Bereszyński: Wszystko w naszych głowach


24 maja 2013 Bereszyński: Wszystko w naszych głowach

Ligowy klasyk zakończył się podziałem punktów. Legia, choć przyjechała do Łodzi w roli faworyta, to zdołała tylko zremisować z Widzewem. Czy w obozie „Wojskowych” po tym spotkaniu zrobi się trochę nerwowo? Czy legioniści nie boją się powtórki sprzed roku? Przeczytajcie, co sądzi Bartosz Bereszyński.


Udostępnij na Udostępnij na

Było to spotkanie pretendenta do tytułu mistrza Polski z drużyną walczącą o utrzymanie, ale na boisku nie było tego widać.

Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, nie udało się. To był dla Widzewa bardzo ważny mecz, było widać, że przyszli kibice, dopingowali. Widzewiacy walczyli, biegali jeden za drugiego. My przeciwstawiliśmy się walką, niestety, nie potrafiliśmy przełożyć tego na bramki, gdzieś zniknęły nasze umiejętności, schowały się na dalszy plan.

Jakie nastroje po tym remisie?

No cóż, nie można się załamywać. Mamy dwa mecze przed sobą, zdobywamy trzy punkty i jesteśmy mistrzami Polski. Głowa do góry, jedziemy do Chorzowa po trzy punkty i po mistrzostwo.

Zaczyna robić się nerwowo? Nie przypomina się kolegom poprzedni sezon, kiedy Legia straciła tytuł w końcówce sezonu?

Legia jeszcze nie może być pewna mistrzostwa
Legia jeszcze nie może być pewna mistrzostwa (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Myślę, że nie. Wszystko jest w naszych nogach i przede wszystkim w naszych głowach. Musimy spokojnie do tego podejść, nie może się wkraść nerwowość. Wszystko jest od nas zależne, jedziemy po zwycięstwo. Nie ma mowy o żadnym kryzysie czy o tym, że mistrz wymknie nam się z rąk.

Emocje były większe niż przed meczem z Lechem Poznań?

Powiedziałem już kiedyś, że dla nas każdy kolejny mecz jest najważniejszy. Tak jak przed tygodniem najważniejsze było dla nas spotkanie z Lechem, tak teraz najważniejszy był pojedynek z Widzewem. Trudno, nie zdobyliśmy kompletu punktów, tylko jeden. Teraz najważniejsze jest starcie z Ruchem Chorzów.

Spodziewaliście się, że Widzew postawi tak trudne warunki? W końcu przyjechaliście do Łodzi w roli faworyta, zespół z al. Piłsudskiego plasuje się w dolnych rejonach tabeli.

Wiedzieliśmy, że Widzew przeciwstawi się nam walką, ambicją, piłkarze będą zasuwać. Niczym nas nie zaskoczyli, wiedzieliśmy, że tak będą grali.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze