Arka Gdynia dryfuje w nieznanym sobie kierunku


Walka o utrzymanie w tym sezonie wydaje się być jeszcze trudniejsza

2 października 2019 Arka Gdynia dryfuje w nieznanym sobie kierunku
Łukasz Sobala / Press Focus

Problemy Arki z każdą kolejką rosną coraz bardziej. Zespół  prowadzony przez Jacka Zielińskiego wciąż nie odnajduje formy, a w dodatku odpadł szybko z Pucharu Polski. W związku z tym krzesło, na którym siedzi szkoleniowiec, z każdą kolejką jest coraz gorętsze.


Udostępnij na Udostępnij na

I znając polskie realia, wcale posada doświadczonego trenera nie musi szybko ostygnąć. W mediach coraz częściej mówi się o tym, że działacze Arki zdecydują o tym, by rozstać się z dotychczasowym szkoleniowcem i w jego miejsce przyjdzie ktoś inny, który jak na nową miotłę przystało poprawi wyniki.

Gwarancji na lepsze wyniki jednak taki ruch nie da, tak samo jak nie daje jej Jacek Zieliński. Dalsze losy trenera jak i klubu w dużej mierze zależą oczywiście od cierpliwości właścicieli klubu z Gdyni. Na razie nikt nie podejmuje ryzyka, więc w zachowaniem pewnego spokoju Arka może jeszcze się jakoś ratować.

Cierpliwości

Powodów do zachwytów nie ma, to fakt, ale nie ma co załamywać rąk. Gdynianie zgodnie z oczekiwaniami mieli bić się o utrzymanie i tu żadnych zaskoczeń nie ma. Jedną z przyczyn trwających problemów żółto-niebieskich jest oczywiście letnie okienko transferowe, w którym Arka bardziej się osłabiła niż wzmocniła.

Krzysztof Pulak

Jacek Zieliński miał zatem utrudnione zadanie, gdyż musiał lepić nowy zespół bez ważnych ogniw, które stracił przed sezonem. Zastąpienie Michała Janoty czy Luki Zarandii dla takiego klubu jak Arka nie jest łatwą sprawą.

Drużyna dostała oczywiście kilka nowych twarzy, które też nie do końca potrafiły się wkomponować tak jakby się tego chciało. Są jednak powody, na których można opierać tezę że Arka się obudzi i zacznie grać nieco lepiej. Pierwszą „jaskółką” okazało się starcie z łódzkim KS, który co prawda bity jest przez wszystkich w ekstraklasie od dłuższego czasu, ale mimo wszystko swoje na boisku trzeba było zrobić.

Obiecująco wyglądała także ekipa prowadzona przez trenera Jacka Zielińskiego w ostatnim meczu ligowym, kiedy to musiała stanąć w szranki z aktualnym Mistrzem Polski – Piastem Gliwice. I choć z bezbramkowego remisu na pierwszy rzut oka powinna cieszyć się bardziej drużyna z Pomorza, to z przebiegu meczu może mimo wszystko czuć lekki niedosyt.

Rzeczywiście, gdynianie wciąż mają wiele niedociągnięć, nie jest to zespół wykorzystujący w stu procentach swój potencjał, ale patrząc na ich grę można było wysuwać wnioski, że w końcu musi nadejść przełamanie. Pytanie tylko kiedy i czy nie będzie za późno.

Im strzelać nie kazano

Kiepska skuteczność Arkowców to jedna z podstawowych rzeczy, nad którymi trzeba natychmiast popracować jeśli się myśli o czymś więcej niż o biciu się do ostatniej kolejki, po to by się w lidze utrzymać. Gdynianie pod względem strzelanych bramek zajmują przedostatnie miejsce, będąc lepszymi jedynie od zawodników Korony Kielce.

Co gorsza, gdyby tak odjąć gruzińskiego snajpera – Davita Shkitrladze, to bilans bramek prezentowałby się zdecydowanie gorzej. Jeden z najnowszych nabytków Arki bardzo ładnie się wkomponował do nowej drużyny i można powiedzieć, że stał się gwiazdą zespołu. Gdyby tylko inni choć trochę dorównali skuteczności Gruzinowi sytuacja całego zespołu wyglądałaby o niebo lepiej. On sam strzela gola co drugi mecz.

Gwiazdą miał okazać się ktoś inny. Holenderski napastnik – Fabian Serrarens jednak wciąż nie pokazał pełni swoich możliwości, a w dodatku leczy kontuzję.

Blado wyglądają także liczby innego zawodnika, od którego należałoby wymagać zdecydowanie wyższego poziomu. Maciej Jankowski ze swoim doświadczeniem i dotychczasowym dorobkiem powinien stanowić o ofensywnej sile gdynian i tu ze swej roli nie wywiązuje się do końca zbyt dobrze.

Prace wciąż trwają

Doświadczony szkoleniowiec, za jakiego uznaje się Jacka Zielińskiego, powinien sobie poradzić z bałaganem jaki stał się latem. Do klubu dołączyło wielu nowych zawodników, w dodatku część z nich to postaci innych narodowości.

Zatem być może potrzeba trochę czasu na aklimatyzację. Nie wszyscy potrafią tak dobrze wskoczyć w nowy trykot jak Shkirtiadze. Nie do końca przekonują zwłaszcza ci, którzy dostają szanse gry od trenera, czyli między innymi Azer Bulusadzic czy Marko Vejinovic, a także wspomniany wcześniej Serrarens.

Więcej jednak powinni pokazywać piłkarze obyci z ekstraklasą tacy jak Marcin Budziński, który został sprowadzony do Gdyni z drugiego krańca Polski. Możliwe, że gdyby szkoleniowiec miał do dyspozycji chociażby Michała Kopczyńskiego, to i punktów byłoby więcej. Tak czy inaczej prace wciąż trwają i oby jak najszybciej się skończyły, jeżeli w Arce chcą myśleć o spokojnym utrzymaniu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze