Atletico w paszczy lwa


4 lutego 2011 Atletico w paszczy lwa

Hitem 22. kolejki hiszpańskiej Primera Division będzie z pewnością pojedynek na Camp Nou. Do stolicy Katalonii przyjeżdża stołeczne Atletico. I choć wielu przypisuje „Barcy” już trzy punkty, jej pojedynki z klubami z Madrytu elektryzują nawet najbardziej wybrednych fanów. Ciężka przeprawa czeka także Real Sociedad, którego na Estadio Santiago Bernabeu podejmą „Królewscy”.


Udostępnij na Udostępnij na

FC Barcelona – Atletico Madryt

Na Camp Nou zazwyczaj bywa schematycznie. Zmieniają się tylko cyferki przy skrócie FCB. Jednak są mecze, które mają w sobie coś więcej. To coś więcej ma miejsce wtedy, gdy Barcelonę odwiedza drużyna z Madrytu. Tym razem czoło podopiecznym Josepa Guardioli stawią zwycięzcy ubiegłorocznej edycji Ligi Europejskiej, gracze Atletico.

Na takie pomeczowe nastroje liczą zawodnicy „Barcy” po meczu z Atletico
Na takie pomeczowe nastroje liczą zawodnicy „Barcy” po meczu z Atletico (fot. marca.com)

„Blaugrana” idzie jak burza, pewnymi krokami powiększając przewagę w La Liga nad resztą stawki. W ostatnich pojedynkach grad bramek zafundowała Herculesowi Alicante (3:0) w lidze oraz Almerii w Pucharze Króla (3:0). Drugi mecz rozegrała składem mocno rezerwowym, z kolei w pierwszym po raz kolejny klasę pokazał Lionel Messi. Ten sam zawodnik 19 września 2010 roku w pierwszej potyczce przeciwko Atletico na Estadio Vicente Calderon otworzył wynik wygranego przez „Barcę” 2:1 spotkania. Drugą bramkę dołożył wtedy Gerard Pique. Dla ekipy Guardioli ten mecz ma być kolejnym spacerkiem, choć Messi, Villa i spółka wiedzą, że ich rywale to zespół nieobliczalny.

Celem „Los Rojiblancos” w tym sezonie jest awans do europejskich pucharów. Podopiecznym Quique Floresa w poprzedniej kolejce powinęła się noga. Atletico uległo na własnym stadionie Baskom z Bilbao 0:2. Niepokoje w Madrycie może wzbudzać również fakt, że czołówka coraz bardziej ucieka i w tym momencie bliżej jest im do drużyn z końca tabeli. Optymizm kibiców stara się wzbudzić nowa twarz w drużynie, Juanfran. – Jedziemy do Barcelony po zwycięstwo, musimy tchnąć wiarę w naszych fanów. Jeżeli uda nam się wywieźć trzy punkty z gorącego terenu, atmosfera na pewno się poprawi – powiedział Juanfran. Podobnego zdania jest wypożyczony do Atletico z Juventusu Turyn pomocnik Tiago. – Musimy rozegrać dobre zawody i liczyć na słabszy dzień rywali. Tylko wtedy możemy wygrać i poprawić atmosferę wokoło nas. Nie mamy nic do stracenia – stwierdził Tiago.
Spotkanie rozpocznie się w sobotę o godzinie 22:00.

Real Madryt – Real Sociedad

Na Estadio Santiago Bernabeu dojdzie w niedzielę do ciekawej potyczki. „Królewscy”, którzy ewidentnie złapali lekką zadyszkę, podejmą graczy z San Sebastian. Podopieczni Martina Lasarte nie są w tej rywalizacji bez szans, zważywszy na to, że gracze z Madrytu mogą być zmęczeni grą w półfinale Pucharu Króla. Sam Mourinho stwierdził, że jego zespół jest zmęczony dużą liczbą pojedynków w ostatnim czasie.

Ronaldo i spółka tydzień temu w Pampelunie ulegli miejscowej Osasunie 0:1 i tracą kontakt z Barceloną. Siedem punktów straty do lidera to już nie przelewki i najwyższa pora, by Real obudził się z zimowego snu. Wygrana z Sevillą w Pucharze Króla na pewno tchnęła nowego ducha w tę drużynę. Jeżeli w niedzielę potwierdzi swoją klasę, to wszystko powinno wrócić na właściwe tory. W pierwszej rundzie spotkań na boisku beniaminka „Królewscy” zwyciężyli 2:1 po golach Pepe i Angela Di Marii. Pod znakiem zapytania stoi występ w tym meczu defensywnego pomocnika, Samiego Khediry, który nabawił się urazu kolana.

„Erreala” po 21 kolejkach La Ligi plasuje się na 9. miejscu w tabeli z dorobkiem 28 punktów. To dobry wynik, zważywszy na to, że ekipa z San Sebastian jest beniaminkiem rozgrywek. Spotkanie z Realem Madryt może okazać się dla tej drużyny sygnałem do parcia naprzód. Jeśli tylko Sociedad wykorzysta tymczasową słabość przeciwnika, to może pokusić się o niespodziankę. W poprzedniej kolejce zdobył on komplet punktów na własnym stadionie, wygrywając pewnie 2:0 z Almerią po golach Iona Ansotegiego i Raula Tamudo. Jednak czy ostatnia gra w kratkę nie weszła graczom Realu Sociedad zbytnio w krew?
Początek spotkania w niedzielę o godzinie 19:00.

Villarreal CF – Levante Walencja

Pozornie łatwe zadanie czeka w sobotę „Żółtą Łódź Podwodną”. Drużyna Villarrealu, która ewidentnie jest w gazie, podejmie na własnym terenie broniące się przed spadkiem Levante z Walencji. Zespół z El Madrigal posiada wszystkie atuty po swojej stronie i tylko cud mógłby odebrać mu komplet punktów w tym meczu.

Drużyna kierowana przez Juana Carlosa Garrido w zeszłym tygodniu odniosła bardzo cenne wyjazdowe zwycięstwo w Barcelonie z Espanyolem. Po golu swojego najlepszego strzelca, Giuseppe Rossiego, wygrała 1:0. Sam Rossi będzie miał okazję podwyższyć swój bogaty dorobek bramkowy (12 goli), jeśli tylko Villarreal zagra swoje i nie sprawi niemiłej niespodzianki swoim fanom. Nowy kontrakt z drużyną podpisał czołowy zawodnik Cani, którego to już pięć lat można oglądać w barwach Villarrealu. W składzie zabraknie za to Marco Rubena, który nabawił się kontuzji włókien mięśniowych prawej nogi.

Dla zespołu Levante to kolejna ciężka przeprawa w warunkach Primera Division. Beniaminek na razie nie radzi sobie w rozgrywkach i z zaledwie 18 punktami znajduje się w strefie spadkowej. W poprzedni weekend zawodnicy z Walencji sprawili swoim fanom miły prezent, wygrywając u siebie 2:0 z Getafe. Bramki zdobywali wtedy Valmilo Valdo i Felipe Caicedo. Nie zapominajmy jednak, że drużyna Luisa Garcii potrafi być nieobliczalna, zdobywając na przykład pełną pulę z Realem Madryt. W pierwszej rundzie spotkań mecz z Villarrealem nie ułożył się jednak po jej myśli. Levante poniosło wtedy porażkę na własnym terenie 1:2.
Mecz rozpocznie się w sobotę o godzinie 20:00.

Valencia CF – Hercules Alicante

Interesująco zapowiada się starcie na Estadio Mestalla w Walencji. Mocna drużyna gospodarzy podejmie bardzo nieobliczalny w tym sezonie zespół Herculesa Alicante. To kolejne trudne wyzwanie dla gości, którzy muszą drugą kolejkę z rzędu rywalizować z jednym z hiszpańskich gigantów. Czy beniaminek podoła? Przekonamy się już w niedzielę.

Valencia do pojedynku z Herculesem przystępuje z 4. miejsca w tabeli. W ostatniej ligowej kolejce gracze Emery’ego podzielili się punktami z Racingiem Santander i bardzo wskazane dla tej drużyny jest zdobycie pełnej puli w meczu na własnym stadionie. Dodatkową motywacją i smaczkiem tego spotkania jest fakt, iż dla obu drużyn są to lokalne derby. Tylko czy Goliat zdoła stłamsić Dawida? Utrudnić cel Valencii może kontuzja Maty, który ciągle zmaga się z problemem lewej nogi. Przypomnijmy, że w pierwszym pojedynku pomiędzy tymi drużynami to właśnie Mata otworzył wynik wygranej 2:1 potyczki przez jego team.

Hercules Alicante w zeszłym tygodniu gładko uległ u siebie słynnej Barcelonie 0:3 i znajduje się w trudnej sytuacji. No bo gdzie tu szukać potrzebnych punktów, skoro kolejnym wyzwaniem dla podopiecznych Estebana Vigo jest wyjazdowe spotkanie z równie znaną Valencią? Hercules ma także swoje problemy. Skrzydłowy Royston Drenthe nie wziął udziału w środowym treningu w ramach protestu przeciwko zablokowaniu jego transferu do Juventusu Turyn. Tacy zawodnicy, jak David Trezeguet czy Nelson Valdez są jednak nieprzewidywalni i mogą sami odwrócić losy każdego meczu. Jak będzie? Dowiemy się w niedzielę o 21:00.

Komentarze
~server (gość) - 14 lat temu

barca wygra 2-0 po golach messiego i pedro

~higuaain (gość) - 14 lat temu

Prorok widzę ;D ;D

~dfsdsfdsf (gość) - 14 lat temu

bedzie miazga..na te madryckie psy jak i real tak i
atletico barcelona sie motywuje i 5;0 pojedzie ich

~xDD (gość) - 14 lat temu

haha barcelona sie rozpada i oni to cioty

~fcb.faniak (gość) - 14 lat temu

VISCA EL BARCA !!!! ŚWIETNIE PIĘKNIE FANTASTYCZNIE
!!!!

~Kuba (gość) - 14 lat temu

Barcelona wygrywa 3-0 Messi zdobywa 3 gole a Real do
przerwy wygrywa z Realem Sosiedad 3-0 więc wynik
może być pobity

Najnowsze