Bez pardonu: Rzecz o reprezentacji


Potyczka z Rosjanami miała pomóc selekcjonerowi i wszystkim kibicom w odpowiedzi na szereg nurtujących pytań. Wniosków, jakie ze sparingowej potyczki wyciągnął Don Leo, możemy się tylko domyślać. Kibice wiedzy o swojej narodowej kadrze zbytnio jednak nie powiększyli.


Udostępnij na Udostępnij na

Oczywiście szkoda niezmiernie, że Dariusz Dudka w ostatnich minutach piłki w bramce zmieścić nie zdołał – wszak nie ma nic przyjemniejszego, niż dokopać Ruskim na ich terenie (no, za wyjątkiem pokonania Niemców w Berlinie). Gol ten jeszcze mocniej zamazałby jednak obrazy drużyny narodowej, która w obecnej formie nie prezentuje sobą absolutnie nic. Korzystne rezultaty osiągane w ciągu kilku ostatnich miesięcy zawdzięczamy jedynie indywidualnej klasie poszczególnych graczy, że obok meczu z Rosją wspomnę też konfrontacje z Armenią w Kielcach i Azerbejdżanem w Baku. Gruntownej przebudowy wymaga przede wszystkim centrum linii defensywnej. Dariusz Dudka, choć na bramkę rywala uderzyć potrafi, ma tendencje do nieodpowiedzialnych zachowań w defensywie, a i rywala przypilnować nie zawsze umie. Jacek Bąk z kolei do dobrego wina podobny nie jest i z wiekiem piłkarskiej klasy nie wcale zyskuje, choć tak naprawdę na środku polskiej obrony jego pozycja, z powodu braku następców, jest niezagrożona. Spora w tym zasługa Don Leo, który zrezygnował już z wertowania Orange Ekstraklasy i przy wysyłaniu powołań posiłkuje się dawno stworzoną listą etatowych reprezentantów. Świeży umysł i skłonność do ryzykownych powołań jesienią stanowiły największy atut Beenhakkera na selekcjonerskim stołku, Holender nie zdołał jednak ostatecznie uniknąć losu poprzedników i kilkanaście miesięcy pracy sprawiło, że zbyt mocno przywiązał się do niektórych nazwisk.

Powołań dla Pawła Golińskiego i Arkadiusza Głowackiego na jesienne boje za szczególnie nowatorskie uznać nie można, w ich świetle brak w składzie na Portugalię i Finlandię kilku innych grajków jest już jednak ciężkim grzechem Don Leo i w przypadku braku sukcesu selekcjoner na wybaczenie nie będzie mógł już liczyć. Kto więc zasłużonej nominacji nie otrzymał? Ireneusz Jeleń, Paweł Brożek, Kamil Kosowski, Jakub Wilk i Artur Wichniarek to tylko część nazwisk, na które Holender swą uwagę zwrócić winien jak najszybciej. A kto w kadrze znalazł się w ich miejsce? Maciej ‘notoryczny rezerwowy Żurawski oraz Radosław Matusiak, który sam chyba nie pamięta, kiedy rozegrał ostatni ligowy mecz w pełnym wymiarze czasowym. Oczywiście, dla tego duetu wciąż istnieje nadzieja – w przypadku pierwszym stanowi ją wypożyczenia do krakowskiej Wisły, a w drugim świeżo odbyty transfer do SC Heerenveen, gdzie gra zespołu zostanie najpewniej pod polskiego napastnika całkowicie ustawiona, jeśli tylko Fryzję opuści Afonso Alves. W chwili obecnej poziom wspomnianego duetu znacząco odbiega jednak od reprezentacyjnej klasy i na powołania w żadnym wypadku nie wystarcza. Bez problemu znaleźć można także graczy skutecznością przewyższających Marka Saganowskiego, przy obsadzie linii ataku przytaknąć należy więc tylko wyborowi Grzegorza Rasiaka i Łukasza Piszczka.

W miarę trafny jest więc jedynie brytyjski zaciąg między słupkami, gdzie Artura Boruca uzupełnili Tomasz Kuszczak i Łukasz Fabiański. Golkiper Celticu, jeśli tylko myślami jest w odpowiednim miejscu i jego marzenia nie wybiegają po za 90. minutę boiskowych zmagań, należy do elitarnego grona najlepszych bramkarzy świata i można od niego oczekiwać występów porównywalnych do mundialowej konfrontacji z Niemcami. Podobny ‘dzień konia’ Borucowi może przydać się już w na początku września, kiedy rozpoczniemy serię kluczowych batalii o promocję do przyszłorocznego czempionatu. A rezultaty osiągnięte przez Serbię i Portugalię w dniu polsko-rosyjskiej wojny pokazują, że awans sam pcha się w nasze ręce. Podopieczni Luisa Felipe Scolariego w dotychczasowych 8 spotkaniach stracili już 9 oczek – w innym przypadku podobne rezultaty do minimum redukowałyby szanse czwartej drużyny świata na osiągnięcie wyznaczonego celu. W grupie A stawka jest jednak niesamowicie wyrównana i każdy może pokonać absolutnie każdego. Liderem przed decydującą fazą jest Polska i w tej chwili to my rozdajemy karty. Kluczowe mecze gramy na wyjeździe, zabójczy Kaukaz na szczęście mamy już jednak z głowy. Rywale grają dla nas i jeśli teraz biało-czerwoni nie zdołają zakończyć eliminacji do kontynentalnego czempionatu sukcesem, to nie uda się to nam już absolutnie nigdy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze