W West Bromwich zameldował się Manchester City. „The Citizens” przyjechali na stadion beniaminka po zwycięstwo. Podopieczni Manciniego chcieli za wszelką cenę przerwać niechlubne pasmo porażek oraz zrewanżować się kibicom za klęskę w Poznaniu.
Do składu City powrócił Tevez, co na pewno odpowiednio pokrzepi jego kolegów. Bez Argentyńczyka drużyna z Manchesteru radziła sobie bardzo przeciętnie, przegrywając między innymi z: „Wilkami” 2:1 oraz z Lechem Poznań 3:1.
Z kolei „The Baggies” po ambitnej walce i grze w znacznym osłabieniu przegrali ostatni mecz w lidze z Blackpool 2:1. Przypomnijmy, że podopieczni Di Matteo grali niemalże całe spotkanie bez dwóch zawodników, którzy zostali ukarani czerwonymi kartonikami. Mimo tego drużyna West Bromwich, zdołała strzelić bramkę kontaktową. Do wyrównania jednak zabrakło szczęścia i czasu.
Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy w ładnym stylu budowali akcje środkiem boiska. W sumie nic w tym dziwnego, jeśli w tej strefie ma się takich piłkarzy, jak: Yaya Toure, Gareth Barry, czy Nigel de Jong. W 10. minucie ładnym podaniem popisał się Tevez, piłkę uderzył Zabaleta, ale bramkarz był na swoim miejscu i wybronił futbolówkę. Bardzo aktywny na lewej stronie był Balotelli dobrze współpracujący z „Carlitosem”. Piłkarze „The Baggies” nie często wychodzili z własnej połowy. Kiedy jednak już do tego doszło, szybko tracili piłkę na rzecz obrońców przeciwnika. Około 20. minuty tercet Silva, Tevez, Balotelli daje popis swobody. Hiszpan prostopadle zagrywa do Teveza, ten wbiega w pole karne, podaje piłkę wzdłuż siatki, a do niej wślizgiem dopada młody Włoch i pakuje do bramki. W tej sytuacji zawiedli trochę obrońcy West Bromwich. Mogli ubiec Balotelliego i wybić futbolówkę z dala od bramki. Kilka chwil później było już 2:0 dla „The Citizens”.
W rolach głównych ponownie Silva i Balotelli. Ten pierwszy zagrywa świetną piłkę z połowy boiska. Młody Mario Balotelli przyjmuje ją piętką wśród trzech obrońców, mija ich w wielkim chaosie, po czym umieszcza piłkę w siatce bezbronnego Carsona. Manchester przy takim prowadzeniu grał naprawdę ładną i swobodną piłkę. Gracze gospodarzy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Przez całą pierwszą połowę nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Joe Harta. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Manchester City zasłużenie prowadził 2:0. Warto podkreślić fatalną dyspozycję defensywy gospodarzy. Obrońcy popełniali błędy przy dwóch straconych bramkach.
Początek drugiej części to lustrzane odbicie tej pierwszej. City kontrolowało przebieg wydarzeń boiskowych. Gospodarzom było bardzo ciężko przedrzeć się przez środkową strefę. W 52. minucie mogliśmy oglądać cudowne prostopadłe zagranie Silvy. Boateng spóźnił się jednak minimalnie i bramkarz zagarnął futbolówkę. Hiszpan sprowadzony z Valencii grał dziś pierwsze skrzypce w swoim zespole. Trzeba przyznać, że mecz strasznie się otworzył. Gospodarze, nie mając nic do stracenia, atakowali z większym impetem. City natomiast groźnie kontrowało. W 63. minucie czerwoną kartkę otrzymał Balotelli. Trzeba przyznać, że młody Włoch wykazał się zupełną bezmyślnością. Kilka razy stracił piłkę i swoją frustrację skierował w zawodników gospodarzy, co zauważył arbiter główny.
West Bromwich od razu zwietrzyło swoją szansę, rzucając się do ataku. Joe Hart miał o wiele więcej pracy, aniżeli w pierwszej części spotkania. Podopieczni Roberto Di Matteo bardzo się pobudzili. Kwadrans przed końcem spotkania po jednej z kontr City bardzo zakotłowało się w polu bramkowym „The Baggies”. Prawą stroną na przebój pomknął Boateng, zagrał do środka, Toure przejął piłkę, uderzył, obrońcy jednak wybili. Sekundy później z atakiem pędzili gospodarze, którzy zdawali się być coraz bliżej zdobycia bramki kontaktowej. W grze obu zespołów nie było żadnego przestoju. Zawodnicy biegali od jednego pola karnego do drugiego. Na 10 minut przed końcem spotkania swoją drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymuje Mulumbu. Kibice znowu byli świadkami bezmyślnego zagrania. Zupełnie niepotrzebny faul na Tevezie skończył się osłabieniem zespołu. Do końca spotkania wynik z pierwszej połowy nie uległ zmianie. Manchester City przerwał passę trzech porażek z rzędu, wygrywając zasłużenie z West Bromwich 2:0.