Termalica Bruk-Bet Nieciecza powoli podbija serca fanów ekstraklasy. Już nie folklorem i swoim pochodzeniem, ale tym, o co w piłce nożnej chodzi. Stylem gry, wynikami, umiejętnościami. Od kilku kolejek podopieczni trenera Mandrysza nie wyglądają na beniaminka. Znacznie bardziej przypominają ekipę, która istotnie chce spełnić marzenia właścicieli i pokazać się niedługo w Europie.
Gdy popatrzymy na spotkania z Lechem, Cracovią czy Legią, widzimy monolit. Zawodnicy znakomicie poruszają się po boisku, grają ofiarnie, ale też bardzo widowiskowo. Dużo tutaj krótkich podań, szybkich akcji, nawet wyprowadzanie piłki spod swojego pola karnego zwykle odbywa się za pomocą gry kombinacyjnej. Człowiekiem, który w tej taktyce wyrósł na centralną postać, jest Bartłomiej Babiarz.
O tym, jak szybko urósł lider środka pola Termaliki, można napisać ciekawą publikację. Jeszcze przed poprzednim sezonem na pytanie, z czym kojarzy się Bartłomiej Babiarz z Ruchu, znaczna większość obserwatorów nie bez racji stwierdziłaby, że z niczym. Ot, przeciętny środkowy pomocnik, towarzyszący Łukaszowi Surmie w środku pola, w razie kontuzji kolegów rzucany na inne pozycje. Tym bardziej bawiły wypowiedzi mówiące, że Babiarz to „polski Phillip Lahm”, którego istotnie przypomina warunkami fizycznymi.
Przełom nastąpił w sezonie 2014/2015, gdy gra niestrudzonego pomocnika zaczęła coraz bardziej imponować. We wcześniejszych rozgrywkach urodzony w Katowicach piłkarz był podstawowym zawodnikiem „Niebieskich”, teraz jego rola znacznie jednak wzrosła. Znacznie zluzował Łukasza Surmę w kreowaniu gry (co od legendarnego ligowca robi znacznie lepiej), często także notował lepsze od niego statystyki w destrukcji. Nieprzedłużenie kontraktu z piłkarzem było wielką niespodzianką – Waldemar Fornalik był świadomy, że z jego zespołu wyrwano serce i płuca. Babiarz był tak istotny dla taktyki chorzowian, że po jego odejściu szkoleniowiec „Niebieskich” znalazł na jego miejsce kandydata o identycznych parametrach. Mowa o Macieju Urbańczyku, który raz z lepszym, a raz z gorszym skutkiem usiłuje imitować grę obecnego piłkarza Niecieczy.
26-letni piłkarz zdecydował się przyjąć ofertę beniaminka, w którym obiecano mu kluczową rolę w taktyce drużyny. Babiarz z każdą kolejką imponuje coraz bardziej, apogeum osiągnął w meczu przeciwko Cracovii, gdy zdobył bramkę, zanotował asystę, miał perfekcyjne wręcz statystyki wygranych pojedynków, uratował też drużynę przed utratą bramki. Występ na notę „10” w dziesięciostopniowej skali.
https://twitter.com/19Daro64/status/648192243170283520
Zastanawiające jest, dlaczego pomocnik tak długo czekał na debiut w ekstraklasie. Udało mu się to dopiero w wieku 24 lat. Już wcześniej był kluczową postacią w GKS-ie Tychy, nikt jednak nie był specjalnie zainteresowany jego grą na zapleczu. Warto jednak zauważyć, że mimo relatywnie późnego debiutu Babiarz cały czas rozwija się w niesamowitym tempie. W tej chwili to znakomity pomocnik typu „box-to-box” – potrafi przez 90 minut biegać w jednostajnym, szybkim tempie, odbierając, przerywając mnóstwo akcji pod własnym polem karny i błyskawicznie przenosząc się pod bramkę przeciwnika. Niby mrówka, ale jednak skrzydlata.
Jeśli ten mecz dalej będzie tak wyglądać, to warto powoli popularyzować hashtag #BabiarzDoKadry
— Patryk Motyka (@motti92) September 27, 2015
Pytania o Babiarza w kontekście kadry narodowej dla wielu brzmią jak nieśmieszny żart. Wypada jednak przyglądać się pomocnikowi Termaliki bardzo uważnie, bo specyfika jego gry bardzo dobrze wpasowałaby się w taktykę reprezentacji. Obok Krychowiaka potrzebny jest właśnie taki długodystansowiec. Babiarz na pewno nie jest gorszym piłkarzem od Krzysztofa Mączyńskiego. Najważniejszym pytaniem pozostaje jednak, czy zawodnik grający w małej Niecieczy dałby radę sprostać tak wielkiemu wyzwaniu. Jeśli jego forma nie spadnie – powołanie na jeden z meczów towarzyskich byłoby całkowicie uzasadnione.
[interaction id=”5609311874a791dd4b13ae5a”]