W warsztat Garetha Southgate'a mało kto wierzył. Awans do strefy medalowej rosyjskich mistrzostw świata wydawał się wręcz szczęśliwym wypadkiem przy pracy. Nawet mimo otarcia się o jeden z krążków większość dziennikarzy, ekspertów i kibiców pozostawała sceptyczna co do osoby szkoleniowca. Obecnie gołym okiem widać, jak wielki postęp pod wodzą Garetha Southgate'a poczyniła angielska reprezentacja. Nie jest już trenerem z przypadku. To selekcjoner co się zowie.
Zatrudnienie Garetha Southgate’a na stanowisku selekcjonera angielskiej kadry wydawało się nie najlepszym ruchem. Szkoleniowiec bez większego doświadczenia miał objąć zespół pełen gwiazd i niełatwych charakterów. Wykonać zadanie przywrócenia kadry „Sons of Albion” do światowej czołówki. Tak, przywrócenia, bo tylko Anglikom błędnie się wydawało, że nadal w niej są. Przed Garethem Southgatem postawiono zadanie w teorii przerastające każdego niedoświadczonego trenera. Z drugiej jednak strony, czy po rządach Roya Hodgsona i Sama Allardyce’a mogło być gorzej?
Z tego założenia wychodzili prawdopodobnie przedstawiciele angielskiej federacji. Chyba słusznie. Bardziej skompromitować kadry narodowej na boisku i poza nim, niż zrobili to wymienieni selekcjonerzy, się nie dało. Jednak nawet mimo tego wiele osób było sceptycznie nastawione do wyboru Garetha Southgate’a. Również oczekiwałem kogoś ze znacznie większym i uznanym nazwiskiem. Kogoś, kto po kompromitującym okresie w końcu sprawiłby, że angielska kadra zabłyśnie. Kimś takim także w moich oczach nie był Gareth Southgate. Wiele osób włącznie ze mną musi jednak przyznać się obecnie do błędu.
Sukces nie był dziełem przypadku
Na pewno awans Anglików do strefy medalowej był sporym zaskoczeniem. Fakt, zespół „Sons of Albion” zawsze jest w gronie faworytów. Jednak w ostatnich dekadach raczej przez zasiedzenie niż dzięki rzeczywistym możliwościom. Na rosyjskich boiskach podopieczni Garetha Southgate’a wygrywali jednak kolejne mecze, tym samym wychodząc z grupy do teoretycznie słabszej strony pucharowej drabinki. To też miało duże znaczenie. Szczególnie że w poprzednich wielkich turniejach zazwyczaj było odwrotnie.
Może właśnie dlatego osiągnięcie angielskiej kadry jest umniejszane. Tym bardziej że w spotkaniach decydujących o medalach „Sons of Albion” ponieśli dwie porażki. Gdyby drużyna Garetha Southgate’a Rosję opuszczała z krążkami jakiegokolwiek kruszcu na szyi, na pewno odbiór byłby inny. Tak, dojście od strefy medalowej uznano trochę za szczęście debiutanta. Szczególnie że tezy o tym, iż z tej mąki chleba nie będzie, potwierdziły pierwsze mecze Ligi Narodów. Porażka z Hiszpanią i zaledwie remis z Chorwacją miały zamknąć Anglikom drogę do awansu z grupy. Podbramkowa sytuacja sprawiła jednak, że coś drgnęło.
Podopieczni Garetha Southgate’a w meczach rewanżowych pokonali zarówno Hiszpanię, jak i Chorwację. Dzięki temu oraz korzystnym rezultatom w innych spotkaniach zajęli pierwsze miejsce w grupie. Kwalifikację do półfinału rozgrywek trzeba uznać za spory sukces. Tym bardziej patrząc na sytuację w tabeli po dwóch pierwszych meczach. Jednak przede wszystkim należy zwrócić uwagę na zmianę, jaka nastąpiła w podejściu selekcjonera Anglików. Gareth Southgate odstawił zachowawczą taktykę na rzecz bardziej ofensywnego stylu gry. Tacy zawodnicy jak Raheem Sterling czy Marcus Rashford mogli w końcu rozwinąć skrzydła w reprezentacji. Dotychczas byli skrępowani więzami defensywnej taktyki i wypełnianiem licznych defensywnych obowiązków.
Olbrzymie pozytywy, jakie przyniosła zmiana filozofii gry Garetha Southgate’a, pokazały dwa niedawne spotkania eliminacyjne. Jasno trzeba podkreślić, że w „angielskiej” grupie próżno szukać potentatów europejskiego futbolu. Jednak nie można nie zwrócić uwagi na styl, w jakim kadra „Sons of Albion” odniosła dwa zwycięstwa.
Zwalniając hamulec
Od momentu rozpoczęcia zwycięskiego marszu w Lidze Narodów Gareth Southgate ewidentnie znalazł odpowiedni balans w zespole. Anglicy grają pewnie w obronie i zachwycają w ofensywie. Szczególnie formacja atakująca zasługuje na wyróżnienie. Obecnie wygląda to tak, jakby Gareth Southgate zwolnił hamulec zaciągnięty lata temu. Anglicy grają momentami z polotem, finezyjnie. Co najważniejsze, przede wszystkim skutecznie. Najśmielsze oczekiwania przechodzi Raheem Sterling. W końcu w kadrze odżył Ross Barkley. Wymieniać można by długo. Fakt jest taki, że Gareth Southgate z powodzeniem poukładał wszystkie klocki. Teraz zbiera owoce swojej pracy. Co bardzo istotne szkoleniowiec nie zadowala się jednak stanem faktycznym, który już teraz robi wrażenie. Dalej szuka. Nadal próbuje ulepszyć to, co już teraz jest dobre. Na tym korzystają przede wszystkim młodzi gracze.
Raheem Sterling's last 4 appearances for England :
6 goals⚽⚽⚽⚽⚽⚽
1 assist🅰⚡⚡⚡⚡#Sterling #England #ENGMNT pic.twitter.com/ArZTiu5qcH
— Tiny Football Tweets (@TweetsTFT) March 25, 2019
Obecnie angielski futbol dysponuje wręcz rzeszą niezwykle utalentowanych nastoletnich zawodników. Niektórzy z nich już weszli do seniorskiej piłki, inni zaraz dołączą. Otwartość selekcjonera na młodych graczy powoduje, że każdy z nich wie, iż w przypadku wysokiej dyspozycji otrzyma szansę. Tak jak Jadon Sancho, tak jak Declan Rice. Podobnych przypadków w przyszłości brakować zapewne nie będzie. Wrota do seniorskiej reprezentacji Anglii stoją szeroko otwarte dla młodych, zdolnych piłkarzy. Wszystko dzięki Garethowi Southgate’owi, który stał się jedną z najważniejszych postaci kadry „Sons of Albion”.
Mniej istotne, ale też ciekawe:
- Wygraną w wyjazdowym starciu z Czarnogórą Jordan Henderson uświetnił jubileusz w angielskiej kadrze. W 50. występie w narodowych barwach zawodnik Liverpoolu wszedł na murawę z ławki rezerwowych, lecz zdołał zanotować asystę. O dołączenie do klubu stu może być jednak trudno. Wiek jak na piłkarza już powoli staje się słuszny, a w dodatku młodsi gracze w walce o skład mocno napierają.
- Tydzień temu Dan Ashworth, były dyrektor techniczny FA, w rozmowie z „The Times” wyjawił, że federacja sporządziła listę najbardziej obiecujących angielskich szkoleniowców. Znaleźli się na niej m.in. Eddie Howe, Steven Gerrard oraz Frank Lampard. Spośród nich docelowo miałby być wybrany kolejny selekcjoner angielskiej kadry. Czyżby FA w końcu przygotowała się zawczasu? Nareszcie.