Już dzisiaj wieczorem odbędą się pierwsze mecze baraży do mistrzostw świata w Rosji. W jednej z najciekawszych par Chorwacja zmierzy się z Grecją. Piłkarze z biało-czerwoną szachownicą na koszulkach zamiast pewnego awansu musieli do końca eliminacji drżeć nawet o zajęcie miejsca drugiego. Konflikt ze Związkiem Piłkarskim, odwracanie się kibiców od reprezentacji, zwolnienie trenera przed ostatnim meczem kwalifikacji, a to wszystko przed 20. rocznicą zdobycia przez Chorwatów brązowego medalu na mundialu 98'.
Historia reprezentacji Chorwacji nie jest długa. Po wojnie w Jugosławii Chorwatom udało się uzyskać niepodległości i stworzyć własny kraj. W latach 90. zostali członkami FIFA i UEFA. Od kiedy zaczęli startować w eliminacjach do imprez mistrzowskich, tylko raz nie udało się im zakwalifikować do mistrzostw świata (2010) i raz do mistrzostw Europy (2000). Chorwacja w kończących się w tym roku kwalifikacjach do mundialu 2018 nie miała łatwej drogi. Teraz baraże, a przeciwnikiem będzie Grecja.
Z nieba przez piekło do czyśćca
Chorwacja w eliminacjach do mistrzostw świata trafiła do grupy I, gdzie za rywali miała Turcję, Kosowo, Finlandię, Islandię oraz Ukrainę. Przed startem pierwszych spotkań wydawało się, że przed Chorwatami nie powinno być trudnej drogi na mundial. Z rywali można było obawiać się niewygodnych Islandczyków. Ukraińcy i Turcy są na etapie przebudowy reprezentacji i nie wszystko tam działa jak należy. Finowie i Kosowianie nie powinni stanowić żadnego zagrożenia.
#WCQ | Group I (EUROPE)
FINAL STANDINGS
1⃣🇮🇸ISL (22 pts) (Q)
2⃣🇭🇷CRO (20)
3⃣🇺🇦UKR (17)
4⃣🇹🇷TUR (15)
5⃣🇫🇮FIN (9)
6⃣🇽🇰KVX (1)— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) October 9, 2017
Rzeczywistość okazała się niestety mało przyjemna. Początek eliminacji w wykonaniu Chorwacji był bardzo dobry. W pierwszych pięciu meczach cztery wygrane i jeden remis. Druga część była już gorsza. Porażka z Islandią i Turcją na wyjazdach. Skromne zwycięstwo z Kosowem 1:0. Mimo tych wyników kwestia pierwszego miejsca i awansu była po stronie Chorwatów. Nawet porażka z Turcją nie psuła drogi na mundial. Październik przyniósł lęk. „Vatreni” („Ogniści”) podejmowali u siebie Finlandię.
Wygrana z reprezentacją ze Skandynawii zapewniała Chorwacji pierwsze miejsce w grupie. Mecz kolejny raz był trudny, ale w drugiej połowie za sprawą Maria Mandżukicia udało się wyjść na prowadzenie gospodarzom. Brak koncentracji spowodował katastrofę. W 90. minucie Finowie doprowadzili do remisu i odarli rywala z awansu. Islandia wysunęła się na czoło grupy, a za ostatniego rywala na własnym boisku miała Kosowo. Chorwacja za to musiała udać się do Kijowa na mecz o wszystko z Ukrainą.
Mecz na Stadionie Olimpijskim w Kijowie miał dwa akty. W pierwszym, czyli w zasadzie w pierwszej połowie, to Ukraińcy dominowali i byli kilkukrotnie bliscy pokonania Danijela Subasicia. W drugim „odpalił się” Luka Modrić. Pomocnik Realu Madryt wziął na siebie ciężar gry, odmieniając losy rywalizacji. Już w 62. minucie zaliczył asystę przy bramce Andreja Kramaricia. Przy drugiej bramce dla Chorwacji już nie brał udziału, ale dzięki jego zrywowi koledzy z drużyny wreszcie się obudzili.
🎙️Andrej Kramarić: "This is what #Croatia really is. Organized, disciplined, mentally strong".#BeProud #Vatreni #WCQ @EuroQualifiers pic.twitter.com/RNqFhGZ5VC
— HNS (@HNS_CFF) October 10, 2017
Co było było przyczyną słabszej gry Chorwatów w końcówce kwalifikacji? Na to pytanie dała nam odpowiedź Agnieszka Miszczak – redaktor naczelna futboliszpilki.pl, a prywatnie wielka fanka reprezentacji Chorwacji i futbolu bałkańskiego.
– W zasadzie każdy ma na to jakąś swoją teorię, ale najbardziej prawdopodobne jest dla mnie to, że od dłuższego już czasu reprezentacją i w ogóle chorwacką piłką od środka targają przeróżne skandale. To nie jest w żadnym wypadku jakakolwiek nowa teza – kto śledzi temat tamtejszego futbolu, zdaje sobie sprawę, że dzieje się dużo. Ja mam jednak wrażenie, że ta kadra coraz bardziej się dzieli. HNS (Chorwacki Związek Piłkarski – przyp. red.) nie bardzo wie, jak włożyć kij w mrowisko, żeby nie zepsuć chociaż tego, co w ogóle jeszcze jest. To pewnie zabrzmi, jakby wewnątrz drużyny za zamkniętymi drzwiami działy się jakieś tragiczne rzeczy, ale nie musi tak być. Wbrew pozorom odnoszę wrażenie, że tam w środku jest coś, co nie zostało wypowiedziane, a może być powinno, żeby oczyścić atmosferę.
Siła Chorwacji
Chorwacja jest uzależniona od Luki Modricia?
– Jest w tym trochę prawdy, ale widać też pewne przejaskrawienie. Chorwacja to kraj bogaty w utalentowanych piłkarzy i czasami niewiele trzeba, żeby oszlifować jakiś diament. Mocnym punktem Chorwatów na pewno jest środek boiska; jeśli ofensywne ustawienie jest dobrze skompletowane, to też spędza sen z powiek rywalom. Kluczowe jest też to, że Chorwaci zawsze najlepiej grają, będąc pod ścianą i paradoksalnie jako kibic mniej boję się ich meczów z gigantami niż ze słabiutkimi drużynami. Myślę, że teraz, kiedy wiedzą, że absolutnie muszą zrobić wszystko, by wygrać, to to zrobią. Słabym ogniwem tej układanki wydaje mi się być od dłuższego czasu Josip Pivarić. Obronie w ogóle zdarza się grać zrywami, jakby trochę spali, a nagle budzili się i przerażeni brali się w garść – powiedziała nam Miszczak.
#Croatia squad list for November @EuroQualifiers play-off clashes with @EthnikiOmada.#BeProud #Vatreni #WCQ @FIFAWorldCup pic.twitter.com/qZXLlGfDVf
— HNS (@HNS_CFF) October 23, 2017
Jeżeli przyjrzymy się piłkarzom reprezentującym Chorwację, to są oni członkami takich drużyn jak Real Madryt, FC Barcelona, Juventus Turyn, Inter Mediolan, AS Monaco czy Liverpool FC. I to nie są zawodnicy będący tylko w kadrach, ale grający i wpływający na siłę swoich ekip. W bramce reprezentacji pewne miejsce ma Danijel Subasić, ale w zasadzie dużej konkurencji nie ma. Dobrze dla Chorwatów, że golkiper Monaco zazwyczaj dobrze spisuje się, strzegąc dostępu do własnej bramki.
Najsłabszym punktem na ten moment jest obrona. W ostatnim spotkaniu z Ukrainą na prawej stronie z konieczności zagrał Domagoj Vida (nominalny stoper), a na lewej Sime Vrsaljko. Co prawda zawodnik Atletico może grać na obu bokach defensywy, ale nie jest w optymalnej formie. W klubie dostaje mało minut, co wpływa na jego dyspozycję. Dejan Lovren na stoperze w Liverpoolu częściej jest postrachem dla własnej bramki, co też dobrze nie świadczy o obronie chorwackiej. Małym zbawieniem może być powrót do kadry Ivana Strinicia. Obrońca Sampdorii zalicza się do wyróżniających się lewych obrońców w Serie A i takie wzmocnienie może tylko cieszyć selekcjonera.
Najsilniejszy punkt Chorwatów, czyli druga linia. Luka Modrić, Ivan Rakitić czy Ivan Perisić – tych nazwisk nie trzeba szeroko przedstawiać. Wciąż są oni ważnymi ogniwami reprezentacji. Do tego dochodzą solidny w środku Milan Badelj czy Mario Pasalić. Jeszcze z przodu robi swoje solidny napastnik Mario Mandżukić czy też bardziej zwrotni i mogący grać po bokach Ante Rebić (powrót po trzech latach do kadry) oraz Andrej Kramarić.
Bohater Trener ostatniej akcji
Sprawa selekcjonera w reprezentacji Chorwacji jest dość ciekawa. Prawie przez całe eliminacje Chorwatów prowadził Ante Cacić. W momencie gdy drużyna zaczęła się sypać, wraz z wynikami eliminacji pozycja trenera zaczęła być zagrożona. Czarę goryczy przelał remis z Finlandią w przedostatniej kolejce eliminacji. Na drugi dzień w nocy Cacić został zwolniony.
– Nie sprawdził się Ante Cacić pod wieloma względami. Mentalnie – z meczu na mecz zdawał się coraz mniej motywować reprezentację do tego, żeby walczyła. Taktycznie – czasami jego decyzje, biorąc pod uwagę formę niektórych zawodników, były dość dziwne. Ale i tak mam wrażenie, że dopóki cyrk wewnątrz nie zostanie spakowany i nie odjedzie w dal, to wielu trenerów nie opanuje tego jako całości – komentuje Miszczak.
Na kilka dni przed najważniejszym meczem całych kwalifikacji swoją szansę otrzymał Zlatko Dalić. Była to dość zaskakująca decyzja Chorwackiego Związku Piłkarskiego. Nowy selekcjoner Chorwacji w przeszłości trenował takie kluby jak HNK Rijeka, Dinamo Tirana oraz Slaven Belupo. Był też przez pięć lat asystentem trenera w kadrze U-21. Od 2010 roku do stycznia 2017 trenował drużyny na Półwyspie Arabskim. Teraz przed tym byłym piłkarzem najważniejsze zadanie w karierze. Doprowadzić reprezentacje narodową do mundialu 2018. Pierwszy krok udało się postawić przez pokonanie Ukrainy w ostatnim meczu eliminacji. Teraz czeka go dwumecz z Grecją.
Czy zostanie trenerem tylko do końca baraży? Czy nadaje się na selekcjonera Chorwacji?
– Myślę, że z pewnością dostanie szansę na to, by wyciągnąć Chorwatów z kryzysu i przejmie stanowisko selekcjonera na najbliższy czas. Daleka jestem od oceniania go już w tym momencie, bo wiele się jeszcze może okazać. Wydaje mi się jednak, że ta kadra potrzebuje faceta z jajami i osiągnięciami w piłce, aby był w ogóle w stanie wpłynąć na tych zawodników. Z tym że jego brak większych sukcesów nie musi oznaczać, że nad tym nie zapanuje, jeśli ma odpowiednią dozę charyzmy. Chorwaci mają olbrzymi potencjał i potrzeba im kogoś, kto mentalnie wymagluje ich tak, że go z nich wyciągnie i spoi w całość – odpowiada Miszczak.
Mundial bez Chorwacji? Niemożliwe
Mimo że historia reprezentacji Chorwacji jest krótka, to została na starcie mocno „zaznaczona”. W debiucie na EURO 1996 drużyna dotarła do 1/4 finału. Dwa lata później na mistrzostwach świata we Francji była jedną z rewelacji turnieju. Na ziemi francuskiej udało się „Vatreni” zdobyć brązowy medal, co jest ich największym sukcesem. Jaką siłę i jaki potencjał ma kadra Chorwacji? Raczej kibicom piłkarskim bardzo nie trzeba przypominać EURO 2016. Po zakończeniu fazy grupowej wielu ekspertów mówiło, że Chorwaci grali najlepszy futbol pierwszej fazy mistrzostw. Niestety potem jeden błąd w 1/8 finału wyeliminował ich z turnieju.
Dlaczego Chorwacja powinna zagrać na mundialu 2018?
– Niestety, jako kibic mogę tu być nieobiektywna. Dla mnie najważniejszym składnikiem tego, że powinni na ten mundial jechać, jest fakt, że są oni niespełnioną potęgą. Z takim składem, zapleczem zawodników, jakim dysponują – a wystarczy spojrzeć, że jest w kim wybierać – mogliby co dwa lata być w czołówce stawki wielkich imprez takich jak mistrzostwa europy czy świata. Od dawna wychodzi jednak tak, jak wychodzi, a najczęściej wracają do kraju okryci wstydem. Teraz, zupełnie obiektywnie, patrząc na liczby, mają dwa razy mocniejszy skład i większy potencjał, niż ta drużyna, która z Davorem Sukerem zdobywała we Francji 3. miejsce na MŚ w 1998 roku. Sama ich waleczność to jest coś, co ludzie chętnie oglądają na takich imprezach i na pewno cieszy to oko – odpowiada redaktor naczelna futboliszpilki.pl
Czas na baraże
Grecja jest całkowicie w zasięgu reprezentacji Chorwacji. Jeżeli należy wskazywać tutaj na faworyta dwumeczu, to większość ekspertów stawia na Chorwatów. Bardzo ważny będzie pierwszy mecz w Zagrzebiu. Jeżeli przypatrzymy się meczom bezpośrednim między obiema drużynami, to „Vatreni” nigdy nie pokonali u siebie Greków. Dobrą wiadomością jest też to, ze nigdy u siebie nie przegrali. Trzy mecze u siebie i wszystkie zremisowane. Gorzej wygląda sprawa na wyjeździe. Rewanż zostanie rozegrany w Pireusie. Na greckiej ziemi Chorwacja wygrała raz, kiedy pojawiła się tam za pierwszym razem. Czyli miało to miejsce podczas złotej ery reprezentacji Chorwacji podczas eliminacji do MŚ ’98. Potem w Grecji pojawiali się jeszcze dwa razy, ale za każdym razem do domu wracali w roli pokonanego.
Jak nastroje kibiców Chorwacja przed barażem z Grecją? Cały kraj żyje tym dwumeczem?
– To to już w ogóle jest skomplikowana sprawa. W cieniu skandali ostatnich miesięcy i lat coraz więcej chorwackich kibiców zaczyna bojkotować reprezentację i tych, którzy za nią stoją. Po każdym przegranym meczu na cały HNS i drużynę wylewa się tam tyle hejtu, jadu i błota, że głowa mała – zaryzykuję, że chyba nawet więcej niż u nas za czasów oscylowania Polski na lokatach 60+ w rankingu FIFA. Chorwaci to jeden z najbardziej dumnych narodów świata i olbrzymi patrioci, więc trzeba sobie wyobrazić, jak bardzo są wściekli na to, co się dzieje. Wiem natomiast, że większość i tak chciałaby swoje barwy narodowe zobaczyć na mundialu w Rosji, obojętnie, jaka byłaby tego cena, bo to jest silniejsze niż wszystko – mówi Miszczak.
Italy – Croatia (16/11/14)
Similar scenes in 2014 for Mamic during a friendly in Italy. The match was suspended. pic.twitter.com/TPra62vZUZ
— UltrasNation (@UltrasNation) June 17, 2016
Konflikt pomiędzy kibicami a Związkiem Piłkarskim trwa już prawie cztery lata. Wszystko za sprawą byłego właściciela Dinama Zagrzeb – Zdravka Mamicia. Według chorwackich fanów bez wiedzy i przyzwolenia Mamicia nie przejdzie żadna ważna decyzja dotycząca piłki w Chorwacji. Dodatkowo ma mieć on też wpływ na powołania do kadry, żeby promować zawodników ze szkółki Dinamo. Sam HNS też obrywa w związku z problemami chorwackiej piłki, ale to już temat na osobny artykuł.
Co w przypadku awansu?
Z pewnością wielkie świętowanie chorwackich kibiców i powolne rezerwowanie biletów na mundial. Ale na główny temat wyskoczy inna sprawa. Selekcjoner. Czy Zlatko Dalić będzie tylko ratownikiem? W mediach przewijało się już wiele nazwisk potencjalnych nowych trenerów Chorwacji, np. Carlo Ancelottiego. Nigdy wcześniej obcokrajowiec nie był szkoleniowcem reprezentacji „Vatreni”.
– Dopóki sytuacja wewnątrz wygląda jak wygląda, to ciężko jest określić, na jaki ruch zdecyduje się HNS. Znając jednak ich ruchy, myślę, że po awansie rozmowa wyglądałaby tak: „Dalić nas uratował, dzięki niemu jedziemy na mundial, zostawiamy go!”. Na 99,9%, jeśli Dalić udowodni, że potrafi wywlec tę drużynę do Rosji, to dalej będzie selekcjonerem. Czy to byłby dobry ruch, to czas pokaże – dodaje Miszczak.
Praktycznie co chwila w chorwackim futbolu pokazują się utalentowani zawodnicy. Na imprezy rangi mistrzowskiej selekcjonerzy Chorwacji często brali młodych piłkarzy, aby łapali smak mistrzostw i kilku z nich często na takich turniejach pokazywało się. W tej kwestii zgadza się z nami Agnieszka Miszczak: – Po każdej wielkiej imprezie, na której gości reprezentacja Chorwacji, spora część młodzieży z tej kadry idzie zasilać coraz to większe europejskie kluby. Wystarczy dodać, że po ostatnich mistrzostwach Europy Marko Rog i Marko Pjaca, który wystąpili na turnieju we Francji, zamienili Dinamo Zagrzeb na odpowiednio Napoli i Juventus.