Antonio Dominguez to hiszpański piłkarz występujący na co dzień w GKS-ie Tychy. Swoją przygodę w polskiej piłce rozpoczął w sezonie 2019/2020, dołączając do wówczas ekstraklasowego ŁKS-u Łódź. Dziś razem z trenerem Dominiakiem Nowakiem oraz kolegami z zespołu walczy o awans do PKO BP Ekstraklasy. Choć początek sezonu nie należał do najbardziej udanych w wykonaniu drużyny z Tychów, to cały zespół wciąż wierzy w sukces w tym sezonie. Zapraszam na rozmowę.
Przyjeżdżając do Polski, podpisywałeś kontrakt z ekstraklasowym zespołem. Czy, podpisując tę umowę, brałeś pod uwagę, że ŁKS Łódź może spaść za pół roku do Fortuna 1. Ligi?
Tak. Wiedziałem, że utrzymanie się w lidze nie będzie łatwym zadaniem i liczyłem się ze spadkiem do Fortuna 1. Ligi. Mimo wszystko byłem bardzo szczęśliwy z powodu dołączenia do wielkiego klubu ze wspaniałą historią, który grał wówczas w najlepszej lidze polskiej.
Twoja przygoda w polskiej ekstraklasie nie trwała zbyt długo. Na tym poziomie odnotowałeś zaledwie 13 występów, strzeliłeś jedną bramkę. Mimo wszystko chciałbym zapytać, czy dostrzegasz dużą różnicę w poziomie gry między PKO BP Ekstraklasą a Fortuna 1. Ligą.
Zdecydowanie. Jest jedna bardzo duża różnica między PKO BP Ekstraklasą a Fortuna 1. Ligą. Uważam, że w ekstraklasie dysproporcja sił między zespołami jest naprawdę ogromna, natomiast w pierwszej lidze poziom sportowy klubów jest dużo bardziej wyrównany.
Już od ponad dwóch lat występujesz na poziomie Fortuna 1. Ligi. Czy brak awansu w sezonie 2021/2022 miał wpływ na Twoją decyzję o rozwiązaniu kontraktu z klubem?
Absolutnie. W ogóle o to nie chodziło. Zawsze byłem zadowolony z poziomu sportowego, jaki prezentował ŁKS Łódź. Moja decyzja o odejściu nie była związana w żadnym stopniu z wynikami sportowymi.
Gdy cała Polska pisała o Twoim rozwiązaniu kontraktu z ŁKS-em, Ty cały czas mówiłeś o powodach osobistych. Dziś jesteśmy już kilka miesięcy po całej sytuacji. Czy mógłbyś się wypowiedzieć trochę szarzej na temat rozwiązania tej umowy?
Już kiedyś zabrałem głos w tej sprawie i wyraźnie zaznaczyłem, że nie były to powody osobiste. Były to powody ekonomiczne, jak wyjaśniłem w swoim oświadczeniu. Ukrywali przed nami prawdę przez cały sezon. Oszukiwali nas wiele razy, aż doszli do punktu, kiedy nie dało się dalej ukrywać tych kłamstw.
W jednym z wywiadów powiedziałeś: „Ja nie chciałem odchodzić z ŁKS-u”. Co miałeś na myśli, mówiąc te słowa?
Dokładnie to, co powiedziałem – że nie chciałem odchodzić. Tak jak wspomniałem wcześniej, jeśli chodzi o poziom sportowy, zawsze byłem bardzo zadowolony. Klub znał moją sytuację i wielokrotnie ostrzegałem, że nie może dłużej łamać zapisów w mojej umowie. Nic sobie z tego nie robiono, więc ostatecznie musiało dojść do zerwania kontraktu.
Po rozwiązaniu kontraktu z ŁKS-em Łódź zdecydowałeś się na transfer do GKS-u Tychy. Dlaczego wybrałeś właśnie ten klub?
Chciałem czuć się naprawdę ważny w klubie i dlatego nie wahałem się, żeby przyjść do GKS-u Tychy. W trakcie negocjacji klub dał mi wyraźnie do zrozumienia, że naprawdę chce, żebym do niego dołączył.
Nie chciałeś przejść do ekstraklasy?
Miałem kilka propozycji z PKO BP Ekstraklasy, ale nie były do końca jasne. GKS Tychy wykazał duże zainteresowanie i nie wahałem się przy wyborze nowego pracodawcy.
Jakie kluby proponowały Ci wtedy pracę?
Nie chciałbym mówić dokładnie, jakie to były kluby. Było kilka zespołów z ekstraklasy, które przedstawiły mi swoją ofertę, ale żadna z nich nie była jasna i trzeba było czekać. Natomiast GKS Tychy bardzo jasno i szybko przedstawił swoje warunki, więc wybór padł właśnie na niego.
W tym sezonie na półmetku rozgrywek GKS Tychy zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli. Czy w przypadku braku awansu do ekstraklasy będziesz zastanawiać się nad transferem?
Dziś, występując w barwach GKS-u Tychy, jestem bardzo szczęśliwy i czuję się bardzo dobrze. W pierwszej rundzie nie graliśmy na miarę naszych oczekiwań. Wiemy, że jest wiele elementów, nad którymi trzeba jeszcze pracować. Damy z siebie wszystko, żeby po drugiej rundzie klub był w miejscu, na które zasługuje.
Co jest powodem tak słabych wyników sportowych GKS-u w tym sezonie?
Trudno mi powiedzieć. Może liczba nowych zawodników sprowadzonych przed sezonem i nowy styl gry. Jednak mimo wszystko nie jesteśmy daleko od osiągnięcia naszych celów. Musimy się skupić i dać z siebie wszystko podczas przerwy zimowej, żeby po powrocie pokazać się z lepszej strony. Cały czas jesteśmy skupieni na celach, które postawiliśmy sobie przed sezonem i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby te cele zrealizować.
Okres przygotowawczy do rundy wiosennej również nie przebiega zbyt dobrze. Porażki 1:3 z Legią Warszawa oraz 1:5 z Ruchem Chorzów na pewno nie napawają optymizmem kibiców. Miałeś okazję oglądać te mecze?
Zacznę od tego, że dostałem pozwolenie od klubu, żeby wyjechać na urlop kilka dni przed innymi zawodnikami z powodów osobistych. Mimo to miałem okazję zobaczyć te dwa spotkania. Nie uważam, że wyniki są w tym momencie najważniejsze. W sparingach grało bardzo wielu młodych graczy, którzy nie mają jeszcze doświadczania, a na dodatek trener testował nowe warianty taktyczne. Teraz wszyscy musimy odpocząć i kiedy wrócimy do treningów, damy z siebie wszystko. Gwarantuję, że będziemy dobrze przygotowani do rundy wiosennej.
Drużyna w pocie czoła przygotowuje się do wznowienia rozgrywek, tymczasem Ty nie bierzesz udziału w sparingach. Dlaczego?
Trenowałem z drużyną przez tydzień, ale później musiałem wyjechać do Hiszpanii z ważnych dla mnie powodów osobistych.
Kończąc temat GKS-u, zapytam, jaki jest cel zespołu w tym sezonie.
Aktualnie naszym celem jest skupić się na okresie przygotowawczym przed wznowieniem rozgrywek i rozpoczęciem rundy wiosennej. Będziemy ciężko trenować, żeby poprawić aspekty gry, które w pierwszej rundzie nie wyglądały najlepiej w naszym wykonaniu. Chcemy być znacznie lepszą drużyną w drugiej rundzie Fortuna 1. Ligi.
Teraz porozmawiajmy o początkach Twojej kariery. Zadebiutowałeś w sezonie 2013/2014 w Pucharze Króla przeciwko Sporting Gijon. Jak pamiętasz ten dzień?
To był jeden z najszczęśliwszych dni w mojej karierze. Zadebiutowałem w rodzinnym mieście i klubie, w którym się wychowałem. W ten dzień moje marzenia stały się rzeczywistością.
W wieku zaledwie 17 lat występowałeś regularnie na poziomie Segunda Division w barwach Recreativo Huelva. Niestety w sezonie 2014/2015 spadliście z ligi, tracąc do bezpiecznej pozycji zaledwie cztery punkty. Czy spadek we wspomnianym sezonie zadecydował o losach Twojej kariery?
Nie. Podjąłem wtedy świadomą decyzję i wiedziałem, że chcę zostać w Recreativo Huelva. Byłem tam bardzo szczęśliwy i chciałem nadal występować w barwach klubu, w którym się wychowałem. Miałem oferty z klubów grających w Segunda Division, ale kochałem Recreativo i chciałem tam dalej grać. Z perspektywy czasu absolutnie nie żałuję tej decyzji.
Dlaczego od razu po spadku nie zdecydowałeś się na transfer do jakiegoś klubu z Segunda Division?
Ponieważ kochałem i nadal kocham ten klub.
Po dwóch sezonach w Segunda Division B zostałeś wykupiony przez Real Valladolid. W Valladolid nie udało Ci się przebić do pierwszego składu. Czego Ci zabrakło do gry w pierwszym zespole?
Realowi Valladolid udało się awansować do Primera Division i wtedy wszystko się skomplikowało. Mogłem odejść z klubu, żeby grać w Segunda Division, ale wszystko odbywało się w ostatnich dniach okna transferowego, więc nie miałem zbyt wielu możliwości do wyboru.
Na koniec mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie. Czy z perspektywy czasu jest jakaś decyzja sportowa, której żałujesz?
Aktualnie nie ma takiej decyzji. Zwykle dużo myślę przed podjęciem każdej decyzji i zawsze staram się podejmować jak najlepsze wybory.