Gdy Davo odchodził z Wisły Płock po zaledwie pół roku spędzonym w ekipie "Nafciarzy", chyba wszyscy mieli obawy związane z jego brakiem. W końcu Hiszpan do naszej ligi wszedł z buta, od razu stając się jednym z lepszych piłkarzy. Z czasem jednak odrobinę wyhamował, jak zresztą cała Wisła. Nadal jednak jego odejście było dla drużyny potężnym ciosem. Jak więc wyglądał środek pola w Wiśle w pierwszym meczu bez Hiszpana?
Rzeczą, o którą można się było bać najbardziej po odejściu Davo, oczywiście było kreowanie gry. Hiszpan jest w tym bardzo dobry, choć miał w tym sezonie więcej bramek niż asyst. Jak udało się go zastąpić?
Wisła wyglądała dobrze
Przy braku Davo można było się obawiać o poziom gry Wisły Płock w ataku. Hiszpan w końcu bezpośrednio brał udział przy aż 12 bramkach dla „Nafciarzy” z 29, które zdobyli. Z kreowaniem sytuacji nie było jednak źle, można by powiedzieć, że było nawet dobrze, bo bohaterem meczu został Filip Bednarek – bramkarz drużyny przeciwnej. Chociaż w większości sytuacji uderzenia graczy z Płocka nie były udane, okazji jednak nie brakowało i „Nafciarze” o brak punktów pretensje mogą mieć tylko do siebie, bo po takich sytuacjach powinni wygrać spotkanie.
Pchanie do kadry piłkarzy będących po prostu solidnymi ligowcami to wyższy poziom absurdu. Niektórzy chyba zapominają, w jakim miejscu jest polska Ekstraklasa. I czego potrzebuje kadra, która ma rywalizować na poważnym poziomie międzynarodowym.
— Mateusz Hawrot (@MHawrot) February 12, 2023
Wisła Płock, pomimo że ostatnie 20 minut grała w osłabieniu, utrzymała posiadanie piłki na poziomie 49%, a w drugiej połowie miała je nawet wyższe od Lecha. „Nafciarze” wymienili niemal 400 podań, mieli niewiele mniej strzałów od „Kolejorza”, w tym więcej bardzo dobrych okazji. Niestety żadnej z nich nie udało się zamienić na bramkę, ale wydaje się, że to był po prostu pechowy dzień dla piłkarzy Pavola Stano i trudno uwierzyć, by w przyszłości marnowali tak dobre okazje do zdobycia bramki. Zwłaszcza że słowacki trener w tym meczu nie mógł skorzystać z usług Sekulskiego i Szwocha.
Z dobrej strony klasycznie pokazali się Dominik Furman i Rafał Wolski. Ten pierwszy jest sercem całej drużyny i reguluje jej grę z pozycji środkowego pomocnika. Często akcje przechodzą przez niego, wykonuje też stałe fragmenty gry, chociaż teraz nie notuje dobrych liczb związanych z nimi. Bardzo aktywny był też wspomniany Wolski, którego występ można by podsumować w dwóch słowach – wolny elektron.
Reprezentant Polski pojawiał się właściwie wszędzie w strefach ofensywnych. Na lewym skrzydle, na prawym, w środku, zdarzało się, że był też ustawiony bardzo głęboko. Często jednak brakowało ostatniego podania, występ solidny, ale to jednak za mało, jeśli ten piłkarz chce wrócić do reprezentacji Polski. A w tym meczu była dobra okazja, aby pokazać się nowemu selekcjonerowi, bo jak wiemy, Fernando Santos obserwował to spotkanie z trybun.
Niedociągnięcia były
Wiadomo, jeśli się przegrywa, nieważne jak, coś musiało pójść źle w drużynie. W przypadku Wisły Płock, jak już pisaliśmy, była to nieziemska nieskuteczność. Nie była ona jednak jedyną rzeczą, która wychodziła źle „Nafciarzom”. Wisła Płock, choć warto ją docenić za próbę, jednak nie radziła sobie z wyprowadzaniem piłki od tyłu. Robiła to zbyt ryzykownie i zdarzało się jej przez to tracić futbolówkę na własnej połowie. Bramka dla poznaniaków padła właśnie po stracie piłki w okolicach pola karnego. Dominik Furman zachował się bardzo dobrze, dostrzegając lukę i podał do Damiana Rasaka. Ten jednak fatalnie spisał się w tej sytuacji, czekając na piłkę, do której pierwszy dobiegł Murawski i strzelił na bramkę.
Tym razem Fernando Santos nie mógł narzekać na poziom tego spotkania. Kawał dobrego meczu obejrzał w Płocku.
Jeśli tym meczem miał ktoś zwrócić na siebie uwagę, to z pewnością był to Murawski. Kreatywny kombajn zbierający piłki w środku pola. #EkstraSpam #WPŁLPO
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) February 11, 2023
– Myślę, że po takim meczu troszeczkę albo dużo niedosytu. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Widać było, jaki mamy plan. Już w pierwszej połowie wykreowaliśmy dużo sytuacji na zdobycie bramki. Taka jest piłka, dziś nam nie było dane strzelić. Pracowaliśmy na bramki. Chcę podziękować chłopakom za charakter, walkę i jakość. Tak że nie zgadza się wynik, ale to jest piłka. Nie zawsze wszystko jest idealne. Wierzę, że w kolejnym meczu nam zostanie jakość. Były błędy, w piłce to normalne. Szkoda wyniku. Gratuluję Lechowi Poznań – tak spotkanie podsumował Pavol Stano, trener Wisły Płock.
Jak to może dalej wyglądać
Następne spotkanie Wisła Płock rozegra na wyjeździe w Legnicy. Wydaje się więc, że będzie to idealna okazja, aby wygrać i powrócić na dobre tory. „Nafciarze” na ostatnie pięć spotkań przegrali aż cztery, ale taki występ jak z Lechem daje nadzieję, że płocczanie będą wygrywać. Brak Davo czasami może być uciążliwy, ale Wisła bez niego powinna sobie poradzić. Być może powinna zainwestować w napastnika, bo Kolar i Sekulski nie są tak skuteczni, jakby tego od nich oczekiwano. Gdyby Wisła miała typową, skuteczną „dziewiątkę”, nie skończyłaby meczu z brakiem punktów, a z trzema.