Arsenal Londyn zremisował bezbramkowo na własnym stadionie z Manchesterem United w meczu 26. kolejki Premier League. Gospodarze tym samym zaprzepaścili szansę na powrót na pozycję lidera po wczorajszym remisie z Chelsea i ciągle tracą jedno oczko do liderujących „The Blues”.
Początek meczu był bardzo emocjonujący, bowiem drużyny rzuciły się do ataku i wypracowały sobie sytuację, jak przystało na pojedynek takich drużyn. Po chwili jednak piłkarze sprawiali wrażenie, jakby zapomnieli, jak gra się w piłkę. Kompletny brak pomysłu na grę i ogromny chaos towarzyszyły do końca pierwszej części gry. Naprawdę zaczęło się dziać w końcówce, jednak wtedy do akcji wkroczyli bramkarze, którzy świetnie się spisywali. Ogólnie w całym meczu było bardzo dużo przestojów, w których nie działo się nic. Optyczną przewagę mieli gospodarze, ale brakowało skuteczności. Nic ciekawego nie pokazali po raz kolejny podopieczni Davida Moyesa. Kompletnie zawiodła dwójka piłkarzy, którzy mieli odpowiadać za konstruowanie akcji zespołów – Mesut Oezil i Juan Mata.
Pierwsze minuty spotkania były bardzo intensywne. Już na samym początku „Czerwone Diabły” powinny prowadzić, gdy Arteta stracił piłkę blisko własnego pola karnego, a piłkę przejął van Persie, jednak zmarnował doskonałą sytuację. W odpowiedzi Wilshere świetnie minął obrońcę gości, jednak w doskonałej sytuacji nie zdołał pokonać de Gei. Chwilę później „Kanonierzy” mieli kolejną szansę. Do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego doszedł Giroud, jednak minimalnie chybił. Po szaleńczych pierwszych minutach gra się znacząco uspokoiła. Obydwie drużyny sprawiały wrażenie, jakby nie miały kompletnie pomysłu na grę i do końca pierwszej połowy na boisku nie wydarzyło się nic istotnego. Mecz był cały czas przerywany, bowiem co chwilę na boisku leżał któryś z zawodników. Poważnego urazy doznał Rafael, który w starciu z Giroud plecami uderzył mocno o ziemię i długo się nie podnosił.
Wydawało się, że drużyny ruszą do ataku i mecz zrobi się ciekawszy, jednak w pierwszym kwadransie drugiej połowy żadna ekipa nie chciała przejąć inicjatywy. Dopiero po godzinie gry Koscielny najwyżej wyskoczył w polu karnym gości do piłki zagranej z rzutu rożnego i uderzył na bramkę, ale piłkę z linii bramkowej wybił Valencia. Chwilę później po starciu w polu karnym Vidica i Giroud kibice zgromadzeni na Emirates oczekiwali odgwizdania rzutu karnego, jednak gwizdek arbitra milczał. W 78. minucie Giroud nie doszedł do świetnego podania Sagny i zaprzepaścił fantastyczną sytuację. Po chwili Rooney dośrodkował prosto do Robina van Persiego, ale strzał Holendra fenomenalnie obronił Wojciech Szczęsny. Pięć minut przed końcem Cazorla zdecydował się na strzał, ale świetną interwencją popisał się de Gea. W doliczonym czasie gry Cazorla uderzył zza pola karnego, ale po raz kolejny doskonale bronił de Gea.
Dawno się tak nie wynudziłem oglądając mecz .
Arsenalowi brakuje Aarona Ramseya , a United
Fergusona ;). Obie ekipy też skrzydłami nie
szarżują jak za czasów świetności . David de Gea
i Wojtek Szczęsny mieli troszeczkę pracy pod koniec
i to tyle .