Nowy zawodnik „Rossoblu” zdołał wystąpić w dwóch spotkaniach i już ma dwie bramki na koncie. Sanabria uciszył obawy kibiców po odejściu Krzysztofa Piątka do Milanu. Były napastnik Betisu dopiero za trzecim podejściem pokazał się z dobrej strony na Półwyspie Apenińskim.
Pochodzący z San Lorenzo piłkarz mając 13 lat, opuścił Paragwaj i trafił do Hiszpanii, gdzie stawiał pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Patrząc na zespoły, w których grał, Sanabria jest w stanie stać się jednym z czołowych zawodników w Europie.
Znany klub, ale występów brak
Klubem, który sprowadził Sanabrię do Hiszpanii, jest FC Barcelona. Piłkarz znajdował się w akademii katalońskiej drużyny, później został przeniesiony do La Masii. W słynnej szkółce „Dumy Katalonii” spędził dwa lata. W 2012 roku pierwszy trener „Barcy” – Tito Vilanova, wyraził zgodę na treningi Paragwajczyka z pierwszym zespołem. Wydawało się, że droga napastnika do regularnych występów na Camp Nou stoi przed nim otworem. Jednak po roku został zesłany do drużyny rezerw, gdzie grał z Pol Calvetem i Sandro Ramirezem.
Sezon 2013/2014 paragwajski zawodnik rozpoczął w drugim zespole Barcelony, gdzie rozegrał dziesięć meczów i strzelił trzy gole. Oprócz tego trzykrotnie wystąpił w Lidze Młodzieżowej UEFA w drużynie „Barcy” do lat 19. W styczniu 2014 roku Antonio Sanabria został wykupiony przez włoskie Sassuolo za 5,7 miliona euro.
Pierwsze mecze w seniorskiej kadrze
Ekipa „Neroverdich” w domyśle miała zagwarantować zawodnikowi regularne występy. Jednak rzeczywistość wyglądała nieco inaczej. W kadrze meczowej znalazł się zaledwie siedmiokrotnie. Na murawie pojawił się dwa razy – w spotkaniach z Udinese i Sampdorią. To były pierwsze mecze Sanabrii w dorosłej kadrze. Łącznie zagrał w nich… 35 minut. Patrząc na kolejne ruchy transferowe, być może nie była to jeszcze pora na wskoczenie do głębokiej wody.
Przed sezonem 2014/2015 napastnik trafił do AS Roma za 6,2 miliona euro. Klub z Rzymu rozpatrywał zawodnika w kategorii planów długofalowych. Antonio wrócił do gry w juniorach, zanotował pięć meczów w Primaverze – zarówno w lidze, jak i pucharze. Strzelił tam pięć goli, na szczególne uznanie zasługuje hattrick w spotkaniu z Frosinone w 20. kolejce. Miał na koncie kolejne pojedynki w ramach Ligi Młodzieżowej UEFA. W tych rozgrywkach Sanabria zagrał w ośmiu meczach, dwa razy trafił do bramki rywali i doszedł do półfinału, w którym Roma uległa Chelsea 0:4.
Piłkarz łączył udaną rywalizację w młodzieżówce z treningami w pierwszym zespole. Trener Romy, Rudi Garcia, regularnie umieszczał Sanabrię w kadrze meczowej, ale zawodnik bardzo często nie podnosił się z ławki – 21 meczów spędził, siedząc i oglądając spotkania. Jednak podobnie jak w barwach Sassuolo w koszulce „Giallorossich” pokazał się dwukrotnie – w starciach z Cagliari i Parmą. Tym razem licznik minut wskazywał 33, czyli mniej niż w poprzednim klubie. Tuż przed sezonem 2015/2016 podjęto jedyną słuszną decyzję w sprawie Sanabrii – wypożyczenie. To prawdopodobnie uratowało karierę wówczas 19-letniego zawodnika. W dodatku wybrał się w bardzo dobrze znane rejony.
Powrót do ojczyzny byków
Antonio znalazł się w Sportingu Gijon. Realia hiszpańskiej piłki zna doskonale, więc nie mógł lepiej trafić. Faktycznie, znalazło to odzwierciedlenie w statystykach. Piłkarz stał się pierwszym napastnikiem w zespole z Asturii – zagrał w 30 meczach. Trener Sportingu, Abelardo, ustawił drużynę w formacji 4-2-3-1 z Sanabrią „na szpicy”. Występy Paragwajczyka pozwoliły uniknąć spadku ekipie z Gijon – punkt przewagi nad Rayo Vallecano.
Napastnik z San Lorenzo zgromadził jedenaście goli i jedną asystę. W klasyfikacji strzelców Sanabria był wyżej od Inakiego Williamsa, Felipe Caicedo czy Giuseppe Rossiego. W starciach z Realem Sociedad i Las Palmas Antonio zgarnął hattricka. Prawdopodobnie tych trafień w ciągu sezonu byłoby więcej, gdyby nie dwukrotnie odniesiona kontuzja uda. Wreszcie kariera Antonio Sanabrii nabrała tempa.
https://www.youtube.com/watch?v=wHDoVPL7_Fs
W lipcu 2016 roku zawodnik wrócił z wypożyczenia do Rzymu. Jego dobre występy w La Liga monitorował Real Betis, który postanowił kupić Paragwajczyka za 7,5 miliona euro. Pierwsza kampania w barwach „Verdiblancos” nie była udana dla napastnika, który występował u boku Rubena Castro. Hiszpan jest jedną z ikon klubu z Sewilli, spędził w nim aż sześć sezonów. W większości spotkań Sanabria grał na pozycji napastnika, a Castro jako skrzydłowy. Jednak zdarzały się mecze, w których Paragwajczyk był rezerwowym.
Bilans Sanabrii w sezonie 2016/2017 to 24 mecze i cztery gole. Wynik zawodnika odzwierciedla grę całego zespołu – Betis zajął piętnaste miejsce w lidze. Urazy również wtedy nie oszczędzały piłkarza, przez kontuzje Antonio opuścił 16 spotkań.
Rozwój wyhamowany przez kontuzję
Sezon 2017/2018 miał być przełomowy dla napastnika. Ruben Castro udał się do Chin na półroczne wypożyczenie. Jeden z głównych rywali Sanabrii odpadł. Rzeczywiście gra Paragwajczyka uległa znacznej poprawie, po trzynastej kolejce miał na koncie osiem goli. W międzyczasie zanotował serię pięciu meczów z rzędu z co najmniej jedną strzeloną bramką. Kibice La Liga zapamiętali Sanabrię po meczu Betisu z Realem Madryt. Napastnik z andaluzyjskiego klubu pokonał Keylora Navasa w doliczonym czasie gry.
Wszystko dość brutalnie przerwała kontuzja odniesiona na przełomie listopada i grudnia. Przy zabiegu artroskopii doszło do powikłań. Sanabria został wyłączony z gry na około cztery miesiące! Z wypożyczenia wrócił Castro, który z marszu musiał wskoczyć do składu. Paragwajczyk wrócił na boisko w 32. kolejce. Sezon zakończył z ośmioma bramkami na koncie.
Obecny sezon
Na początku obecnej kampanii Sanabria ponownie był rezerwowym. Trener Quique Setien najczęściej korzysta z taktyki 3-4-2-1, na pozycji napastnika znajdował się głównie Loren Moron. Mogło to wynikać z konieczności gry na trzech frontach (La Liga, Puchar Króla i Liga Europy). Paragwajczyk do czasu wypożyczenia do Genoi zagrał w 23 meczach i strzelił sześć goli. Mimo dużej liczby występów minut spędzonych na boisku było stosunkowo mało.
Po transferze Krzysztofa Piątka do Milanu temat powrotu Sanabrii do Włoch pojawił się bardzo szybko. Równie błyskawicznie osiągnięto porozumienie. Paragwajczyk został wypożyczony do końca sezonu 2019/2020. W umowie znajduje się również kwestia ewentualnego wykupu przez „Rossoblu” za 20 milionów euro. Pojawiają się głosy, że definitywny transfer może dojść szybciej do skutku. Warunek jest jeden, Sanabria musi do końca sezonu strzelić dziewięć goli. Już ma na koncie dwa, więc piłkarz jest na dobrej drodze, żeby na stałe zostać we Włoszech.
Antonio Sanabria bardzo długo czekał na swoją szansę. Obecnie jest w stanie zostać wyróżniającą się postacią w Genoi. Paragwajczyk ma 22 lata, więc nadal ma okazję do pokazania swoich umiejętności. Jeśli będą go omijać kontuzje, może być jednym z czołowych piłkarzy w Europie.