Atletico zwycięża Portugalczyków


Rozgrywki Ligi Europy nabierają rumieńców. Coraz więcej bramek, coraz więcej niespodzianek, coraz więcej emocji. I w spotkaniu hiszpańskiego Atletico Madryt z portugalską Academicą Coimbra emocji na pewno nie zabrakło.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie, żeby nie powiedzieć nudno. Pierwsze minuty meczu zazwyczaj służą do poznania przeciwnika, tak było i tutaj. Żadna z drużyn nie chciała zaatakować pierwsza, każdy wyczekiwał na ruch oponenta, aby ukąsić z kontry. Pierwszy kwadrans spotkania był więc bardzo monotonny i kibice nie mieli powodu, aby poderwać się z miejsc.

Mecz odrobinę ożywił się w 14. minucie, kiedy dobrym strzałem prowadzenie dla portugalskiej drużyny mógł uzyskać Willian Araujo, ale jego uderzenie obronił będący w bardzo dobrej dyspozycji od początku sezonu Sergio Asenjo. Wbrew oczekiwaniom ekspertów, a zapewne i kibiców hiszpańskiego zespołu, Academica zaczęła przeważać na boisku, ale niewiele z tego wynikało.

Pierwszą groźniejszą akcję zawodnicy z Madrytu stworzyli dopiero w 20. minucie, ale Koke nie był w stanie przechytrzyć bramkarza, który z łatwością wyłapał jego strzał. W 22. minucie urazu doznał Rafik Halliche i portugalski zespół musiał, chcąc nie chcąc, dokonać zmiany. Na boisko wszedł Junior Lopes i wprowadził nieco świeżości do gry Academiki.

Do końca pierwszej połowy lepiej grało się piłkarzom z Madrytu, którzy niesieni dopingiem swoich kibiców stworzyli kilka okazji bramkowych, ale żadnej nie wykorzystali. Po 45 minutach na Vicente Calderon utrzymywał się remis.

Druga połowa zaczęła się z konkretnym przytupem i wiadomo było, że mecz będzie ciekawszy. Już dwie minuty po gwizdku sędziego otwierającym drugą odsłonę spotkania na listę strzelców wpisał się Costa po stronie gospodarzy, a piękną asystę zaliczył Tiago. Portugalczycy byli załamani, gdyż przez całą pierwszą połowę dzielnie walczyli jak równi z równym, a już od początku drugiej musieli odrabiać straty.

Portugalczycy od razu zabrali się do ataku, ale nie udało im się zrealizować planu błyskawicznej odpowiedzi. Byli zbyt nerwowi w grze, a zawodnicy z Madrytu mogli sobie pozwolić na spokojną grę i kontrolowanie sytuacji na boisku. Posypały się faule, ale szkocki sędzia Robert Madden nie widział potrzeby karania zawodników kartkami.

Trener portugalskiej drużyny widział, że jego zespół nie będzie w stanie przełamać solidnej obrony Hiszpanów, i postanowił zmienić taktykę. Na boisko wszedł kolejny napastnik. W 62. minucie sędzia powiedział dość zaostrzającej się grze i Junior Lopes, który 40 minut wcześniej wszedł na boisko, został ukarany żółtym kartonikiem.

Portugalska drużyna zaczęła atakować jeszcze bardziej desperacko, co w 67. minucie skończyło się bardzo źle. Dobrze dysponowany Emre Belozoglu nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce Ricardo, który skapitulował po raz drugi w tym meczu. Sytuacja wydawała się nie do odwrócenia i kibice gości stracili nadzieję na korzystny rezultat.

Osiem minut po strzeleniu bramki dla swojego zespołu boisko opuścił zadowolony Turek, Emre Belozoglu. Pomimo wielu plotek dotyczących jego rychłego odejścia z hiszpańskiej drużyny zawodnik zaprezentował się bardzo dobrze i widać, że gra sprawiała mu przyjemność. W jego miejsce na boisko wszedł Raul Garcia.

Kolejne minuty nie przynosiły zmian rezultatu. Atletico grało bardzo mądrze, pozwalało przeciwnikom podejść z piłką na swoją połowę, po czym bardzo spokojnie rozbijało wszelkie ataki, które mogły stworzyć zagrożenie pod bramką Asenjo. Jednak piłkarze Diego Simeone nie skupiali się tylko i wyłącznie na destrukcji, co chwilę mieli okazję postraszyć bramkarza rywali. Dobrą, choć niewykorzystaną szansę miał Cristian Rodriguez w 84. minucie.

Academica chciała za wszelką cenę udowodnić, że jej ma charakter i będzie walczyć do końca. Zawodnicy próbowali strzelić kontaktową bramkę i w 85. minucie osiągnęli swój cel. Po ładnej akcji duetu Marinho Cisse ten drugi wpisał się na listę strzelców. Piłkarze Atletico nieco zaspali w defensywie, ale należy przyznać, że wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Cisse popisał się naprawdę sprytnym strzałem, a bramkarz Madrytu był bez szans. Chwilę po golu żółtą kartkę ujrzał Saul Niguez, który nieco zbyt emocjonalnie przeżywał utratę bramki. Argentyński szkoleniowiec Atletico uspokajał swoich podopiecznych, wystarczyło przecież dowieźć obecny wynik do końca i cel zostanie osiągnięty.

Ostatnie minuty meczu były bardzo nerwowe, zarówno Hiszpanie, jak i Portugalczycy mieli okazje, aby zmienić wynik spotkania, ale w poczynaniach obu zespołów było wiele chaosu i ostatecznie wynik 2:1 się utrzymał. Kolejne trzy punkty dla będącego w gazie Atletico, kolejny mecz walki dla portugalskiej Academiki, która pokazuje, że nie brak jej serca do gry.

Atletico Madryt Academica Coimbra 2:1 (0:0)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze