Barcelona – Real: 10 rzeczy, które wiemy po tym spotkaniu


Piękna kartoniada, oddanie czci zmarłej legendzie Barcelony i w końcu sam mecz. Nudna pierwsza połowa i arcyciekawa druga, która nam wszystko wynagrodziła. Mało kto spodziewał się, że to Real wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku, jednak na tym właśnie polega piękno piłki nożnej. Chcemy zaprezentować 10 rzeczy, które wiemy po tym fantastycznym spotkaniu.


Udostępnij na Udostępnij na

1:Real wreszcie zagrał jak drużyna

Mimo małego posiadania piłki w pierwszej połowie i kontrataków, które mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki, „Królewscy” grali bardzo słabe spotkanie. Mimo tego każdy pracował w defensywie, nawet Cristiano Ronaldo wracał pod własne pole karne! Gdy po straconej bramce coś się ruszyło, zaczęto podejmować większe ryzyko, odżyła też ofensywa, co było pierwszym krokiem do wielkiej remontady. Zmiana Jese była powiewem świeżości, która zaprowadziła swój zespół do wygranej, a zdjęcie z szatni zaraz po meczu potwierdza, że była to wygrana całego zespołu.

2: Pique udowodnił swoją jakość

Wiele prowokacji i podburzanie atmosfery przed meczem nie odbiło się negatywnie na Gerardzie Pique, wręcz przeciwnie, spowodowało to, że Hiszpan zagrał jak profesor. Mnóstwo zebranych piłek, mnóstwo wygranych pojedynków, a wszystko to zwieńczone golem na 1:0. Łyżką dziegciu był błąd przy bramce wyrównującej lecz odpowiedzialność za tę sytuację ponosi wiele zawodników. Wobec ostatniej formy Hiszpana, bez którego Barca nie mogłaby wyczyniać takich cudów w ofensywie, możemy stwierdzić, że wczoraj oglądaliśmy najlepszego obrońcę na świecie.

3:Sędziowanie w Hiszpanii nadal na niskim poziomie

Mimo że przed meczem niektórzy wypowiadali się optymistycznie w kwestii wyboru arbitra na to spotkanie, to i tak większość bała się, czy pan Alejandro Hernandez czasem nie zepsuje widowiska. Niestety obawy się potwierdziły, a wiele błędnych decyzji z minuty na minutę potwierdzały te słowa. Fakt, mecz nie był łatwy do sędziowania. Jednak o tym wiedzieli wszyscy jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem, a nieuznana bramka Bale’a to podsumowanie słabego występu pana Alejandro. O ile poziom piłkarski La Liga stoi na bardzo wysokim poziomie, tak sędziowanie to absolutne dno przynoszące wielki wstyd na arenie międzynarodowej.

https://twitter.com/RMadridHome/status/716474300908380160

4: Jese wygrał fortunę

James i Isco – jeśli na ławce masz takich zawodników, to aż grzech ich nie wpuścić, gdy drużyna tego potrzebuje. To nie my na szczęście o tym decydujemy, a Zidanowi możemy pogratulować świetnego nosa trenerskiego. Zmiana Jese była kluczowa w kwestii odniesienia zwycięstwa. Ruchliwością z jaką się pokazał zaskoczył wszystkich, chyba nawet swoich kolegów z zespołu. Brał odpowiedzialność na siebie, nie bał się dryblingu, co bardzo pomogło Realowi w samej końcówce. Nie unikał też gry w defensywie, gdy jego zespół zaczął grać w dziesiątkę. Po tym wszystkim wydaje się, że Jese to dwunasty zawodnik, dla którego po prostu brakuje miejsca w składzie, ale gdy gwiazdy nie dają rady to on jest pierwszy, wchodzi jak pierwszy do pomocy.

5: Zabrakło magii Messiego

Argentyńczykowi nie można odmówić ambicji, bo brał odpowiedzialność na swoje barki, ale przy gęstej obronie Realu to było za mało. Zabrakło magii, jak choćby z poprzednich meczów, gdzie trio MSN swoimi podaniami rozmontowywało nawet najlepsze defensywy ligi. Zajawkę swoich wielkich umiejętności Leo pokazał przy strzale, który świetnie obronił Kaylor Navas, ale takich rzeczy było za mało. Patrząc na całe spotkanie, nie był to Messi z najwyższej formy. Być może powodem tego była jeszcze słabsza dyspozycja jego kolegów, w szczególności mało efektywnego Neymara.

6: Najszczęśliwsze Atletico

To właśnie drugi zespół z Madrytu zyskał po tym meczu najwięcej. Zespół Simeone traci obecnie sześć punktów do Barcelony i nadzieje na mistrzostwo powróciły. Szanse nie są jednak duże, bo przegrana w El Clasico może dać prawdziwego kopa i straty punktów Barcy w tym sezonie możemy się już nie doczekać. Atletico właściwie został już tylko jeden trudny mecz, z Athleticiem na San Mames. „Duma Katalonii” ma jeszcze łatwiej, bo jeżeli mecz z Realem Sociedad można zaliczyć do trudnych, to będzie to jedyne spotkanie, w którym może przynajmniej zremisować. Tak więc za tydzień powinno się rozstrzygnąć, czy czekają nas jeszcze emocje w walce o tytuł.

 

7: Ogromny kredyt zaufania dla Zidane’a

Gdzieś w kuluarach pojawiało się stwierdzenie, że Zinedine może opuścić klub po sezonie. Skąd te przypuszczenia? A no z tego, że Florentino to prezes nieobliczalny i wszystkiego można było się po nim spodziewać. Po tym meczu nie ma żadnych wątpliwości, że Francuz zostaje na następny sezon. Kupił czas, czas na budowanie drużyny, która ma w końcu wygrać ligę, nie zapominając oczywiście o Copa del Rey i Champions League. Być może ten mecz będzie pierwszym przystankiem Zidana ku wielkiej trenerskiej karierze, bowiem ostatnio nikt nie umiał wygrać swojego pierwszego klasyku: Mourinho (0:5), Ancelotti (1:2), Benitez (0:4).

8: Enrique musi poprawić zmiany

To, że Barcelona będzie prowadzić grę i zdominuje posiadanie piłki w tym meczu, wiedzieli wszyscy. Wiadomo też było, że Real będzie bronił się gęsto, nie zostawiając przestrzeni pomiędzy formacjami. Wszystko to się potwierdziło, jednak w atakach „Dumy Katalonii” zabrakło polotu i szybkości, którą mogliby zaskoczyć swojego rywala. Ciągła wymiana podań nie przynosiła efektów. Słabe spotkanie grał Ivan Rakitić, którego w drugiej połowie zmienił Arda Turan. Gdyby nie zapis w statystkach, nie wiedzielibyśmy, że jest on na boisku. Kompletnie niewidoczny, nie dający absolutnie nic w ofensywie. Zupełne przeciwieństwo Realu i być może to zmiany zdecydowały o wyniku tego spotkania.

9: Bale jak lider

Powszechnie wiadomo, że najważniejsza gwiazdą w świetle reflektorów jest Cristiano Ronaldo. Jednak w sobotni wieczór to Gareth Bale’a był głównym motorem napędowym swojego zespołu, zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie. Jordi Alba nie mógł poradzić sobie z jego rajdami, które były jedynym zagrożeniem ze strony „Królewskich”. Dodatkowo Walijczyk bardzo pomagał Daniemu Carvajalowi w defensywie, często podwajając pozycję prawego obrońcy tak, aby Neymar nie tworzył przewagi swoim dryblingiem z bocznej części boiska.

10: Barcę da się pokonać

Udawało się to nielicznym i zaczęto wątpić w to, czy z tą ekipą da się w ogóle walczyć o trzy punkty. Real pokazał, że można i, pomimo dużej przewagi, rywal z Katalonii nie stworzył sobie wiele 100% sytuacji. Druga połowa to dominacja „Los Blancos”, którzy równie dobrze mogli strzelić cztery bramki zamiast dwóch. To spotkanie może być też bardzo dobrymi materiałem dla Diego Simeone, którego Atletico w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zmierzy się właśnie z Barceloną, na którą nie mogli ostatnio znaleźć recepty.

Komentarze
KIKO (gość) - 9 lat temu

"Mało kto spodziewał się, że to Real wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku" - Ja się spodziewałem , że Real wygra i byłem pewny na 100 , że Real wygra , Barca to cienasy :)

Odpowiedz
dan (gość) - 9 lat temu

Szkoda, że nie ma nic o grze Casemiro, którego zadziorność i skuteczność w odbiorach znacząco pomogły Realowi w środku pola i utrudniły Barcy konstruowanie akcji w stylu, który lubią najbardziej.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze