Zawisza Bydgoszcz zremisował bezbramkowo z Lechią Gdańsk w ostatnim meczu 35. kolejki grupy mistrzowskiej. Zawodnicy znad morza stracili już praktycznie szansę na awans do europejskich pucharów i zajmują ciągle piąte miejsce. Gospodarze są na ostatnim miejscu w grupie walczącej o mistrzostwo.
Pierwsza groźną sytuację widzieliśmy dopiero po półgodzinie gry. Grzelczak wparował w pole karne, minął łatwo dwóch rywali, zagrał z Makuszewskim w „trójkącie” i mocno uderzył, ale minimalnie nad bramką. W 39. minucie Vranjes oddał piękny strzał tuż pod poprzeczkę, ale zdołał interweniować Kaczmarek. Kilka chwil później Bośniak znów zagroził z dystansu i po raz kolejny na wyżyny swoich umiejętności musiał wspiąć się golkiper Zawiszy, który ostatecznie wybił piłkę.
Już na samym starcie drugiej połowy Geworgian wyszedł w wydawało się niegroźnej sytuacji, sam na sam z bramkarzem, ale został w ostatniej chwili uprzedzony przez Janickiego. Po tej sytuacji mieliśmy praktycznie pół godziny przerwy w istotnych, groźnych akcjach. Dopiero w 77. minucie Petasz mocno uderzył zza pola karnego, ale minimalnie nad bramką. Kilka minut później Grzelczak ładnie wrzucił w pole karne, prosto na głowę Tuszyńskiego, który strzelił głową w Kaczmarka.
W doliczonym czasie gry nagle okazało się, że ekipom jednak zależy na zwycięstwie i mecz zrobił się ciekawy, gdy się kończył. Najpierw Petasz mocno uderzył z rzutu wolnego, a Bąk odbił piłkę prosto pod nogi Lewczuka, od którego odbiła się i tym razem pewnie złapał ją bramkarz Lechii. Nie minęła minuta, a Pietrowski popisał się potężną bombą z 30 metrów, ale Kaczmarek zdołał złapać futbolówkę. W odpowiedzi Ziajka zagrał prostopadle do Drygasa, który oddał strzał wślizgiem, ale kapitalnie bronił Bąk. Do odbitej piłki dobiegł Kadu, ale znów golkiper uratował gości.