Bartosz Slisz – od niechcianego do niezbędnego w Legii Warszawa


Mistrzowie Polski mają problem z obsadzeniem pozycji numer 8

21 października 2021 Bartosz Slisz – od niechcianego do niezbędnego w Legii Warszawa
Mateusz Kostrzewa / Legia.com

Bartosz Slisz jeszcze niedawno był bliski odejścia z Łazienkowskiej. Kontuzje i zawirowania transferowe sprawiły jednak, że stał się kluczowym elementem układanki Czesława Michniewicza. Świeżo upieczony reprezentant Polski wykorzystuje szansę, jaką dał mu los.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy w lutym 2020 roku Legia Warszawa wpłacała klauzulę wykupu Bartosza Slisza, podstawową motywacją było rozwiązanie problemu młodzieżowca w składzie. Rekordowe 1,5 miliona euro miało być inwestycją z realną szansą zwrotu. W lipcu włodarze Legii myśleli o odzyskaniu jak największej części zapłaconej sumy. Koniec końców zawodnik został przy Łazienkowskiej, a Czesław Michniewicz widzi w nim (być może z konieczności) jednego z najważniejszych piłkarzy w swoim zespole.

Bartosz Slisz nie ma konkurencji

Kontuzja Bartosza Kapustki sprawiła, że pole manewru w środku pola mistrzów Polski stało się bardzo ograniczone. Aż do ostatniego dnia okienka transferowego Legia nie miała poza Sliszem piłkarza mogącego grać na pozycji numer 8. W ustawieniu z trójką obrońców, które dało Legii mistrzowski tytuł i awans do europejskich pucharów, występowało nominalnie aż czterech graczy środka pola. Kolejka do gry była dość spora, ale żaden z piłkarzy w kadrze Legii nie miał charakterystyki potrzebnej Michniewiczowi.

Josue i Ernest Muci to zawodnicy operujący bliżej bramki przeciwnika. Obaj nie są tytanami pracy w obronie, co przy ofensywnie grających wahadłowych jest koniecznością dla zawodników grających na pozycjach 6 i 8. Ponadto obaj zdecydowanie wolą otrzymywać piłkę do nogi. Nie są to zawodnicy mobilni, szukający sobie miejsca między formacjami przeciwnika. To właśnie ta mobilność i wykorzystywanie wolnych przestrzeni były największymi atutami zespołu Michniewicza na starcie sezonu.

Do tych założeń idealnie wpisywał się wspomniany wcześniej Bartosz Kapustka. Były zawodnik Cracovii czy Leicester był w stanie występować zarówno jako „ósemka”, jak i „dziesiątka”. Po jego wypadnięciu jedynym zawodnikiem o zbliżonej charakterystyce pozostawał Bartosz Slisz. Wychowanek Zagłębia Lubin wykorzystał swoją szansę i poprawił krążącą od jakiegoś czasu opinię, jakoby był najsłabszym ogniwem w środku pola mistrzów Polski.

Przyjście do zespołu Igora Kharatina sprawia, że Bartosz Slisz w końcu ma rywala do walki o wyjściową jedenastkę. Reprezentant Ukrainy ma doświadczenie w grze w fazie grupowej Ligi Mistrzów w barwach węgierskiego Ferencvarosu. W optymalnej dyspozycji może być bardzo solidnym wzmocnieniem mistrzów Polski, jak i bardzo wymagającym rywalem dla Bartosza Slisza. Rywalizacja z zawodnikiem o takiej jakości może wyjść wychowankowi Zagłębia tylko na plus.

Krajowe podwórko a Europa

Rywalizacja, jak i rotacja w składzie są dla Legii koniecznością tej jesieni. Po przegranym meczu z Lechią Gdańsk, który odbył się trzy dni po spotkaniu z Leicester, Czesław Michniewicz zwracał uwagę na to, że jego piłkarze mają „ciężkie nogi”. Łączenie rozgrywek europejskich z PKO BP Ekstraklasą na razie jest największą porażką mistrzów Polski w tym sezonie. Najprawdopodobniej tylko tabela grupy C Ligi Europy ratuje Michniewicza przed zwolnieniem.

Kompletnie inny poziom gry widać także po poszczególnych piłkarzach. Bartosz Slisz w meczach Ligi Europy notuje od początku sezonu bardzo dobre występy. Pomocnik Legii wyzbył się głupich strat, a także poza dobrą grą w defensywie zaczął pokazywać swoje walory ofensywne. W meczach ze Spartakiem Moskwa czy Leicester Slisz stanowił typ zawodnika „box to box”. Był aktywny zarówno pod bramką przeciwnika, jak i momentami we własnym polu karnym.

Z całą pewnością zwrócił na siebie uwagę wysłanników zachodnich klubów. Problemem pozostają jednak jego warunki fizyczne. W poważnej europejskiej piłce od jakiegoś czasu utrzymuje się trend szukania silnych i obdarzonych naturalną szybkością biegu środkowych pomocników. Między innymi przez to znacznie wyżej od notowań Bartosza Slisza stoją chociażby te Jakuba Modera.

Kłopot bogactwa w kadrze

To właśnie Jakub Moder wydaje się być głównym konkurentem Slisza do gry w reprezentacji Polski. Pomocnik Brighton jest obecnie w hierarchii Paulo Sousy zdecydowanie wyżej od gracza Legii. Selekcjoner musi jednak widzieć w Sliszu potencjał, skoro zaprosił go na wrześniowe zgrupowanie kadry i dał mu zadebiutować w narodowych barwach. Konkurencja do gry w środku pola jest jednak w reprezentacji Polski, w przeciwieństwie do Legii, ogromna.

Niepodważalną pozycję u Sousy ma Piotr Zieliński. Na chwilę obecną wydaje się, że wyborem numer dwa jest wspomniany wcześniej Jakub Moder. Tercet uzupełnia Grzegorz Krychowiak. W odwodzie pozostają Karol Linetty, Mateusz Klich oraz Kacper Kozłowski. Patrząc obiektywnie, na dzisiaj dla Bartosza Slisza miejsca w reprezentacji po prostu nie ma. Nie oznacza to jednak, że w niedalekiej przyszłości to miejsce się nie znajdzie.

Aby spełnić niewątpliwie swoje marzenie o regularnych występach w reprezentacji, Bartosz Slisz musi zrobić następny krok w swojej karierze. Same przyzwoite występy w Lidze Europy nie wystarczą. Zbyt często zdarza mu się przeplatać dobre mecze beznadziejnymi. Ustabilizowanie formy na solidnym ligowym poziomie zaowocuje najpierw transferem do mocniejszej ligi, a potem występami w reprezentacji. Tego ostatniego 22-latkowi jak najbardziej życzymy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze