Arminia Bielefeld przystąpi do najbliższego meczu odmieniona. Głównie ze względu na niespodziewaną zmianę szkoleniowca. Po porażce z Borussią Dortmund ze swoją posadą pożegnał się Uwe Neuhaus. Zasłużonego szkoleniowca zastąpił Frank Kramer. Kim jest nowy trener i dlaczego w tak ważnym momencie sezonu zdecydowano się na tak radykalne posunięcie?
Wiele osób było co najmniej zaskoczonych decyzją włodarzy klubu z zachodnich Niemiec. Nikt o zdrowych zmysłach nie oczekiwał od Arminii utrzymania w Bundeslidze, będąc zapewne świadomym braków kadrowych. Uwe Neuhaus ze swoją drużyną nie osiągał wyniku ponad stan – zajmowali oni dopiero 17. miejsce w tabeli, wyprzedając jedynie beznadziejne w tym sezonie Schalke 04. Jednak „Die Arminen” ciułali punkt za punktem, a przy okazji osiągali tak zaskakujące rezultaty jak remis 3:3 z Bayernem Monachium.
Długoterminowa strategia
Oficjalnie klub pożegnał się z Uwe Neuhausem z powodu „długofalowej strategii”. W oświadczeniu podkreślono, że zmianę planowano od jakiegoś czasu, a poza tym drużyna potrzebuje nowego impulsu, żeby osiągać swoje cele. Za najważniejszy z nich w domyśle można uznać utrzymanie w lidze. Jest to nadal możliwe, ponieważ w tej niechlubnej rywalizacji liczą się jeszcze takie drużyny jak Koeln, Hertha czy Mainz. Zarząd być może liczy też na tzw. „efekt nowej miotły”. Drużyna nie wygrała ostatnich pięciu meczów, a wcześniej miała nawet serię siedmiu porażek z rzędu.
Klub w swoim uzasadnieniu nadmienił, że zamierza postawić na promocję młodych zawodników. Z tej przyczyny następcą Neuhausa został Frank Kramer. Jak to często ostatnio bywa, 48-latek jest związany z projektem sportowym Red Bulla. Trener urodzony w Memmingen był przez ostatni rok szefem działu młodzieżowego austriackiego Red Bull Salzburg. Wcześniej był trenerem niemieckich młodzieżówek, ma za sobą też pracę w takich klubach jak Greuther Fuerth, Fortuna Duesseldorf czy Hoffenheim.
Wybór absolutnie nie jest przypadkowy. Kramer w swojej karierze trenerskiej już wielokrotnie pracował z młodymi zawodnikami i wyrobił sobie opinię niezłego trenera młodzieży. Jednak w tym przypadku pojawia się pytanie, czy aby na pewno poradzi sobie z seniorską drużyną. Smaczku do wyboru tego szkoleniowca dodaje fakt, iż w Bielefeld interesowano się nim jeszcze przed zatrudnieniem Neuhausa.
Nie będzie rewolucji
Na pierwszej konferencji prasowej Frank Kramer zapowiedział, że nie zrobi rewolucji. Pochwalił wcześniejszą pracę zwolnionego duetu Neuhaus – Nemeth i zapowiedział, że w grę wchodzą jedynie niewielkie zmiany. Nie zamierza też na siłę grać ofensywnej piłki. Łatwo dostrzec taką zapowiedź w wypowiedzi przed meczem z Unionem Berlin. W niej niemiecki szkoleniowiec podkreślił, że będzie trzeba grać dobrze z kontry.
Nie powinno być rewolucji również z tego względu, że Kramer na każdym kroku chwali sobie współpracę z nowym zespołem. Nie chce występować w roli złego policjanta i wywracać wszystkiego do góry nogami, co zgadza się z zapowiedziami władz klubu. Dyrektor sportowy Samir Arabi jest zachwycony wybranym przez siebie nowym szkoleniowcem. Dużo mówi o tym, że Kramer wpisuje się w wizję długofalowego rozwoju.
– Frank jest wszechstronnym trenerem z bogatym doświadczeniem, zdobytym zarówno na poziomie profesjonalnym, jak i młodzieżowym. Jesteśmy przekonani, że dzięki swoim cechom zawodowym i analitycznym jest typem szkoleniowca, który wpisuje się w strategię Arminii i że będziemy stawiać kolejne kroki podczas naszego rozwoju – tłumaczył dyplomatycznie Samir Arabi.
Czym jest ten długofalowy rozwój? Więcej o tym powiedział dyrektor finansowy Markus Rejek. Wyjaśnił on, że Arminia mocno ucierpiała finansowo w związku z pandemią koronawirusa. W przyszłości będzie to oznaczało problemy z tworzeniem poszczególnych zespołów młodzieżowych, a klub z Bielefeldu chce postawić mocny akcent na kwestię rozwijania, a później sprzedawania zawodników do innych klubów. To też częściowo tłumaczy rolę Kramera w zespole. Poza tworzeniem dobrych wyników ma on rozwijać osobowość i umiejętności pojedynczych graczy. Wynik sportowy jest ważny, ale kwestie finansowe jeszcze ważniejsze.
Przyszłość Arminii
O ile Kramer nie okaże się niesamowicie nieudanym pomysłem, to Arminia może jak najbardziej utrzymać się w Bundeslidze. Obecnie pewniakiem do spadku jest Schalke, które już chyba pogodziło się z tegoroczną kompromitacją i rozpoczęło przygotowania do batalii w 2. Bundeslidze. Dowodzi tego zatrudnienie Dimitriosa Grammozisa, który ma za sobą doświadczenia z VfL Bochum oraz SV Darmstadt 98.
Inny kandydat do spadku – Mainz – powoli zdaje się odbijać od dołka. W ostatnich tygodniach drużyna z Moguncji rozegrała całkiem przyzwoite spotkania z Borussią Moenchengladbach czy Unionem Berlin. Z kolei Herthę Berlin przed katastrofą usiłuje ratować Pal Dardai. Drużyna ze stolicy Niemiec może być kolejnym niespodziewanym spadkowiczem. Od pewnego czasu znajduje się w kryzysie i gra nieprzyjazny dla fanów antyfutbol. Nie pomagają takie nazwiska w składzie jak Matheus Cunha, Krzysztof Piątek czy niedawno sprowadzony z Marsylii Serb Nemanja Radonjić. Klub zasilany finansowo przez Larsa Windhorsta jest zdecydowanie do przeskoczenia w tabeli przez ambitnie grającą na swoje możliwości Arminię. Tradycyjnie kandydatem do spadku jest też FC Koeln, ale popularne „Koziołki” raczej nie powinny pozwolić sobie na niespodziewany spadek do 2. Bundesligi.