Bez debiutu, ale z dwoma trofeami, czyli jak zrobić karierę przed czterdziestką


Niezwykłe zbiegi okoliczności sprawiły, że 36-letni Andy Lonergan dołączył do Liverpoolu i zdobył dwa trofea, nie debiutując nawet w pierwszym zespole

22 lipca 2020 Bez debiutu, ale z dwoma trofeami, czyli jak zrobić karierę przed czterdziestką
www.thisisanfield.com

Kontuzje oraz absencje większości golkiperów sprawiły, że Andy Lonergan dołączył do Liverpoolu w trakcie przedsezonowych przygotowań. Doświadczony bramkarz miał tylko uczestniczyć w treningach oraz pełnić funkcję zabezpieczenia na wypadek kolejnych urazów. Zbieg niefortunnych dla „The Reds” zdarzeń sprawił jednak, że podpisał kontrakt z klubem z Anfield Road. Dzięki kolejnym niezwykłym okolicznościom zdobył w obecnym sezonie nawet dwa trofea, choć w zespole Jürgen Kloppa nie rozegrał ani minuty.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początku przygotowań do bieżącego sezonu Liverpool dotknął problem braku wystarczającej liczby gotowych do gry golkiperów. Po triumfie w Copa America powrót Alissona Beckera został odłożony w czasie, Kamila Grabarę wypożyczono, natomiast Caoimhin Kelleher i Vitezslav Jaros zmagali się z kontuzjami. Jedynym zdrowym doświadczonym bramkarzem pozostawał Simon Mignolet, co skłoniło sztab szkoleniowy do zaproszenia do wspólnych treningów Andy’ego Lonergana. 36-letni obecnie angielski golkiper po wygaśnięciu umowy z Middlesbrough nadal pozostawał bez klubu i chętnie przystał na propozycję.

Robimy to z powodu obecnych problemów między słupkami. Potrzebujemy wsparcia na treningach, więc pomyśleliśmy, że sprowadzimy kogoś, kto może nam pomóc. […] Mamy nadzieję, że [Andy Lonergan] pomoże nam przez kilka następnych tygodni, a my pomożemy mu w osiągnięciu odpowiedniego poziomu sprawności. Zawsze dobrze jest mieć doświadczonego bramkarza, z którym młodzi zawodnicy mogą porozmawiać o jego doświadczeniach. To zawsze jest pozytywne – komentował powody decyzji dla klubowych mediów trener bramkarzy Liverpoolu John Achterberg.

Podczas przygotowań w Stanach Zjednoczonych golkiper zagrał nawet w spotkaniu z Sevillą, co było nagrodą za profesjonalną postawę na treningach. Zawodnika doceniał Jürgen Klopp, lecz niewiele wskazywało na przedłużenie współpracy z doświadczonym bramkarzem. Wszystko jednak zmieniła kontuzja Alissona Beckera w pierwszej kolejce Premier League.

Andy Lonergan z pierwszym medalem w karierze…

Uraz wykluczył Brazylijczyka na dwa miesiące, co skłoniło Liverpool do niespodziewanego parafowania umowy z Andym Lonerganem. Począwszy od kolejnego spotkania, meczu o Superpuchar Europy, miejsce między słupkami miał zająć Adrian, natomiast Anglik pełnić funkcję zabezpieczenia na wypadek kontuzji byłego bramkarza West Hamu United. Tym samym przed wychowankiem Preston North End pojawiła się szansa na zdobycie pierwszego trofeum w karierze. Szczególnie że na ławce rezerwowych mogło zasiąść wyjątkowo aż dwunastu graczy.

Był z nami [w trakcie przygotowań], jest wspaniały, jest naprawdę miłym chłopakiem i bardzo nam pomógł w okresie przedsezonowym, a teraz zdecydowaliśmy się z nim współpracować. Myślę, że tak [znajdzie się w kadrze na spotkanie o Superpuchar Europy]. Nie rozmawiałem jeszcze o tym z Johnem [Achterbergiem]. Zobaczymy, ale oczywiście możemy mieć tam wielu graczy na ławce, co jest dobre. Dlatego myślę, że Andy będzie jednym z nich – mówił w rozmowie z klubowymi mediami Jürgen Klopp.

Zgodnie ze słowami menedżera Andy Lonergan znalazł się w meczowej kadrze. Golkiper z perspektywy ławki rezerwowych podziwiał w serii rzutów karnych wyczyny Adriana, który po obronie decydującej „jedenastki” został bohaterem Liverpoolu. Zwycięstwo „The Reds” zapewniło medal także 36-letniemu Anglikowi. Co więcej, stworzyło szansę na debiut w zespole z czerwonej części Merseyside z powodu urazu Adriana odniesionego podczas celebracji sukcesu.

https://twitter.com/lonners24/status/1163089862502883329

Okoliczności można określić mianem serii niefortunnych zdarzeń. Kontuzje Alissona Beckera i ówczesną rekonwalescencje Caoimhina Kellehera można jeszcze zrozumieć. Jednak kuriozalna absencja Adriana, którego poturbował… kibic Liverpoolu, który wtargnął na murawę podczas świętowania triumfu w Superpucharze Europy, idealnie wpisuje się w to miano. Doświadczony 36-latek prawdopodobnie szykował się już na piłkarską emeryturę, ale musiał z tygodnia na tydzień nieco zmienić plany. W obliczu wymienionych wcześniej zdarzeń był przymierzany nawet do pierwszej jedenastki „The Reds”. Koniec końców na samej przymiarce się skończyło – wspomina w rozmowie z naszym portalem administrator fanpage’a Liverpool FC – Polska Michał Urbański.

… i Andy Lonergan z drugim…

W spotkaniu z Southamptonem rzeczywiście to Adrian po szybkiej rekonwalescencji wystąpił między słupkami bramki zespołu z Anfield Road, natomiast Andy Lonergan zasiadł na ławce rezerwowych. W kolejnych tygodniach odgrywał już tylko głównie rolę wsparcia dla trenerów bramkarzy podczas zajęć. Szybko nawiązał jednak nić porozumienia z resztą zespołu, stając się ważną postacią w szatni Liverpoolu. Także z powodu niezwykle profesjonalnego podejścia do treningów mimo niewielkich szans na grę.

Nie chcę powiedzieć, że wystarczy tylko być w tej grupie, ponieważ jeśli nie trenuję dobrze, jestem rozczarowany. Wtedy chcę, aby jak najszybciej nadszedł następny dzień. Po to, by mieć okazję do poprawy.Dobra robota”, pochwała od chłopaków czy okrzyk „jesteś dziś w ogniu” to dla mnie nagroda. To jest moja nagroda. […] Kolejną motywacją jest to, że gdy jesteś w ich drużynie, w której są powiedzmy Millie [James Milner – przyp. red.] , Hendo [Jordan Henderson – przyp. red.] lub Virgil [van Dijk], to nie chcesz ich zawieść. Musisz być w wysokiej formie, bo inaczej cię zganią. […] Profesjonalizm jest tutaj niewiarygodny – mówił w rozmowie z portalem Goal.com Andy Lonergan.

Profesjonalizm zawodnika został wynagrodzony włączeniem do kadry Liverpoolu na klubowe mistrzostwa świata. W obu spotkaniach w bramce wystąpił Alisson Becker, lecz po triumfie w finale także Anglik, podobnie jak reszta rezerwowych, odebrał medal za zwycięstwo w rozgrywkach. Tym samym mimo braku choćby jednego występu w trakcie półrocznego pobytu w czerwonej części Merseyside Andy Lonergan wraz z Liverpoolem sięgnął po dwa trofea.

… ale bez trzeciego?

Medalu za triumf w Premier League golkiper jednak oficjalnie nie otrzyma właśnie z powodu zbyt małej liczby rozegranych spotkań w angielskiej ekstraklasie. Przepis otwarcie zdążył już skrytykować Jürgen Klopp, deklarując także oddanie nawet własnego, byle tylko uhonorować ciężką pracę wszystkich podopiecznych na przestrzeni obecnego sezonu.

Jeśli ludzie nie rozumieją, jak ważna jest drużyna, aby zdobyć mistrzostwo, to nie mogę im pomóc. Nawet jeśli nie rozegrałeś żadnych meczów, powinieneś wygrać medal. Jeśli jesteś częścią drużyny, powinieneś zdobyć medal. Jeśli jesteś drugim bramkarzem i masz mniej meczów, powinieneś otrzymać medal. Trenujesz pięć milionów razy w ciągu roku i jeśli [wszyscy] nie trenują na najwyższym poziomie, to nie masz szans na zdobycie mistrzostwa. Ci chłopcy dostaną medal. Na 100%, nawet jeśli sam miałbym go wyprodukować. Mogą nawet dostać mój medal. Zasługują na medal i dostaną medal. Jeśli nie od Premier League, to ode mnie – przekonywał w rozmowie z dziennikiem „The Guardian” niemiecki menedżer.

Sprzeciw Jürgena Kloppa wobec zasad przyznawania medali jest spowodowany docenieniem pracy, jaką każdy z zawodników z kadry Liverpoolu wykonał w obecnym sezonie. Nie tylko w trakcie spotkań, lecz przede wszystkim podczas treningów. Podnoszenie umiejętności, rywalizacja o miejsce w zespole i wywieranie presji na podstawowych graczach przez resztę zawodników. To zakulisowa praca była właśnie jednym z fundamentów triumfu Liverpoolu w angielskiej ekstraklasie w obecnym sezonie.

Rolę Andy’ego Lonergana w zespole Jürgena Kloppa można by podsumować jednym słowem: znikoma. Tak to wygląda jednak tylko z perspektywy kibiców, być może za kulisami sprawa ma się nieco inaczej. W porównaniu z piłkarzami grającymi na innych pozycjach bramkarze często są doceniani bardziej. Głównie z powodu dzielenia się się swoim doświadczeniem z młodymi adeptami. A doświadczenia Anglikowi nie można odmówić. W swojej karierze rozegrał bowiem ponad 400 spotkań – dodaje Michał Urbański.

***

To właśnie doświadczenie, niezwykła mentalność i wparcie dla młodszych graczy sprawiają, że klub z Anfield Road rozważa przedłużenie umowy z 36-letnim golkiperem. Wiele więc wskazuje, że kariera Andy’ego Lonergana na dobre zaczęła się tuż przed czterdziestką i będzie trwała. Nadal za kulisami, w ukryciu i głównie na treningowym boisku, lecz z korzyścią dla „The Reds” i samego zawodnika.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze