Maciej Żurawski to jeden z ulubieńców Leo Beenhakkera i dyskusyjny lider drużyny narodowej. Momentami jego wkład w postawę rodzimej reprezentacji jest nieoceniony, coraz bardziej daje jednak znać o sobie brak ogrania powodowany od dobrych kilkunastu miesięcy totalną niebytnością Polaka w składzie drużyny klubowej.
Sytuacja Żurawskiego w stolicy Szkocji wydaje się być patowa i w chwili obecnej brak jakichkolwiek przesłanek zwiastujących nagłą poprawę. Kapitan biało-czerwonych, w trosce o dobro swoje i całej polskiej piłki, winien więc jak najszybciej wynieść się z Glasgow i poszukać szczęścia po za Wyspami. W mediach przewijało się już wiele nazw jego potencjalnych pracodawców, a ostatnio na prasową wokandę trafił Anderlecht Bruksela. Pamiętajmy jednak, że Żurawski zawsze miał spore problemy z aklimatyzacją w nowym otoczeniu i bardzo prawdopodobne, że również w belgijskiej stolicy początkowo czekałby go kilkumiesięczny okres posuchy, na który pozwolić sobie już po prostu nie może.
Co w zaistniałej sytuacji poczynić winien więc kapitan statku pod biało-czerwoną banderą? Po za comebackiem do pierwszego składu Celticu, sensowne wyjście pozostaje mu tylko jedno – powrót pod Wawel. Bynajmniej nie jest to żart i wyimaginowane pragnienie fana polskiej piłki klubowej, włodarze Białej Gwiazdy, strapieni urazem Andrzeja Niedzielana, już pod koniec sierpnia przebąkiwali bowiem o chęci wypożyczenia Żurawia. Wtedy się nie udało, w czasie nadchodzącej zimy Maciej Skorża zamierza poczynić jednak kilka znaczących ruchów pod kątem eliminacji Champions League (w grę wchodzą między innymi Jacek Krzynówek i Tomasz Frankowski), moment na transfer rodzi się więc idealny.
Dawno już żaden polski klub nie planował tak obfitego zimowego polowania i będzie dobrze, jeśli jego składową zostanie także Żuraw, którego do podjęcia odpowiedniej decyzji skłonić powinien między innymi niezwykle udany powrót do kraju innego globetrottera – Kamila Kosowskiego. Pod Wawelem powstaje fajna drużyna, która już w grudniu powinna być o krok od zapewnienia sobie mistrzowskiej patery. Zapowiadane transferowe ruchy dają też nadzieję na, choć slogan to dość wysłużony, wreszcie skuteczną walkę o wymarzoną Champions League. Tylko od Żurawskiego zależy, czy dołoży swoją cegiełkę do powstającego dzieła i sam sobie da szansę na odzyskanie blasku. W Glasgow czeka go już bowiem tylko ciemność.