Po siedmiu latach gry w polskiej ekstraklasie PGE GKS Bełchatów musi opuścić jej szeregi. Chociaż podopieczni Kamila Kieresia rozegrali świetną rundę wiosenną, to w ostatecznym rozrachunku będą musieli pogodzić się z faktem, iż w kolejnym sezonie przyjdzie im rywalizować na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Z takim stanem rzeczy nie potrafił pogodzić się pomocnik bełchatowian – Grzegorz Baran.

– Jesteśmy wszyscy załamani i smutni. Można teraz mówić, że pogrzebaliśmy swoje szanse na utrzymanie w ostatnich sekundach meczu z Jagiellonią. Mieliśmy prowadzenie, ale warunki były takie, a nie inne i w ostatecznie zremisowaliśmy. Jestem przekonany, że gdyby ten mecz odbył się w takich warunkach jak ten z Piastem, to zdobylibyśmy trzy punkty i wszystko byłoby zależne od nas – powiedział Grzegorz Baran.
– Udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Wygrywamy na wyjeździe z drużyną, która zagra w europejskich pucharach. Niemniej jest smutek, jest żal, ale sezon składa się z dwóch rund. Natomiast my graliśmy praktycznie tylko w rundzie wiosennej. Pierwszą rundę całkowicie zawaliliśmy. Zdobyliśmy tylko sześć punktów i teraz tych punktów nam zabrakło – dodał piłkarz „Brunatnych”.
Z Gliwic – Łukasz Pawlik/iGol.pl