Barca ograna przez beniaminka, klątwa nad Realem trwa!


W sobotę ruszyła liga hiszpańska. Na początek Espanyol Barcelona pokonał Real Valladolid 1:0, a Valencia rozgromiła 3:0 RCD Mallorca. Jednak to dopiero w niedzielę walkę o mistrzostwo rozpoczęli dwaj główni faworyci – Real Madryt i Barcelona. O tym jak zagrali, a także jak pozostałe kluby zaingurowały sezon 2008/2009 La Ligi, dowiecie się z  poniższej relacji. Jedno jest pewne – działo się naprawdę wiele!


Udostępnij na Udostępnij na

Athletic Bilbao – Almeria 1:3 (1:3)
0:1 Pellerano 7’
0:2 Negredo 33’
0:3 Juanma 50’
1:3 Velez 56’

Almeria już na inaugurację pokazała, że dobre występy w poprzednim sezonie nie były przypadkiem, i wcale nie zamierza spocząć na laurach. W Bilbao już po 50. minutach meczu spotkanie zostało rozstrzygnięte: Pellerano, Negredo i Juanma wyprowadzili gości na trzybramkowe prowadzenie, a gol Véleza w 56. minucie był tylko pocieszeniem dla marnie wyglądających na początku sezonu gospodarzy.

Atletico Madryt – Malaga CF 4:0 (3:0)
1:0 Heitinga 26′
2:0 Forlan 38′
3:0 Forlan 45′(k)
4:0 Sinama-Pongolle 81′

Faworyt był tylko jeden i nie zawiódł. Gospodarze pewni już gry w Lidze Mistrzów nie odpuścili na samym początku sezonu, pokazując że chcą liczyć się w walce o najwyższe trofea. Atletico przeważało, a wynik mówi sam za siebie. Strzelanie rozpoczął Heitinga, kolejne dwie bramki dołożył zaprawiony w bojach Forlan (w tym drugą z karnego), a dzieła zniszczenia w 81. minucie dokończył nowy nabytek Atletico, Sinama-Pongolle. Malaga bez szans, gospodarze przeważają i zasłużenie wygrywają to spotkanie.

Betis Sewilla – Recreativo Huleva 0:1  (0:1)
0:1 Adrian 36’

Goście nie byli faworytami tej konfrontacji, tym bardziej że ekipa z Huelvy mocno przespała okienko transferowe, a jedyna warta uwagi wiadomość to odejście najlepszego strzelca w tamtym sezonie Florenta Sinamy- Pongolla. Tymczasem w Sewilli nie było tak źle, i wzmocniony Betis nie dał rady Recreativo, a jedyną bramkę na wagę trzech oczek zdobył w 36. minucie Colunga Pérez. Betis zawodzi więc, a w Huelvie wielka radość po udanej inauguracji sezonu.

Numancia – Barcelona 1:0

1:0 Mario 14′

Tego się nikt nie spodziewał. Wielka Barca, wzmocniona nowymi transferami zawodzi już w pierwszym meczu sezonu. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że uległa beniaminkowi Numancii! Zaczęło się nieźle dla obu stron. Barca i Numancia atakowały, ale brakowało skuteczności. Mimo wszystko bramka wisiała w powietrzu, jednak nikt się nie spodziewał, że jako pierwsza (i jak się później okazało ostatnia) zdobędzie ją ekipa gospodarzy w 14. minucie spotkania. Co z tego, że goście rzucili się do odrabiania strat, skoro wszystko kończyło się przed lub w polu karnym Juana Pablo. Druga połowa nie przyniosła zmiany rezultatu. Gospodarze dobrze się bronili, a niedokładność, chaotyczna gra i brak koncentracji to najpełniejsze oblicze Barcelony. Tak więc już na początek wielka sensacja, oj będzie się w tym sezonie działo!

Osasuna Pampeluna – Villarreal 1:1 (0:0)
0:1 Senna 54′
1:1 Nekounam 69′

Osasuna poprzedniego sezonu nie zaliczy do udanych, co innego Villarreal. Mimo wszystkiego jednak obie ekipy dziś chciały jednego – trzech punktów! Ostatecznie zakończyło się remisem. Najpierw Senna (54. minuta), później z rzutu karnego Nekounam (69.) i było po meczu. W końcówce obie ekipy chciały koniecznie przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę, co zakończyło się dwiema czerwonymi kartkami po stronie obydwu drużyn. Ostatecznie jednak po ostrym spotkaniu w Pampelunie na remis.

Racing Santander – Sevilla FC 1:1 (0:0)
0:1 Luis Fabiano 70′
1:1 Juanjo 75′

Racing bardzo pozytywnie zaskoczył w poprzednim sezonie, co zakończyło się 6. miejscem i walką w Pucharze UEFA. Sevilla była jedną lokatę wyżej, i choć nieprzewidywalna na samym początku sezonu ekipa z Andaluzji (odeszło kilku piłkarzy, m.in. Dany Alves, ale było także dużo owych nabytków) była faworytem w tej konfrontacji, spotkanie zakończyło się remisem. Na gole kibice czekali do drugiej połowy, najpierw wynik otworzył wracający po kontuzji Luís Fabiano, lecz kilka chwil później w 76. minucie wyrównał 22-letni Juanjo, powracający z wypożyczenia do drugoligowego Sevilla Atlético. Więcej bramek na El Sandinero nie padło, i wyrównane spotkanie zakończyło się zasłużonym remisem.

Sporting Gijon – Getafe CF 1:2 (1:1)
1:0 Albin 15’
1:1 Castro 35’
1:2 Casquero 87’

Beniaminek z Gijonu był raczej skazany na pożarcie, jednak starał się walczyć z Getafe jak równy z równym. Do przerwy po golach dla gospodarzy – Castro i gości – Albin, był remis. Zdecydowanie bardziej doświadczone Getafe męczyło się aż do 86. minuty kiedy to Casquero ustalił wynik meczu. Było sporo emocji i temperamentu, które żółtymi kartonikami ochładzał arbiter. Ostatecznie jednak Getafe pokazuje, że choć będzie ciężko, chce poprawić wynik z poprzedniego sezonu.

Deportivo La Coruna – Real Madryt 2:1 (1:0)
1:0 Mista 26′
1:1 Van Nistelrooy 47′
2:1 Lopo 51′

Klątwa na Realem nadal trwa, a zespół z Madrytu od ponad 17 lat nie może wygrać na El Riazor. Przed meczem faworyt był tylko jeden, ale już mecz Barcelony pokazał, że faworyci nie zawsze wygrywają. Real sensacyjnie zawiódł na sam początek ligi przegrywając z La Coruna 1:2. Wszystko zaczęło się od gola Misty w 26. minucie. „Królewscy” grali słabo i nieskutecznie. Po przerwie miało być lepiej, i gol Van Nistelrooya przywrócił nadzieję kibicom Realu na pozytywny rezultat. Cztery minuty później bramka Lopo zepchnęła ich jednak na ziemię. Real nie był w stanie odrobić strat, a Deportivo zagrało fenomenalnie. Na sam początek ligi faworyci zawodzą na całej linii!

Najnowsze