moskwa pozwala poznać początki i przyczyny jego upadku, pozwala poznać, jak funkcjonuje i jak wygląda od wewnątrz jeden z najlepszych rosyjskich klubów piłkarskich. Gdy czyta się, jak profesjonalnie wyglądał wojskowy słynny moskiewski klub 10 lat temu, a jak wyglądają dzisiejsze polskie kluby, to można stwierdzić, że jesteśmy zdecydowanie zacofani w stosunku do Rosjan pod względem piłkarskim. To rozdział, który pokazuje, jak wielkie pieniądze mogą zawrócić w głowie młodemu piłkarzowi. Janczyk opisuje, jak w pewnym momencie coś w nim pękło i wpadł w spiralę, z której do dziś się nie wydostał.
Kolejny rozdział poświęcono Belgii. Miała być ona trampoliną Janczyka do wielkiej kariery. To rozdział, który dla mnie jest ciekawy głównie ze względu na podejście socjologiczne. W tym rozdziale widzimy, jak piłkarz popełniał błędy, które wpływały na jego życie i karierę. Jest momentami wzruszająco, jak chociażby we fragmencie, gdy Janczyk pisze o swojej żonie, ale i śmiesznie, gdy opowiada pewną anegdotę, która choć zdarzyła mu się na kacu, to ze względu na to, czego dotyczy, jest zabawna.
Następne dwa rozdziały przerażają. Najpierw bowiem dostaniemy historię o tym, jak piłkarza może niszczyć klub. To, co CSKA robiło Janczykowi, to przy naszych klubach Kokosa, jakby porównać stalinowskie łagry z dzisiejszymi norweskimi więzieniami. Chociaż historia niszczenia Dawida przez CSKA jest wstrząsająca, to jeszcze nic przy kolejnym rozdziale. Nagle bowiem jesteśmy waleni obuchem w twarz, przez historię całkowitego upadku piłkarza. Pięciokrotny stan agonalny w ciągu jednej nocy, wyprzedawanie cennych rzeczy, łącznie z prezentem z chrzcin córki, nic niedający tak naprawdę pobyt w zamkniętym ośrodku i wszywanie Esperalu. Ta historia jest wstrząsająca, piłkarz bowiem opowiada to wszystko w tak obrazowy sposób, że wydaje się, iż jesteśmy świadkami tych wydarzeń. Na koniec otrzymujemy wywiad z matką piłkarza, z którego maluje się obraz dobrego, sympatycznego, nieco zagubionego człowieka.
Ostatni rozdział poświęcono próbom powrotu piłkarza na boisko, dowiadujemy się, dlaczego wyleciał z Piasta (powodów łatwo się domyślić), jak dużą rolę w jego życiu odegrał Zdzisław Kręcina, oraz jakim jest człowiekiem i trzeba przyznać, że książka buduje bardzo sympatyczny obraz człowieka, który wszystko umie załatwić. Ciekawie wygląda fragment poświęcony Janczykowi w Sandecji, temu w jaki sposób trafił do swojego pierwszego klubu i tego dlaczego z niego wyleciał.
Podsumowanie
To książka która wstrząsa, ostatnią tak wstrząsającą biografią piłkarską jaką czytałem, był wspominany wcześniej „ZaSypany”. Wielkie brawa należą się spisującemu tę historię Piotrowi Dobrowolskiemu za dotarcie do ciekawych rozmówców, którzy opowiedzieli o Janczyku. To książka, którą powinien przeczytać każdy początkujący piłkarz, który chce odnieść sukces i przy okazji nie pogubić się i nie popaść w nałóg. W skali szkolnej to książka na solidne 4+, bowiem zdarzają się w niej błędy, jak chociażby fakt, że zdaniem Janczyka w 2008 zagrał przeciwko niemu 14-letni wówczas Aleksandar Mitrović.