Fajna i krzepiąca jest sprawa bytomskiej Polonii. Klub biedny i pogardzany poczyna sobie nader dzielnie, hołdując kanonom radosnej gry i czysto sportowej rywalizacji.
Z gigantyczną dozą pewności można stwierdzić, iż jeszcze dwa miesiące temu absolutnie nikt na sukces bytomian nie stawiał. Rzeczywistość ma jednak to do siebie, że z prędkością błyskawicy weryfikuje proroctwa futbolowych ekspertów. I tak oto kilka chwil po półmetku ligowej jesieni nie Legia i Lech, acz Polonia i Ruch, uformowały grupę pościgową, nieporadnie spoglądającą w kierunku oślepiającej Białej Gwiazdy.
Wisła z dziewięciu spotkań wygrała osiem. Punkt graczom Skorży urwali jedynie bytomianie, potwierdzając swoją boiskową bezczelność i niepoprawne ambicje. No bo jak to tak? Najbiedniejszy – obok Ruchu (sic!) – klub Ekstraklasy dystansuje w ligowej układance papierowych mocarzy, stylem i mądrością gry deklasując wręcz bogaczy z Poznania i Warszawy. Sekret? Dyscyplina, ambicja i wiara.
Codzienność wielkich słów nie lubi, czasem winny się one jednak w niej pojawiać. Czego uczy nas przykład Polonii? Że nie liczą się pieniądze i piłkarski potencjał. Kluczem do sukcesu jest walka do upadłego, wiara we własne możliwości, sumienne wypełnianie boiskowych zadań, mordercza dyscyplina i bezcenna chemia pomiędzy trenerem i zawodnikami. Wszystkie te czynniki zespolił i zamienił w sukces Jurij Szatałow.
No bo kim są Mirosław Barcik, Marek Bażik, Rafał Grzyb, Grzegorz Podstawek, Marcin Radzewicz, Szymon Sawala czy Jacek Trzeciak? Toż to kopacze ledwie drugiego planu, nawet na tle naszej miernej Ekstraklasy. Jednak to właśnie ta niepozorna grupa bawi się w ligowego krupiera! Nie Iwański, Radović i Rybus, nie Lewandowski, Peszko i Stilić, lecz chłopaki z Bytomia niemalże od początku rozgrywek okupują ligowe podium. Całkowicie zasłużenie!
Polonia przywraca wiarę w zdrową, sportową rywalizację – zupełnie nieskażoną kaprysami gwiazd i wielką kasą. Spokój i prostota, dyscyplina i konsekwencja. Szatałow nauczył swój zespół sztuki na polskim podwórku unikalnej, która okazuje się najlepszą drogą do sukcesu. Trener nie lubi prowizorki, interesują go tylko gracze ambitni i charakterni. Już kilka chwil po pucharowej wpadce zapowiedział zdecydowane ruchy i wypowiedzenia dla markujących grę rezerwowych.
Czy jest w Polonii zawodnik, którego z czystym sumieniem polecić można ligowym pseudopotentatom? Wątpię. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że tacy Bażik i Radzewicz w Lechu bądź Legii mieliby problemy nawet z wywalczeniem miejsca na ławce rezerwowych. Bo w Bytomiu nie o gwiazdy chodzi! Szatałow zbudował niezwykły kolektyw, pod względem taktycznym bijący na głowę resztę ligowej stawki. W grze bytomian nie ma przypadku, wszystko jest wypracowane i zamierzone.
Śląski przykład to krzepiący drogowskaz, niezależnie od klasy ligowych rywali. Bo oto okazuje się, że pieniądz wcale nie jest niezbędnym składnikiem sportowego sukcesu.
Twierdza Bytom – pół roku bez porażki
09.04: Polonia Bytom – Odra Wodzisław 1:1 (Grzyb)
24.04: Polonia Bytom – Cracovia Kraków 1:0 (Klepczyński)
08.05: Polonia Bytom – Arka Gdynia 2:1 (Klepczyński, Zieliński)
23.05: Polonia Bytom – Jagiellonia Białystok 1:0 (Trzeciak)
31.07: Polonia Bytom – GKS Bełchatów 1:0 (Sawala)
22.08: Polonia Bytom – Korona Kielce 1:0 (Podstawek)
11.09: Polonia Bytom – Piast Gliwice 4:0 (Podstawek 2, Trzeciak 2)
27.09: Polonia Bytom – Arka Gdynia 3:1 (Nowak, Szmatiuk sam., Barcik)
03.10: Polonia Bytom – Lechia Gdańsk 1:1 (Bażik)
Najniższe budżety Ekstraklasy (za „Przeglądem Sportowym”)
Polonia Bytom – 8 000 000 zł
Ruch Chorzów – 8 000 000 zł
Odra Wodzisław – 9 500 000 zł
Piast Gliwice – 12 000 000 zł
Arka Gdynia – 14 200 000 zł
Dobrze, bo to pokazuje, że pieniądze owszem są ważne,
ale mimo wszystko da się fajnie grać jak ma się ich
mało. Polonia gra fajną piłkę i oby tak dalej