W mediach huczy od informacji o trudnej sytuacji finansowej Górnika Zabrze. Niektórzy nawet zastanawiają się, czy klub z ulicy Roosevelta otrzyma licencję na grę w Ekstraklasie w przyszłym sezonie. Jednak piłkarze nie zwracają na to większej uwagi, skupiają się na grze, problemach boiskowych i profesjonalnie podchodzą do wykonywanego zawodu. Tak samo postępuje Michael Bemben, który swoim podejściem do piłki nożnej daje dobry przykład młodszym kolegom.
Jak to jest z tym Górnikiem, bo co tydzień widzimy zupełnie inne oblicze. 5:1 z Zagłębiem, 0:3 z Ruchem, potem zwycięstwo nad rozpędzoną Cracovią i teraz porażka po słabym meczu z Jagiellonią Białystok?
Każde spotkanie jest inne, raz się wygrywa, raz przegrywa. Nikt nie ma takiej dobrej formy, żeby zwyciężać we wszystkich meczach.
Jednak porównując mecze z Zagłębiem i Ruchem można zauważyć dużą huśtawkę formy, na tle tego, co Górnik pokazał w tym pierwszym spotkaniu, można wyciągnąć wnioski, że z Ruchem zabrakło… no właśnie, czego zabrakło?
Po prostu tak się ułożył mecz, Ruch był lepszy, wygrywał te decydujące starcia i zwyciężył w spotkaniu dlatego, że strzelał bramki. Na tym właśnie polega piłka, kto strzela gole, ten wygrywa mecze.
Wyraźnie widać, że lepiej gracie na własnym boisku, ale żeby osiągać sukcesy, trzeba też zdobywać punkty na wyjazdach, dlaczego ta sztuka Wam się nie udaje?
Nie powiedziałbym, w Bełchatowie zagraliśmy bardzo dobry mecz, zremisowaliśmy 1:1, byliśmy też bliscy wygrania tego spotkania i z Pana stwierdzeniem bym się nie zgodził.
Jednak wyniki mówią co innego, w Białymstoku 0:2, w Chorzowie 0:3…
Jagiellonia miała w drugiej połowie jedną sytuację, w której strzeliła drugą bramkę, potem nie miała nic. Tak jak powiedziałem, kto strzela bramki, ten wygrywa mecz, ale na pewno nie zgodzę się z opinią, że w tym spotkaniu nie mieliśmy szans.
Spadek raczej Wam nie grozi, europejskie puchary są w zasięgu ręki, ale w obecnej sytuacji nikt w klubie raczej o tym nie myśli…
Nie, raczej nie. Skupiamy się zawsze na następnym meczu. Patrzymy na siebie, żeby zdobyć jak najwięcej punktów i osiągnąć jak najlepszą pozycję na koniec sezonu.
Mówi się o zaległościach finansowych, czy rzeczywiście klub spóźnia się z wypłatami dla piłkarzy?
O pieniądzach się nie rozmawia, to, co się dzieje z finansami klubu, to nie moja sprawa. Ja się zajmuje piłką nożną i próbuję wykonywać swój zawód jak najlepiej. Słyszymy z mediów o tym, co się dzieje na górze, ale my się skupiamy na piłce. Robimy to, co umiemy i lubimy.
Po sezonie mogą odejść Grzegorz Bonin i Mariusz Magiera, czyli dwa bardzo mocne punkty zabrzańskiej jedenastki. To może wyraźnie wpłynąć na siłę zespołu.
To bardzo dobrzy i bardzo ważni zawodnicy. Nie wiem, jak to się potoczy, może jeszcze stać się tak, że przedłużą kontrakty. Ja bym się cieszył, gdyby zostali w Zabrzu.
Daniel Sikorski i Robert Jeż, a przede wszystkim Adam Nawałka są w stanie pociągnąć ten wózek do przodu i wprowadzić Górnika w nową epokę, która będzie erą sukcesów?
Adam Nawałka jest dobrym trenerem, zwraca uwagi na drobne szczegóły, a jeżeli dodamy do siebie wiele takich małych szczegółów, to później będą duże efekty. Trener bardzo dobrze nas nastawia na kolejne mecze, zna świetnie ligę i zawodników, i myślę, że pociągnie ten zespół do przodu. O Robercie mogę powiedzieć tyle, że jest bardzo dobrym piłkarzem i ma świetne oko na zawodników, którzy grają obok niego. Daniel Sikorski jest jeszcze młodym piłkarzem i musi się dużo uczyć, ale jest silny, szybki, nie boi się i myślę, że stanie się w przyszłości jeszcze lepszym zawodnikiem.
A co z Panem, kontrakt został przedłużony o rok, ale może pojawiły się już myśli co dalej, może po zakończeniu kariery zostanie Pan w Zabrzu?
Tego jeszcze nie wiem, nie myślałem o tym. Mój kontrakt ważny jest jeszcze przez rok i zobaczymy jak to się dalej potoczy. W piłce nigdy nic nie wiadomo.
Wróćmy jednak do Pana początków w Górniku. Co w ogóle zadecydowało o tym, że trafił Pan na Roosevelta?
Ja zaczynałem w zespole z ulicy Roosvelta jako junior, w trampkarzach, podawałem piłki gwiazdom, które w latach 80. regularnie zdobywały mistrzostwo Polski. Zawsze chciałem grać tak jak oni w Górniku Zabrze. Niestety wyjechałem do Niemiec i tam zacząłem pracować na swoją karierę. Potem pomyślałem sobie, że fajnie by było zagrać w Górniku, bo od dziecka o tym marzyłem i udało się.
Grał Pan wcześniej w Bundeslidze i w drugiej lidze niemieckiej, w jakim miejscu na tle klubów z dwóch najwyższych klas rozgrywkowych w Niemczech są polskie zespoły?
Myślę, że górne rejony drugiej ligi, taki jest poziom w Ekstraklasie. Ciężko powiedzieć, czy jakakolwiek polska drużyna poradziłaby sobie w Bundeslidze, bo sezon jest długi, tam są 34 mecze, ale byłoby to bardzo trudne zadanie.