Bez niespodzianek w grupach A i B


3 listopada 2011 Bez niespodzianek w grupach A i B

W 4. kolejce Ligi Europy w grupach A i B obeszło się bez niespodzianek. W najciekawszym meczu Rubin Kazań ograł u siebie 1:0 Tottenham Hotspur. Pewnie swoje spotkania wygrały PAOK Saloniki i Standard Liege. A po ciekawej rywalizacji w Danii Hannover zwyciężył z Kopenhagą 2:1.


Udostępnij na Udostępnij na

Grupa A

Rubin Kazań – Tottenham Hotspur

W poprzedniej kolejce oba zespoły spotkały się w Londynie. Wtedy lepszy był Tottenham, lecz w Rosji zdecydowanym faworytem był Rubin Kazań. Początek spotkania był niemrawy. Po kwadransie gry kibice w końcu zobaczyli jakieś sytuacje. Najpierw zablokowany został Defoe, a później szansę zmarnował Pawliuczenko. Dopiero po 20 minutach obudzili się gospodarze. Do sytuacji strzeleckiej doszedł Kasajew, jednak uderzył niecelnie. Po chwili świetnie uderzył Noboa, niestety bez efektu bramkowego. W kolejnych fragmentach Rubin wypracował sobie kilka rzutów rożnych, ale żadnego z nich nie wykorzystał. Tuż przed przerwą swoją szansę zmarnował Martins, który próbował głową pokonać Ryżykowa, ale zabrakło precyzji. Do szatni zespoły schodziły przy bezbramkowym remisie.

Rubin ograł Tottenham
Rubin ograł Tottenham (fot. http://www.rubin-kazan.ru/)

Po zmianie stron ostro do przodu ruszyli gospodarze. Rosjanie sprawiali sporo kłopotów Tottenhamowi, który zapracował na dwie żółte kartki. Obejrzeli je Bassong i Defoe. A Rubin konsekwentnie atakował i w 55. minucie wykorzystał słabość rywala. Do siatki trafił Natcho i gospodarze zasłużenie objęli prowadzenie. Podopieczni Kurbana Bierdyjewa próbowali pójść za ciosem, lecz powrócił obraz z pierwszej połowy, obraz nieskuteczności. Wydawało się, że Tottenham zmobilizuje się po stracie gola i będzie dążył do odrobienia straty, ale Anglicy byli bezsilni. Rubin do końca spotkania kontrolował przebieg wydarzeń i to Rosjanie kreowali jakiekolwiek akcje ofensywne. Były klub Rafała Murawskiego zwyciężył 1:0 i ma tyle samo punktów co Tottenham.

Shamrock Rovers – PAOK Saloniki

Grecy przyjechali do Irlandii po trzy punkty, które mogłyby dać pierwsze miejsce w grupie A. Mecz na ławce rezerwowych zaczął Sznaucner. Ale koledzy z PAOK-u i bez Polaka radzili sobie bardzo dobrze. Już w 8. minucie do siatki trafił Dimitrios Salpingidis i goście zgodnie z prognozami wyszli na prowadzenie. Ale Grecy nie zamierzali na tym poprzestać i po pół godzinie było już 2:0. Strzelec pierwszego gola, Salpingdis, popisał się dokładnym podaniem do Fotakisa, a ten umieścił piłkę w bramce. Przewaga PAOK-u nie topniała jednak ani na chwilę i parę podań później mieliśmy pogrom. Na listę strzelców wpisał się Georgiadis i do przerwy było 3:0.

Na drugą połowę nie wyszli już McCabe i Turner, których zastąpili Twigg oraz Kilduff. Martin O’Neill pozytywnie wpłynął na swoich podopiecznych. Shamrock od razu, kilka minut po wznowieniu gry, zdobył kontaktowego gola. Nadzieje gospodarzom przywrócił Dennehy. Później sytuacja na boisku się zaostrzyła. Arbiter kilkukrotnie musiał sięgać do kieszeni po żółte kartki. Na szczęście nie doszedł do kartonika koloru czerwonego. Obaj szkoleniowcy wykorzystali w końcówce limit zmian. Nie wpłynęło to na stan rywalizacji. Więcej goli nie padło i PAOK pewnie wygrał 3:1, dzięki czemu awansował na pierwsze miejsce grupy A

Grupa B

FC Kopenhaga – Hannover 96

Hannover prezentuje się w europejskich pucharach nadspodziewanie dobrze. Podopieczni Slomki nie zaznali przed tym spotkaniem porażki i znajdowali się w czubie grupy B. Kopenhaga, mimo że grała u siebie, była raczej skazywana na trudną walkę o choćby jeden punkt. Pierwsza połowa całkowicie potwierdziła te oczekiwania. Początek był wyrównany, ale z czasem wyklarowała się przewaga Hannoveru. Niemcy mieli kilka dobrych okazji, ale żadnej nie wykorzystali. Jedyne, co przed przerwą musiał odnotować sędzia, to żółta kartka Pogatetza.

Dimitris Salpingidis był jednym z najlepszych zawodników na placu gry
Dimitris Salpingidis był jednym z najlepszych zawodników na placu gry (fot. Skysports.com)

Po zmianie stron nic się nie zmieniło. No, może poza Panderem, którego zastąpił Rausch. Hannover ponownie był stroną przeważającą, ale równie mocno nieskuteczną. Aktywni byli Pinto i Stindl, lecz piłka po ich strzałach znaleźć się w bramce nie chciała. Dopiero w 67. minucie futbolówkę zaczarował zawodnik gospodarzy, N’Doye, i niespodziewanie Kopenhaga wyszła na prowadzenie. Strata gola podziałała na Hannover jak zimny prysznic. Zaledwie cztery minuty później mieliśmy remis, który zapewnił przyjezdnym Schlaudraff. A gdy minęły kolejne cztery minuty, Niemcy już prowadzili 2:1. Tym razem do siatki trafił Stindl. Po chwili na boisku pojawiło się dwóch nowych graczy. W końcówce obie drużyny miały swoje sytuacje, nie było jakiejś zmasowanej ofensywy Kopenhagi. Ostatecznie Hannover dowiózł korzystny rezultat do końca i po czterech kolejkach ma na swoim koncie osiem punktów.

Worskła Połtawa – Standard Liege

Worskła sprawiła ogromną niespodziankę w poprzedniej kolejce w Belgii. Drużyna z Połtawy wywiozła wtedy z trudnego terenu jeden punkt, jak na razie jedyny w europejskich pucharach. Podopieczni Mykoła Pawłowa mieli więc nadzieję na powiększenie tego dorobku na własnym stadionie. Standard chciał się natomiast odegrać za ostatnie niepowodzenie. Belgowie zaczęli jednak źle. Od 4. minuty po bramce Rebenoka prowadzili gospodarze. Niestety, nie cieszyli się z niego zbyt długo, bo kwadrans później był remis. Na listę strzelców wpisał się Luis Manuel Seijas. Gra była ostra, zawodnicy obu zespołów nie cofali nóg w walce o piłkę i to zaowocowało wieloma kartkami. Dobrze, że oprócz agresji kibice oglądali też sporo bramek. Tuż przed przerwą gola zdobył Kanu i po pierwszych 45 minutach Standard wygrywał 2:1.

Zmiana stron niczego nie zmieniła w grze drugiej pary grupy B. Dalej było dużo walki, ale też dalej to Standard lepiej wyglądał. Goście byli blisko trzeciej bramki, ale osiągnęli ją dopiero w 74. minucie. I jeden, i drugi trener wykorzystali wszystkie zmiany. Żaden ze świeżo wprowadzonych piłkarzy nie wpłynął już na rozwój wypadków. Standard pewnie wygrał 3:1 i wciąż zajmuje pierwszą lokatę w swojej grupie.

Komentarze
~iwannacurlyhairtoo (gość) - 13 lat temu

no nie wiem, czy porażkę Tottenhamu (mimo że grali
w rezerwowym składzie) można uznać za zgodną z
planem (czyt. nie niespodziankę)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze