Bezbarwne sześć punktów


Eliminacje EURO 2008 rozpoczęły się dla Mistrzów Świata falstartem. Z biegiem czasu „Azzurri” wrócili jednak na właściwy tor i wygrali trzy spotkania z rzędu. Tym samym przed czerwcowymi meczami z Wyspami Owczymi oraz Litwą, nikt nie miał wątpliwości, że zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego są zdecydowanymi faworytami i dwukrotnie sięgną po komplet punktów. Zgodnie z oczekiwaniami Włosi dopisali do swojego dorobku sześć oczek, jednak styl w jakim „Azzurri” osiągnęli zmierzone cele wzbudza wiele zastrzeżeń.


Udostępnij na Udostępnij na

Burzliwa atmosfera

Przed meczami z Wyspami Owczymi i Litwą, w ekipie włoskiej reprezentacji aż huczało od wielkich dyskusji na kilka ważnych tematów. W centrum zainteresowania był przede wszystkim Francesco Totti. Król strzelców minionego sezonu Serie A nie kwapi się do powrotu do kadry Italii. Postępowanie napastnika rzymskiej AS Romy bardzo poważnie skrytykował prezydent Europejskiej Federacji Piłkarskiej – Michel Platini. Ostre słowa w kierunku Tottiego padły także z ust włoskich dziennikarzy, kibiców, a nawet samych kadrowiczów. Ostatecznie popularny „Il Capitano” zapowiedział, że w najbliższych miesiącach ponownie założy koszulkę reprezentacji Włoch i będzie do dyspozycji Roberto Donadoniego.

Selekcjoner „Azzurri” miał także inny orzech do zgryzienia, ponieważ w ślad za Tottim poszedł Alessandro Nesta. Doświadczony obrońca, który na co dzień występuje w barwach Milanu, oświadczył, że zakończył karierę reprezentacyjną. Decyzja Nesty nie mogła „odbić się bez echa” zarówno w mediach, jak i wewnątrz kadry. Swojego niezadowolenia nie krył Donadoni, który w jednym z wywiadów dla włoskiej prasy powiedział: – Jestem niezwykle zdziwiony decyzją Alessandro. On nadal pozostaje znakomitym obrońcą, który prezentuje reprezentacyjny poziom. Osobiście rozmawiałem z zawodnikiem na temat przyczyn zakończenia jego gry w kadrze Włoch. Jest to tylko i wyłącznie jego decyzja i nie mogę jej podważyć.

Krok od sensacji

Potyczka z outsiderem grupy C – Wyspami Owczymi miła być dla Włochów łatwym i przyjemnym spacerkiem, podczas którego można podszlifować skuteczność przed kolejnymi, trudniejszymi meczami. Okazało się jednak, że amatorzy postawili Mistrzom Świata niebywale ciężkie warunki, co spowodowało, że rezultat meczu do końca regulaminowego czasu gry pozostawał sprawą otwartą. Niewiarygodne, ale prawdziwe.

Mecz, który odbył się 2 czerwca, miał także polski akcent. Sędzią głównym spotkania Wyspy Owcze – Włochy był Robert Małek. Polak nie miał zbyt dużo pracy i zaledwie raz musiał wyciągać z kieszeni żółty kartonik.

Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków reprezentacji Włoch. Podopieczni Roberto Donadoniego raz po raz przeprowadzali akcje oskrzydlające, które kończyły się zazwyczaj bardzo groźnymi dośrodkowaniami zarówno z prawej, jak i lewej strony boiska. Mimo wszystko Mistrzowie Świata z 2006 roku swoją przewagę udokumentowali dopiero w 12. minucie. Piłkę po bardzo długim podaniu Andrei Pirlo znakomicie opanował w polu karnym Filippo Inzaghi. Popularny „Superpippo” wykorzystał błąd defensora gospodarzy oraz niezdecydowanie miejscowego goalkeepera i pewnym uderzeniem z czterech metrów umieścił futbolówkę w siatce rywali. W dalszych fragmentach pierwszej części meczu obraz gry nie uległ zmianie. Nadal „Azzurri” byli stroną dominującą, lecz próby Pirlo, Gennaro Gattuso i Alessandro Del Piero były nieskuteczne. Natomiast reprezentanci Wysp Owczych skupiali się jedynie na dobrej postawie w linii defensywnej, aczkolwiek kilka razy gospodarze zaskoczyli nawet samych siebie, przeprowadzając bardzo ładne kontrataki.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia przyjezdnych z Półwyspu Apenińskiego. W 48. minucie znakomite dośrodkowanie Tommaso Rocchiego wykorzystał Inzaghi, który spokojnym strzałem głową pokonał miejscowego bramkarza i tym samym po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Chwilę później Włosi mogli prowadzić już różnicą trzech bramek, jednak bardzo dobre uderzenie Pirlo z rzutu wolnego, z najwyższym trudem obronił goalkeeper Wysp Owczych, którego asekurował jeszcze jeden z obrońców amatorskiej reprezentacji. Z biegiem czasu na boisku inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. Już w 67. minucie mogli oni zdobyć kontaktową bramkę, jednak strzał Thommasena obronił Gianluigi Buffon. W 72. minucie bliski szczęścia był R. Jacobson, który minimalnie przestrzelił, uderzając futbolówkę głową po dograniu z rzutu rożnego. Pięć minut później sprawdziło się niezwykle popularne przysłowie „do trzech razy sztuka”. Gospodarze wreszcie dopięli swego i zdobyli bramkę, która dała im nadzieję na korzystny rezultat. Bardzo precyzyjne dośrodkowanie z lewej strony wykorzystał R. Jacobson, który uprzedził Massimo Oddo i ładnym uderzeniem głową nie dał szans Buffonowi. W końcowych minutach na stadionie w stolicy Wysp Owczych było wiele emocji. Miejscowi zawodnicy dążyli do zdobycia drugiego gola, jednak Włosi zaprezentowali więcej doświadczenia i sięgnęli po komplet punktów, na który z pewnością zasłużyli, lecz gra zawodników „Azzurri”, szczególnie w drugich czterdziestu pięciu minutach, pozostawia wiele do życzenia.

Na kłopoty Quagliarella

Spotkanie z Litwą od samego początku nie układało się dobrze dla reprezentacji Włoch. Podopieczni Roberto Donadoniego nie potrafili narzucić rywalom swojego stylu gry, co spowodowało, że poziom prezentowany przez obie jedenastki był podobny. Włosi kilka razy przeprowadzili dobrze wyglądające akcje, jednak kończyły się one zazwyczaj anemicznymi uderzeniami na bramkę rywali. Z kolei Litwini próbowali zaskoczyć gości, wykorzystując swoich szybkich skrzydłowych, lecz okazało się, że większość akcji miejscowych piłkarzy była bezproduktywna. W 31. minucie na indywidualny rajd zdecydował się Fabio Quagliarella, który po raz pierwszy wystąpił w wyjściowym składzie kadry „Azzurri”. Napastnik reprezentacji Italii, który na co dzień występuje w barwach Sampdorii Genua, przebiegł z futbolówką kilkanaście metrów, po czym oddał znakomity strzał zza linii pola karnego i pokonał bezradnie interweniującego goalkeepera gospodarzy. Po stracie bramki Litwini próbowali doprowadzić do remisu, jednak w 38. minucie sytuacji sam na sam z Gianluigi Buffonem nie wykorzystał Danilevicius. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Quagliarella ponowie wpisał się na listę strzelców i wyprowadził Mistrzów Świata na dwubramowe prowadzenie. Tym razem włoski napastnik zdobył jednego z najpiękniejszych goli w swojej karierze. Fabio przyjął piłkę na klatkę piersiową i strzałem z powietrza, z około siedemnastu metrów ulokował futbolówkę tuż pod poprzeczką bramki Grybauskasa.

W drugiej odsłonie meczu ciekawych sytuacji było jak na lekarstwo. Obie jedenastki zupełnie nie angażowały się w akcje ofensywne. Włosi skupili się na grze defensywnej, natomiast Litwini nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na dobrze prezentującą się obronę gości. Ostatecznie reprezentacja Mistrzów Świata pokonała w Kownie Litwę 2:0 i odniosła piąte z rzędu zwycięstwo w eliminacjach EURO 2008.

Francja na wyciągnięcie ręki

Reprezentacja Włoch odniosła na początku czerwca dwa zwycięstwa i kontynuuje swoją znakomitą passę pięciu wygranych meczów eliminacyjnych z rzędu. Azzurri mają na swoim koncie już szesnaście oczek i nad trzecią w tabeli Szkocją posiadają jeden punkt przewagi. Zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego zaciekle gonią, przewodzącą w klasyfikacji grupy B – Francję, do której tracą już tylko dwa punkty. Tym samym podopieczni Roberto Donadoniego znajdują się obecnie w bardzo dobrej sytuacji i mają ogromne szanse na wywalczenie awansu do Mistrzostw Europy, które w przyszłym roku odbędą się w Austrii i Szwajcarii.

Krzysztof Mielczarek

Najnowsze