Arturo Vidal jest znany z tego, że w życiu prywatnym nie próżnuje. Dzisiejszej nocy udowodnił to po raz kolejny. Chilijczyk wziął udział w kolizji drogowej. Jak się później okazało, prowadził swoje ferrari pod wpływem alkoholu.
Na pewno nie są to dobre chwile dla pomocnika Juventusu. Razem z drużyną przegrali w finale Ligi Mistrzów, a teraz dochodzą do tego kolejne niemiłe wydarzenia. Korzystając z wolnego popołudnia, Vidal wybrał się ze swoją żoną Marią Teresą Matus do kasyna. Była to chwila na krótkie odprężenie pomiędzy meczami Copa America. Wracając, reprezentant Chile zderzył się z innym samochodem, przez co zniszczył warte kilkaset tysięcy euro auto.
https://twitter.com/amadoit/status/611004445430841344
Pomimo wyraźnych uszkodzeń samochodu nikt poważnie nie ucierpiał. Gwiazdor i jego żona szybko opuścili szpital. Ale tam ich drogi się rozdzieliły. Maria wróciła do domu, ale Vidal został aresztowany. Jak wykazały badania, Chilijczyk kierował pod wpływem alkoholu. Piłkarz za pomocą jednego z portali społecznościowych podziękował wszystkim za wsparcie i zapewnił, że wina za spowodowanie kolizji nie leży po jego stronie. Gwiazda „Juve” odpowie jednak przed sądem za to, że wsiadł za kółko po wypiciu alkoholu. Jeśli potwierdzi się, że Vidal był winny kraksy, to poniesie dodatkową karę.
Nie jest to pierwsze nieprzyjemne wydarzenie w życiu reprezentanta Chile. W 2011 roku nagrabił sobie u włodarzy „Starej Damy”. Na dwa dni przed ważnym meczem z AS Roma Arturo Vidal postanowił się odstresować i spędził noc w jednym z turyńskich barów, gdzie wdał się w bójkę z jednym z gości. Jakby tego było mało, zaspał na trening, który odbywał się następnego dnia. Reakcja klubu była szybka i bezlitosna dla pomocnika. Klub nałożył na niego karę 100 tysięcy euro, najwyższą w historii mistrza Włoch. Jak powiedział wtedy dyrektor Juventusu, Giuseppe Marotta, Vidal to typowy zawodnik z Ameryki Południowej, a zadaniem klubu jest go kontrolować.
W Turynie nie było już miejsca na kolejne skandale. Ale od czego jest kadra. W listopadzie 2014 roku miało miejsce zgrupowanie reprezentacji Chile przed meczem z Urugwajem. Na jeden z treningów spóźniło się aż pięciu zawodników. Wśród nich był oczywiście Arturo Vidal. Stan, w jakim pojawili się na ćwiczeniach zawodnicy, jasno dawał do zrozumienia, że poprzedniego wieczoru nie próżnowali. Jak doniosły miejscowe media, Vidal i spółka brali udział w chrzcinach córki Jorge Valdivi – jednego z członków feralnego zajścia. Federacja natychmiast usunęła graczy ze zgrupowania i zakazała występów w następnych 10 meczach reprezentacji. Dodatkowo związek obniżył wartość premii przewidzianych za awans na mistrzostwa świata w Brazylii.
Za ostatni nocny incydent konsekwencje mogą być o wiele poważniejsze. Już teraz mówi się, że Vidal zostanie usunięty z kadry, która rozgrywa Copa America. Dodatkowo życie prywatne pomocnika ponownie jest pożywką dla mediów, co może odstraszać potencjalnych kupców. Ostatnio nazwisko Vidala było wymieniane w kontekście wzmocnienia środka pola Realu Madryt. Ale ciągłe ekscesy Chilijczyka, a przede wszystkim brak pokory i poprawy jego zachowania, na pewno niczego nie ułatwiają.
Autor na początku pisze o tym, że Vidal spowodował wypadek, po czym cytuje Chilijczyka, który wyraźniej mówi, że to nie on spowodował wypadek...